22 sierpnia 2025

Terror uliczny niszczy Francję. Znowu wielkie rozruchy, nawet lewica ma już dość

(Fot. montecruzfoto.org)

W Aurillac kilkaset osób zaatakowało policję kamieniami i zdewastowało centrum miasta podczas festiwalu teatrów ulicznych. Podobno kultura uszlachetnia, ale nie tym przypadku…

Do zamieszek doszło w nocy ze środy 20 sierpnia na czwartek 21 sierpnia. Dewastowano sklepy i przystanki autobusowe, podpalano pojemniki na śmieci, na ulicach pojawiły się barykady, atakowano funkcjonariuszy policji z których 8 zostało rannych, wyrywano kostkę brukową. Wybuch przemocy spowodowało zatrzymanie mężczyzny, który malował na okolicznych budynkach graffiti.

Do wybuchu zamieszek doszło krótko po godzinie 23:00 w centrum Aurillac (departament Cantal). W sumie, jak na Francję, nic nowego. Nowością jest jednak „okazja” do zadymy, bo do zajść doszło przy okazji pierwszego wieczoru Międzynarodowego Festiwalu Teatru Ulicznego. Zamieszki były intensywne, a ściągnięta na miejsce kompania prewencji CRS musiała kilkakrotnie rejterować i wycofywać pod naporem rzucanych kamieniami. Policja użyła w końcu gazu łzawiącego wyparła najbardziej agresywne grupy na sąsiednie ulice. Prefekt departamentu Cantal, Philippe Loos, stanowczo potępił te ataki i w swoim oświadczeniu napisał o „niedopuszczalnych czynach popełnianych przez szczególnie agresywne i zdeterminowane osoby”. Pochwalił jednocześnie „dynamiczną interwencję policji ”, która pomogła ograniczyć straty ludzkie i materialne. Na kolejne dni na Festiwalu Teatralnym wzmocniono środki bezpieczeństwa.

Wesprzyj nas już teraz!

„Zadymiarzy” identyfikuje się jako anarchistów z „Czarnych Bloków”, wspartych posiłkami „młodzieży z blokowisk” i zaangażowanymi widzami festiwalu. Prefekt Cantal mówił, że osoby atakujące policję były „bardzo agresywne i przygotowane” do konfrontacji. Policji nie udało się nikogo zatrzymać. Prokurator Sandrine Delorme mówi jednak, że „trwa śledztwo w celu zidentyfikowania uczestników”. To także celowa metoda. Zatrzymania agresorów na miejscu, wywołują dodatkową agresję tłumu, więc zostawia się je na później. Socjalistyczny mer Aurillac, Pierre Mathonier, mówił, że „ci ludzie mieli plan zniszczenia i stawiali żądania, które generalnie są sprzeczne z naszym francuskim stylem życia. Oni atakowali Francję”. Mer twierdzi, że jeden z uczestników zamieszek powiedział mu wprost, że chce „zniszczyć” Francję. Okazuje się, że po latach błędnej polityki, nawet socjaliści budzą się trzeźwi, chociaż chyba z… kacem.

Festiwal teatralny trwa do 23 sierpnia. Gromadzi 3000 artystów i około 180 000 gości. Incydenty zdarzały się tu już wcześniej. Do „zadymy” doszło np. w 2023 roku, po demonstracji poparcia dla kobiety oskarżonej o „nieprzyzwoite obnażanie się”. Policja zareagowała na jej nagość, a niezadowoleni demonstranci zaczęli demolować miasto. Z masztów miejskich ściągnięto francuskie flagi, doszło do wtargnięcia demonstrantów do budynku sądu i zniszczenia sali, którą dodatkowo podpalono. Minister sprawiedliwości, Eric Dupond-Moretti odwiedził wówczas miejsce zdarzenia i oszacował straty na 250 000 euro.

Aurillac jest uważany za największy europejski festiwal teatru ulicznego i sztuki. Zadebiutował w 1986 roku. Odbywają się tu setki pokazów na świeżym powietrzu lub pod wielkim namiotem, a udział bierze około 500 zespołów z całego świata. Organizuje go stowarzyszenie ECLAT. Obecną szefową tego stowarzyszenia jest związana z antropozofią, była lewicowa minister kultury Françoise Nyssen, a przed nią to stanowisko piastowali m.in. jeden z „buntowników” 1968 roku, dziennikarz Philippe Meyer, czy także b. minister kultury, socjalistka Catherine Tasca (córka Angelo Taski, włoskiego komunisty). Nic dziwnego, że festiwal ma mocno lewicowy przechył i wpisuje się w wymyśloną przez komunistę Antonio Gramsciego tezę o tym, że droga do zmiany nie prowadzi już przez rewolucyjny przewrót, ale wymaga „długotrwałego okresu tworzenia kulturowej hegemonii”.

Frédéric Remy, obecny dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych w Aurillac, tegoroczną edycję poświęcił przede wszystkim Brazylii. Chodzi o artystów, którzy „walczą i walczyli” z prawicowym prezydentem Jairem Bolsonaro. Remy mówił: „musieli stawić opór i mówią o swoim politycznym zaangażowaniu.” „Mamy zespoły, które rzeczywiście mają taki zamiar, ale też dużo mówią o intymności, inkluzywności, swojej wyjątkowości. Mamy do czynienia z artystami, którzy wysuwają na pierwszy plan ciało, ciało, które może być czarne, ciało, które może być LGBTQI+, ciało, które może być rdzennym mieszkańcem. To bardzo polityczne przesłanie, oparte na tożsamości, a ich odwaga powinna być dla nas wzorem i myślę, że to, co mają nam do powiedzenia, to przede wszystkim: uważajcie: to, co nam się przydarzyło , może przytrafić się i wam” – kontynuuje dyrektor tego wydarzenia, ostrzegając i Francuzów przed „skrajną prawicą”.

Biorąc pod uwagę „niezaplanowane” demolowanie miasta na marginesie tego „zaangażowanego” festiwalu, można go podsumować krótko – jaka kultura, tacy uczestnicy!

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 237 015 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram