W czasie Mszy św. następuje oddzielenie Ciała i Krwi Chrystusa, wyrażone przez dwie oddzielne konsekracje. Mimo tego, pod każdą z konsekrowanych Postaci Chrystus jest obecny całkowicie, tzn. ze swoim Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem. Nasuwa się zatem pytanie: jak Ciało i Krew Chrystusa mogą być ze sobą złączone, skoro ewidentnie nastąpiło ich rozdzielenie?
Krew od zawsze uważana była za nośnik życia; sformułowanie „krew życia” pojawia się już w Księdze Rodzaju (Rdz 9,4). Dopóki płynie ona w ciele człowieka, jest on uznawany za żywego. Ale gdy człowiek umiera i nieśmiertelna dusza opuszcza jego ciało, wtedy mówi się o oddzieleniu ciała i krwi. Jest to faktem również z biologicznego punktu widzenia, bowiem w momencie śmierci krew przestaje płynąć przez żyły i tętnice, a zatem to oddzielenie jest rzeczywiście dostrzegalne.
Oddzielenie ciała i krwi miało miejsce również w momencie śmierci Chrystusa. Jest On przecież nie tylko prawdziwym Bogiem, ale i prawdziwym człowiekiem, a więc i umarł jak człowiek. Nieśmiertelna Dusza opuściła Jego materialne Ciało, a Krew przestała płynąć przez Jego żyły. To oddzielenie ponownie się dokonuje podczas każdej Mszy św. i wyrażone jest przez dwie osobne konsekracje, a zarazem przemiany – chleba w Ciało Chrystusa i wina w Jego Krew.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak tajemnica Eucharystii nie kończy się na cudownej przemianie. Pod każdą z konsekrowanych postaci znajduje się bowiem cały Chrystus (Christus totus). Oznacza to, że w Komunii św. przyjmujemy nie tylko Jego Ciało, ale całego i żywego Chrystusa. Pomimo Jego prawdziwej obecności w Najświętszym Sakramencie, nie jest to jednak obecność fizyczna jaką mają ciała znajdujące się w konkretnym miejscu. Oznacza to, że kiedy kapłan przełamuje Hostię, to Chrystusowi nie odpada ręka czy noga. Raczej, cały Jezus Chrystus jest obecny pod każdą, nawet najmniejszą cząstką konsekrowanych Postaci, co nazywamy obecnością sakramentalną.
Jak zatem wytłumaczyć fakt, że pomimo dwóch oddzielnych Postaci – Ciała i Krwi – to cały Chrystus jest obecny pod każdą z nich? Dzieje się to na mocy tzw. naturalnej współobecności albo konkomitancji (łac. concomitantia naturalis). Dotyczy ona ciała, krwi i duszy człowieka, które przecież w żywym ludzkim organizmie są połączone. W przypadku Chrystusa musimy do tego „kompletu” dołączyć również Jego Bóstwo, gdyż od chwili Zwiastowania Bóstwo i Człowieczeństwo Chrystusa są na zawsze złączone. I chociaż na krzyżu nastąpiło wspomniane wcześniej oddzielenie Jego Ciała, Krwi i Duszy, to w momencie zmartwychwstania one ponownie się połączyły. Krew znowu zaczęła płynąć przez Jego żyły i docierać do mózgu – tak samo jak ma to miejsce u innych żywych organizmów. W takiej postaci Chrystus chodził po ziemi przez 40 dni po swoim zmartwychwstaniu i w takiej postaci przebywa teraz w niebie. Jest On żywym organizmem, związkiem Ciała i Duszy.
Ponieważ cały Chrystus jest obecny pod każdą z dwóch konsekrowanych Postaci, dlatego wystarczy nam przyjęcie Go pod jedną z nich. Konieczność przyjmowania obu Postaci głosili heretyccy husyci, którzy odrzucali wiarę w obecność całego Chrystusa pod każdą z Postaci. Ich herezja została potępiona na Soborze w Konstancji w 1414 r. Tylko kapłan w celu dopełnienia Ofiary musi spożyć obie Postacie, a wiernym w zupełności wystarczy przyjęcie Chrystusa pod jedną z nich.
Inaczej wyglądała sytuacja od momentu śmierci Chrystusa do Jego zmartwychwstania, tzn. w czasie gdy Jego Ciało było złożone w grobie. Ciało, Krew i Dusza martwego Chrystusa – jak w przypadku każdego innego człowieka po śmierci – były wtedy oddzielone od siebie. Każde z nich z osobna było jednak złączone z Jego Bóstwem. Św. Tomasz z Akwinu w swojej Summie Teologicznej (ST III q. 76 a. 1 ad. 1) stawia ciekawe pytanie: co by było, gdyby któryś z Apostołów odprawił wtedy Mszę św.? Przecież Ciało, Krew i Dusza Chrystusa nie były wtedy złączone, a więc nie mielibyśmy całego, a już na pewno nie żywego Chrystusa pod każdą z konsekrowanych Postaci.
Akwinata odpowiada, że wciąż każda z dwóch konsekracji przyniosłaby swój efekt, czyli chleb wciąż zostałby przemieniony w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew, i każde z nich byłoby złączone z Jego Bóstwem. Jednak to Ciało byłoby martwe, bowiem właśnie takie Ciało spoczywało wtedy w grobie; podobnie z Krwią – byłaby to krew martwego Chrystusa. Jego Duszy w ogóle by tam nie było, ponieważ była ona wtedy odłączona od Ciała i przebywała w Otchłani – przypomina nam o tym Wyznanie Wiary mówiące, że Chrystus „zstąpił do Piekieł”, gdzie na otwarcie bram raju oczekiwali sprawiedliwi Starego Testamentu.
Jednak od czasu zmartwychwstania, Ciało, Krew, Dusza i Bóstwo Chrystusa są ze sobą na nowo połączone – i tak już pozostaną już do końca czasów. Zatem zarówno podczas każdej Mszy św. jak i w tabernakulum cały i żywy Chrystus jest obecny zarówno w swoim Ciele jak i w swojej Krwi. Przypomina nam o tym przepiękna sekwencja na uroczystość Bożego Ciała, autorstwa – rzecz jasna – św. Tomasza z Akwinu:
Pod odmiennych szat figurą, w znakach różnych, nie naturą kryje się tajemnic dziw.
Ciało strawą, Krew napojem, cały jednak, z Bóstwem swoim, w obu znakach Chrystus żyw.
Adrian Fyda