Najpierw Rynek Główny, a teraz Mały Rynek są w Krakowie miejscami prawie codziennych protestów ludności ukraińskiej. Regularnym punktem popołudni i wieczorów są tam głośne śpiewy, krzyki i przepychanki z kontrmanifestującymi Polakami. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca do pilnowania spokoju miasto zaangażowało tam w sumie aż 490 policjantów.
Ukraińskie manifestacje odbywają się w Krakowie na porządku dziennym. Najpierw pod pomnikiem Mickiewicza na Rynku Głównym prawie codziennie słychać było głośną muzykę, śpiewy i wykrzykiwanie ukraińskich haseł. Teraz protesty te częściej odbywają się na Małym Rynku, ale ich program jest ten sam. Wszystko kończy się przed godz. 22:00, więc nie można nikogo oskarżyć o łamanie ciszy nocnej.
Można jednak zadać sobie pytanie: dlaczego miasto pozwala na to, aby Rynek Główny – a teraz Mały Rynek – stały się w rzeczywistości Rynkiem ukraińskim? Spacerując bowiem w tamtych okolicach, można odnieść nieodparte wrażenie, że jest się na centralnych ulicach Kijowa. Poza tym, to nie Polska napadła na Ukrainę, więc organizowane codziennych manifestacji i wyrażanie swojego sprzeciwu, odbywa się w złym miejscu. Co więcej, w czasie jednego z protestów zauważono baner zawierający oskarżenia wobec Polaków o niewystarczające zaangażowanie w wojnę rosyjsko-ukraińską. Kraj, który przyjął 1,5-2 mln (!) ludności ukraińskiej rzekomo nie jest wystarczająco zaangażowany.
Wesprzyj nas już teraz!
Krakowski ratusz tłumaczy się iż nie może zakazywać protestów, ponieważ byłoby to naruszeniem prawa o wolności zgromadzeń. Dopóki organizacja zgromadzenia została miastu wcześniej zgłoszona, a prawo nie jest łamane – czyli np. nie dochodzi do zakłócenia ciszy nocnej – to taki protest może się odbyć. Urząd Miasta Krakowa nie wydaje formalnej zgody na organizację zgromadzenia, lecz prowadzi jedynie ewidencję zgłoszeń – wyjaśnia magistrat.
Mieszkańcy Krakowa mają już jednak dosyć zawłaszczania rynków przez Ukraińców. Coraz częściej odbywają się tem kontrmanifestacje, a pomiędzy jedną i drugą grupą dochodzi do przepychanek. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca do pilnowania spokoju podczas ukraińskich protestów miasto zaangażowało w sumie aż 490 policjantów.
Źródło: gazetakrakowska.pl
AF
Ukraińcy, Białorusini, a teraz…Hindusi. Przybywa chętnych do polskiej emerytury