Około 300 dzikich lokatorów zajęło opuszczony hotel na Teneryfie. Lokalny sąd orzekł, że właściciele nie tylko nie mają prawa pozbyć się przybyszów, ale zobowiązani są płacić rachuki za prąd, wodę i wywóz śmieci.
Pomimo zgłoszenia sprawy do sądu, właścicielka Marga Domínguez nie zdołała uzyskać zgody na pełną eksmisję. Zdaniem organów władzy przeszkodą jest trudność z identyfikacją wszystkich osób przebywających w opuszczonym hotelu oraz „braku dowodów przestępstwa”. Niepowodzeniem skończyły się również próby negocjacji ze squattersami, którzy zadeklarowali, że opuszczą budynek dopiero po otrzymaniu 200 000 euro i alternatywnego miejsca zakwaterowania.
Dzicy lokatorzy nie tylko zajmują budynek, ale kradną, sprzedają wartościowe przedmioty, a nawet …oferują miejsca hotelowe dla chętnych.
Tzw. squatting, czyli nielegalne zajmowanie opuszczonych nieruchomości, lub takich, w których chwilowo nikt nie mieszka, to częsta praktyka w Hiszpanii. Prawo zaktualizowane pod rządami socjalistycznego premiera Pedro Sancheza sprzyja jednak dzikim lokatorom, często doprowadzając do sytuacji, w których właściciele muszą ponosić koszty zakwaterowania przybyszów. Patologia powoduje wzrost przestępczości, jako że jednym z najskutecznieszych sposobów pozbycia się niechcianych gości jest…wynajęcie do brudnej roboty zorganizowanych grup przestępczych.
Źródło: interia.pl / własne PCh24.pl
PR