31 sierpnia 2025

Peter Kwasniewski: święty Jan Henryk Newman byłby dziś tradycjonalistą. „Postępowcy” przeinaczają jego poglądy!  

(Błogosławiony kardynał John Henry Newman (Emmeline Deane, Public domain))

Decyzją Ojca świętego kard. Jan Henryk Newman zaliczony został w poczet Doktorów Kościoła. Ten wybitny teolog i konwertyta z anglikanizmu przedstawiany bywa jako źródło inspiracji dla zmian w Kościele i jego „pojednania ze współczesnością”. To fałszywy i przeinaczony wizerunek. Jak dowodzi znany amerykański pisarz i publicysta, nowy doktor Kościoła był przywiązany do ortodoksyjnego katolicyzmu, twardo trzymając się odwiecznej nauki i starożytnej liturgii.

„Ponieważ posoborowi progresiści w Kościele przywykli do posługiwania się podstępem i kłamstwem, dzięki czemu udało im się objąć ważne stanowiska (diabeł jest hojny dla swoich), Newman został przypomniany w wybiórczy sposób i zaprezentowany jako sprzymierzeniec ich sprawy” – napisał dr Peter Kwasniewski na łamach portalu „Tradition&Sanity”.

Kwasniewski jest znany z takich książek jak „Kryzys i Odrodzenie”, „Szlachetne Piękno” czy „Prawdziwe Posłuszeństwo w Kościele”. W swoim artykule na temat kardynała Newmana wskazał, że autentyczna znajomość dorobku doktora Kościoła nie pozwala dostrzegać w nim autorytetu „postępowej” teologii. W rzeczywistości święty Jan Henryk Newman ścierał się z modernistycznymi ideami jeszcze w zarodku, zanim uległy one pełnej krystalizacji.

Wesprzyj nas już teraz!

Mimo wszystko, napisał, „w dużej liczbie książek Jan Henryk Newman przedstawiany jest jako teolog II Soboru Watykańskiego”, a nawet jako „honorowy ojciec soboru”. Jak wyjaśnił, takie opinie wynikają ze stronniczego przedstawienia kilku aspektów myśli świętego konwertyty.

Chodzi przede wszystkim o nacisk, jaki kardynał Newman kładł na prawa sumienia, na których skupia się soborowa deklaracja „Dignitatis humanae”. Z drugiej strony święty purpurat zachęcał świeckich do aktywności i odważnego pełnienia właściwiej laikatowi roli w Kościele.

„Chcę laikatu, który zna swoją religię, który zagłębia się w nią, wie doskonale, jakie jest miejsce, który wie, co ma, a czego nie ma, który zna swoje wyznanie wiary tak dobrze, by dać jego świadectwo, który zna swoją historię tak dobrze, by jej bronić. Chcę świeckich, którzy są inteligentni, dobrze wykształceni… Chcę, byście poszerzali swoją wiedzę, pielęgnowali swój rozum, (…) byście nauczyli się postrzegać rzeczy takimi, jakimi są i rozumieli stosunek wiary i rozumu, byście rozumieli jakie są fundamenty i zasady katolicyzmu i w czym tkwią główne absurdy protestantyzmu. Nie obawiam się, że będziecie gorszymi katolikami przez zapoznanie się z tymi tematami, o ile zachowacie żywe poczucie Boga i będziecie pamiętać, że macie dusze do poddania sądowi i zbawienia. We wszystkich wiekach świeccy zawsze byli miarą katolickiego ducha”, mówił Doktor Kościoła w jednym z wykładów na temat położenia Kościoła świętego w Anglii.

Jak wskazywał amerykański pisarz, kardynał głęboko badał Objawienie i proces rozwoju doktryny, co miałoby łączyć jego myśl z m.in. z konstytucją „Dei Verbum”.

W opinii dr. Kwasniewskiego fakt, że w pismach kardynała Newmana odnaleźć można refleksje na tematy podobne tym, na jakich skupiają się soborowe dokumenty, nie wystarcza, by widzieć w Doktorze Kościoła zwolennika ich „reformatorskiego” programu. Jak podkreślił Kwasniewski, to, co kardynał Newman rzeczywiście miał do powiedzenia w wymienionych kwestiach, byłoby raczej zgorszeniem dla „liberalnego katolika”, niż pochwałą jego przekonań.

„To ironia, że kardynał [Newman] utożsamiany jest z soborem, który – niezależnie od dobrych intencji – rozpoczął epokę, w której potwierdziły się wszystkie straszliwe przepowiednie upadku wiary i kultury katolickiej pod naporem sekularyzacji. Ironią jest, że wymienia się go obok obrońców reformatorskich dążeń we współczesnym Kościele, podczas gdy – przynajmniej w kwestii teologii dogmatycznej, moralności chrześcijańskiej i świętej liturgii – energicznie i konsekwentnie walczył w swojej karierze z racjonalizmem, emocjonalizmem, liberalizmem i liturgicznym szkodnictwem: to znaczy z przekonaniem, że możemy zbudować lepszy kult poprzez znaczące modyfikację tego, co odziedziczyliśmy”, skomentował znany pisarz. „Na polu liturgii w szczególności zdecydowanie sprzeciwiał się on modernizacji rytuału”, dodał dr Kwasniewski.

„Newman nie tylko był antyliberałem (określał się w ten sposób i to więcej niż raz) […], ale był też kimś, kogo dziś nazwalibyśmy tradycjonalistą w zakresie dogmatu i liturgii; kimś, kto ostro skrytykowałby cały soborowy projekt, a z pewnością przeprowadzoną w jego imię reformę liturgiczną, jako zgubną i skazaną na porażkę. Jak uczył jeszcze jako anglikanin:  Co łączy łatwą religię współczesności z religią św. Atanazego i św. Jana Chryzostoma? W czym są podobne, poza tym, że jedną i drugą określamy mianem chrześcijaństwa?”, wskazał publicysta. 

„«Msza nie powinna być sprawowana bez mszału w zasięgu wzroku kapłana, ani w żadnym innym języku, niż ten, w którym została nam przekazana przez pierwszych hierarchów zachodniego Kościoła»”, pisał kardynał w książce „Idea Uniwersytetu”.

„W mojej opinii Newman był katolickim tradycjonalistą zanim to było modne. Dowody na to można znaleźć w wielu pismach z całego jego życia, (…) dość otworzyć przypadkową stronę, by ujrzeć osobisty zbiór oszlifowanych klejnotów wiecznej, a zatem anty-modernistycznej wiedzy” dodał amerykański pisarz.

Jak zaznaczył, również w jego własnym życiu lektura słynnej „Apologia pro vita sua” miała olbrzymie znaczenie w ukazaniu wartości katolicyzmu przywiązanego do Tradycji i odwiecznej doktryny.

„W odkrywaniu tradycji Kościoła Newman był dla mnie od dawna towarzyszem drogi. Przed jego kanonizacją, w 2019 roku, zdecydowałem się przestudiować jego pisma o kulcie, czci i rytuale. To, co w nich znalazłem, zaskoczyło mnie bogactwem, różnorodnością i elokwencją. Oprócz fragmentów już dobrze znanych tradycjonalistom, tak jak ten, w którym pisze on, że Kościół nigdy nie znosi swoich tradycyjnych rytów liturgicznych, ale zawsze je czci, Newman poświęca kolejne strony pięknu i uroczystemu charakterowi Mszy świętej, roli estetyki i języka, duchowemu pożytkowi ze znormalizowanych i zdeterminowanych gestów (…), co stanowi kluczowe refleksje dla współczesnego ruchu tradycjonalistycznego”, stwierdził dr Kwasniewski.

„Powinniśmy się cieszyć, że mamy jako Doktora Kościoła człowieka, który tak elokwentnie wykłada i broni katolickiej tradycji. (…) Można uczciwie założyć, że Newman opierałby się niemal wszystkim tendencjom we współczesnym Kościele, poza aktywną rolą powierzoną świeckim (…)”, podkreślił znany pisarz. Jak dodał, prawdziwy wizerunek świętego stoi w opozycji do życzeniowego obrazu wykreowanego przez „jego oportunistycznych przyjaciół i przebranych wrogów, którzy przedstawiają go jako proto-Congara, czy proto-De Lubaca [wpływowi autorzy postępowej teologii – red.].

Źródło: traditionsanity.com

FA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 237 015 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram