23 lipca 2025

Dzisiaj musimy przekonać wszystkich Polaków, że działamy w dobrym celu – bezpieczeństwa państwa polskiego i nas, naszych żon, matek, dzieci. Musimy być gotowi do tego, że kiedy dojdzie do prawdziwej konfrontacji to będziemy w stanie się bronić. Uważam, że jako Polacy jesteśmy w stanie zatrzymać ten projekt masowej migracji – mówi Robert Bąkiewicz, założyciel Ruchu Obrony Granic.

 

Podobno Ruch Obrony Granic jest „projektem politycznym”. To prawda?

Wesprzyj nas już teraz!

W pewnym sensie tak. Jeśli przez projekt polityczny rozumiemy działania zmierzające do zmiany konkretnej polityki państwa, to rzeczywiście – ROG takim projektem jest. Mamy jasno sprecyzowane postulaty: przywrócenie realnej kontroli granicznej; wypowiedzenie paktu migracyjnego; natychmiastowe zatrzymanie budowy infrastruktury wspierającej masową migrację, jak np. centra integracji cudzoziemców, oraz zdecydowane działania deportacyjne wobec osób, które nie powinny przebywać w Polsce lub popełniły przestępstwa.

Jeśli natomiast chodzi o wymiar partyjny, to na tym etapie nie jesteśmy taką formacją – choć nie wykluczamy, że przyszłość przyniesie inne decyzje. Dziś budujemy szeroki front oporu wobec szkodliwej polityki migracyjnej, docierając do różnych środowisk. Zdarza się, że zgłaszają się do nas nawet wyborcy Donalda Tuska, którzy – choć mają inne poglądy polityczne – wyrażają pełne poparcie dla naszych działań. To pokazuje, iż opór wobec masowej migracji może łączyć Polaków ponad podziałami.

 

Niesamowite emocje wywołuje filmik, na którym widać most w Słubicach w biało-czerwonych flagach… Reakcje przechodniów są bardzo budujące… To też pewnie dodaje otuchy i pokazuje, że to, co robicie, naprawdę jest doceniane i ma sens?

Takie zachowania dodają nam motywacji do działania, szczególnie przebywającym na granicy po wiele godzin. Postaw, o których mówimy, jest bardzo wiele. Postawę akceptacji i poparcia przekazują nie tylko Polacy. Nawet Niemcy przychodzą, dziękują nam, podnoszą kciuki… Przychodzą również mieszkańcy przygranicznych miejscowości, mówią: „dobrze, że to robicie, bo u nas jest już za późno”. Nawet jeden z naszych wolontariuszy jest Niemcem – wcześniej był komendantem Straży Pożarnej w Guben. To pokazuje, iż mamy poparcie nie tylko w Polakach, ale też i w naszych zachodnich sąsiadach, którzy zostali dotknięci polityką migracyjną swojego kraju.

 

To Niemcy widzą problem, a my nie widzimy?

Myślę, że nie dostrzegamy go w wystarczający sposób. Decydującym argumentem na to, że problem istnieje jest fakt, że Donald Tusk – zmuszony presją społeczną – przywrócił kontrole na granicy. Gdyby nie było żadnego problemu, kontrole nie miałyby kompletnie żadnego sensu. Są tacy, którzy uważają, że polityka migracyjna to szansa, ubogacenie narodowe, wyraz człowieczeństwa i rozwój dla Polski.

 

Widzimy przecież to, co się dzieje chociażby w Niemczech czy we Francji… Za chwilę będziemy się bały same wychodzić na dwór po zmroku w naszym kraju…

Jeszcze jesteśmy bezpiecznym krajem. Trzeba pamiętać o tym, że ci imigranci zupełnie inaczej traktują kobiety niż my. W Polsce jest szacunek dla kobiety – nie mam na myśli patologicznych przypadków z marginesu. Natomiast, co do zasady – kiedyś całowało się kobiety w ręce. To był wyraz szacunku. Podobnie jak skłonienie głowy, przez które symbolicznie oddaje się cześć. Ponadto jest nasza miłość do Matki Bożej. Dorośli mężczyźni klęczą przez wizerunkiem Czarnej Madonny. W naszym narodzie jest bardzo mocno wpisany szacunek, miłość i dbanie o honor kobiety.

 

W ostatnich dniach do internetu trafił filmik, na którym zirytowana Niemka wykrzykuje coś do wolontariuszy z Ruchu Obrony Granic. Takie zachowania to też codzienność na granicy?

Zdarzają się też przypadki dość agresywnych zachowań – zwłaszcza ze strony niemieckiej, ale dominuje postawa akceptacji i poparcia. Niemcy opisują nasze działania jako uderzające w ich politykę migracyjną. Mamy dość duże poparcie społeczne, a próba neutralizacji ich polityki powoduje z tamtej strony dążenie do odepchnięcia nas od granic, od tego problemu. Jest próbą wygaszenia sprzeciwu.

Staramy się być odporni na prowokacje, bo nawet wśród nas mogą być ludzie, którzy zostali przysłani w celu ich wywoływania. Mamy takie sytuacje, że dołączają do nas osoby, którzy tworzą grupy, zaczynają mówić językiem rasistowskim. Natychmiast się od nich odcinamy. Uważamy, że często mogą być to funkcjonariusze służb, którzy prowadzą działalność operacyjną, by wykreować sytuacje zaliczane do przestępstw.

 

A jednak na granicę przyjechał też niemiecki europoseł Tomasz Froelich. Popierał Wasze działania, czy był przeciwny?

Tomasz Froelich popiera nasze działania. Europoseł wywodzi się z rodziny polsko-niemieckiej, często na podstawie jego wypowiedzi można wywnioskować, że tożsamość polska odgrywa w nim ważną rolę. On zgadza się z tym, że nie chcemy popełniać niemieckich błędów. Uważam, że zorganizowany naród we wspólnym sprzeciwie jest zdolny zatrzymać migrację, wypowiedzieć pakt migracyjny. To dzisiaj pokazuje, że na tym poziomie jesteśmy w stanie kompletnie rozwalić politykę migracyjną Niemiec i błędną politykę migracyjną naszego kraju. Wspólnie jesteśmy w stanie zrobić bardzo wiele.

 

Kto z ważnych polityków polskich przyjechał do Was na granicę?

Był minister Tomasz Siemoniak, z którym spotkałem się 7 lipca na konferencji w Świecku. Strona rządowa wskazywała raczej, że przywrócenie kontroli nie ma zupełnie związku z nami. Chyba to jednak nie bardzo odpowiada rzeczywistości, bo kilka dni wcześniej mówiono, że nasze żądania przywrócenia kontroli granicznej nie mają pokrycia w faktach. Myślę, że obserwując społeczne niezadowolenie doszli do wniosku, że warto jednak czasowo przywrócić kontrole. Mieliśmy z panem ministrem krótką wymianę zdań. Nie było możliwości żadnej dyskusji, ale starałem się dowiedzieć, jakie zarzuty stawia wolontariuszom Ruchu Obrony Granic. Nie padły zadowalające odpowiedzi. Jedyna reakcja była taka, że jest prowadzone wobec mnie postępowanie o ujawnienie wizerunku funkcjonariusza Straży Granicznej.

 

Jak wygląda Wasze działanie teraz – od momentu wprowadzenia kontroli na granicy? Jakie są relacje między wolontariuszami Ruchu Obrony Granic a funkcjonariuszami policji, Straży Granicznej?

Chociaż zdarzają się też sytuacje napięć, to atmosfera jest raczej dobra. Kilka dni temu wolontariusze musieli opuścić posterunek, bo padał deszcz. Funkcjonariusze poinformowali ich potem, że podczas ich nieobecności ktoś próbował zerwać baner, ale oni na to nie pozwolili. Jeśli miałbym ocenić relacje w skali od jednego do sześciu, to bym powiedział cztery z plusem.

 

W ostatnich dniach jest dość głośno o Panu…

Pokazuje się Bąkiewicza, który ma „gębę” Gołoty (śmiech). Chodzi o wywoływanie pewnych emocji. Jednak mam rysy mężczyzny, który potrafi przyłożyć. Mam też swoją energię, potrafię postawić jasne granice.

 

Właśnie o to chodzi – o silnych mężczyzn, którzy potrafią bronić swoich najbliższych i bezbronnych…

To prawda. Kobiety oczekują od mężczyzn, że dadzą im bezpieczeństwo. Jednak pojawia się kolejny problem, bo mężczyźni dzisiaj często, niestety nie nadążają za tymi oczekiwaniami. Świat się zmienia nie do poznania. Uważam, że siły można używać tylko w odpowiednich przypadkach – kiedy nie mamy innego wyjścia. Dzisiaj musimy przekonać wszystkich Polaków, że działamy w dobrym celu – bezpieczeństwa państwa polskiego i nas, naszych żon, matek, dzieci. Musimy być gotowi do tego, że kiedy dojdzie do prawdziwej konfrontacji to będziemy w stanie się bronić. Uważam, że jako Polacy jesteśmy w stanie zatrzymać ten projekt masowej migracji.

W 2015 roku – za czasów premier Ewy Kopacz sam organizowałem największe manifestacje anty-imigracyjne. Ówczesna szefowa rządu chciała przyjmować imigrantów. Pamiętam, że wtedy masowymi protestami – z którymi na początku władza walczyła – udało się doprowadzić do sytuacji, w której to zostało zatrzymane. W tamtym czasie Prawo i Sprawiedliwość dochodziło do władzy pod hasłami anty-imigracyjnymi. Jak to później realizowali – każdy widział.

 

Rozmawiała Marta Dybińska

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie