Ukraina udowodniła swoją brawurową odporność, tocząc wojnę o własne przetrwanie. I choć walka trwa już 41 miesięcy, warto zakwestionować obiegową opinię, wedle której żadna ze stron nie może wygrać na polu bitwy. Inaczej mówiąc: Ukraina może przegrać – przekonuje wpływowy „Washington Post”, oceniając szanse Kijowa w starciu z coraz silniejszymi atakami Moskwy.
Publicyści gazety dochodzą do wniosku, że Rosja ma szanse przełamać obronę Ukraińców bez względu na dotychczasowe i przyszłe straty. Porównują sytuację do II wojny światowej, podczas której ZSRR stracił więcej ludzi niż wszyscy alianci razem wzięci, a mimo to na końcu zdobył Berlin.
Mimo gigantycznych strat na froncie, napór rosyjskich wojsk nie ustaje. Moskwa zintesyfikowała naloty i ataki dronami w ostatnich miesiącach, zadając ukraińskiej infrastrukturze cywilnej poważne straty. Ma to związek z niedawnymi decyzjami administracji Donalda Trumpa, która zdecydowała się wstrzymać dostawy krytycznych rodzajów broni, w tym baterii Patriot, bez których wyrwa w ukraińskiej ochronie przeciwlotniczej jeszcze bardziej się powiększa.
Wesprzyj nas już teraz!
„WP” przekonuje, że Kijów zdawał sobie sprawę z ograniczenia pomocy ze strony amerykańskiego sojusznika, ale nikt nie spodziewał się, że nastąpi to w tak drastyczny sposób. „Cios dla ukraińskiego morale jest niezaprzeczalny. Teraz pozostaje rozważyć, ile jeszcze takich ciosów Ukraina – źle zarządzana, styrana brakami kadrowymi i pozbawiona strategicznej głębi Rosji – będzie w stanie przyjąć” – zauważa gazeta.
Jednocześnie autorzy „WP” podkreślają, że porażka Ukrainy może przybrać różne formy. „Niekoniecznie musiałaby oznaczać rozpad ukraińskich sił wzdłuż 750-milowej linii frontu, co doprowadziłoby do katastrofalnej utraty terytorium i późniejszej rzezi, gdy wojska rosyjskie przetoczyłyby się przez ukraińskie miasta i wsie” – sugeruje gazeta. Utrzymanie frontu mogłyby wciąż zapewnić drony, coraz częściej wspierane przez roboty, w połączeniu z faktem rozciągnięcia linii zaopatrzeniowych rosyjskiego wojska.
Zachodnia opinia publiczna musi jednak pogodzić się z myślą, że Ukraina może skapitulować w dowolnym momencie. Coś co poprzez pro-ukraińską propagandę medialną wydawało się „niewyobrażalne”, może nas zaskoczyć jak upadek Muru Berlińskiego, pandemia COVID-19 czy atak Hamasu z października 2023 r. – sugeruje gazeta.
Źródło: interia.pl
PR