Niemiecki serwis WELT opublikował artykuł, w którym sugeruje, że zatwierdzenie szczepionki mRNA firmy Biontech/Pfizer na COVID-19 mogło nastąpić mimo nieprawidłowości. Chodzi m.in. o ukrywanie skali poważnych skutków ubocznych w trakcie III fazy testów, ze śmiercią pacjentów włącznie. Pfizer unika odpowiedzi na stawiane zarzuty.
WELT przypomina historię Augusto Roux, 36-letniego prawnika z Buenos Aires, gdzie odbywała się znaczna część testów klinicznych preparatów przeciw COVID-19 firmy Pfizer/BioNtech. Mimo odnotowania przez służby medyczne poważnych niepożądanych skutków ubocznych, jak zapalenie osierdzia, skutki przyjęcia preparatu nie znalazły się w finalnej wersji dokumentacji. W raporcie Fernando Polacka problemy pacjenta powiązano z kwestiami psychicznymi, m.in. atakami lęku. Roux postanowił wytoczyć sprawę amerykańsko-niemieckiemu koncernowi.
WELT zauważa, że w tym samym czasie co przypadek Roux, 31 sierpnia 2020 r. kierownictwo badań centrum medycznego w Buenos Aires nagle przerwało testy 53 uczestników badań. W badaniu rejestracyjnym nie ma o tym przypadku żadnej wzmianki.
Wesprzyj nas już teraz!
W sumie 302 osoby z grupy szczepionej zostały wykluczone z badania po drugiej dawce szczepionki i nie zostały uwzględnione w ocenie. 200 z nich pochodziło z Buenos Aires. Sprawie przyjrzały się argentyńskie władze; inspektorzy rządowej agencji ANMAT dwukrotnie przeprowadzili kontrolę – nie miało to miejsca w żadnym innym ośrodku badawczym na świecie.
Niepokojąco brzmią również doniesienia o możliwym ukrywaniu przypadków zgonów poszczepiennych. Łącznie w grupie zaszczepionej odnotowano 21 przypadków zgonów, ale żadnego z nich nie przypisano działaniu preparatu. Tymczasem z dokumentacji do której dotarł WELT wynika, że przynajmniej w dwóch przypadkach mogło być inaczej. Przykładowo, jeden z pacjentów został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu trzy dni po podaniu drugiej dawki, najprawdopodobniej na skutek udaru mózgu. Z kolei inny pacjent zmarł 20 dni po szczepieniu, zdiagnozowano u niego zatrzymanie akcji serca.
Druzgocąco wygląda również kwestia podejmowania decyzji o dopuszczeniu preparatów dla dzieci. Raport BioNtech, autorstwa założyciela firmy Ugura Sahina stwierdza, że preparat mRNA „wykazuje korzystny profil bezpieczeństwa” w grupie wiekowej 12-15 lat. W rubryce „poważne zdarzenie” widnieje cyfra 4. Jedna z nich dotyczy przypadku Maddie De Garay. Dziewczynka po drugiej dawce szczepionki doznała poważnych zaburzeń neurologicznych. Od tego czasu nie jest w stanie samodzielnie poruszać się bez wózka inwalidzkiego. Jest karmiona przez sondę nosowo-żołądkową.
Źródło: welt.de / onet.pl
PR
Karwelis: WHO, światowe „ministerstwo zdrowia” na pasku Big Pharmy