Administracja Donalda Trumpa kontynuuje walkę z promowaniem mordów prenatalnych za pieniądze podatników. Tym razem chodzi o prowadzenie agendy aborcyjnej w innych państwach.
Jak donosi portal LifeNews, organy rządowe potwierdziły plany zniszczenia środków antykoncepcyjnych i aborcyjnych o wartości 10 milionów dolarów. Obrońcy życia uznali to za ważny krok w kierunku realizacji obietnicy wyborczej związanej z poprawą standardu ochrony życia.
Obecne działania są konsekwencją przywrócenia przez Donalda Trumpa prawa zabraniającego promowania mordów prenatalnych w programach zagranicznych.
Wesprzyj nas już teraz!
Zapas środków, w tym tabletki antykoncepcyjne i prezerwatywy, był pierwotnie przeznaczony do dystrybucji w krajach trzeciego świata za pośrednictwem amerykańskich programów „pomocy zagranicznej”. Całość zostanie jednak zniszczona.
Decyzja zapadła z powodu obaw o wykorzystywanie tych środków do promowania ideologii i przestępczych działań aborcyjnych. – Nie ma powodu, dla którego amerykańscy podatnicy powinni płacić rachunek za antykoncepcję w kraju lub za granicą – powiedział urzędnik cytowany przez amerykańską Katolicką Agencję Informacyjną (CNA).
Jest to część szerzej zakrojonych dziań mających na celu ukrócenie skandalicznego procederu finansowania działań aborcyjnych za pieniądze podatników. „Prezydent Trump całkowicie pozbawił finansowania proaborcyjnego Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych, pobierającego 335 milionów dolarów finansowania” – podał portal LifeNews, powołując się na zobowiązanie administracji do przekierowania zasobów na priorytety pro-life.
Decyzję prezydenta pozytywnie ocenił ks. Tadeusz Pacholczyk, starszy etyk w Narodowym Katolickim Centrum Bioetyki. W opinii duchownego, dotychczasowa polityka USA polegająca na wpieraniu programów „planowania rodziny” była w rzeczywistości „proaborcyjnym i antyrodzinnym imperializmem”.
Źródło: lifenews.com
FO
