15 września 2025

Krakowska Strefa Czystego Transportu zaskakuje. Choć jeszcze nie działa, może sięgnąć po nagrodę

(Źródło: poloniachristiana.org)

Po wieloletnich próbach wprowadzenia w różnych wersjach, po bojach z mieszkańcami i zlekceważeniu ich głosu, krakowska Strefa Czystego Transportu niebawem (styczeń 2026) – niestety – zacznie obowiązywać, wprowadzając m.in. podziały społeczne. To jednak nie przeszkadza, by Strefa mogła sięgnąć po… nagrodę. Ot, zielony szał w pełnej krasie.

„Strefa Czystego Transportu w Krakowie została nominowana do nagrody Urban Innovator. Konkurs towarzyszy Kongresowi Nowej Mobilności, który odbędzie się w Katowicach. Głosowanie internetowe trwa do 17 września” – czytamy na krakow.pl.

Wielu Czytelników zapewne zapyta – za co? Na trop nakierowuje nas organizator plebiscytu, który tłumaczy, że nagrody „Urban Innovator” powstały po to, by „docenić tych, którzy realnie zmieniają nasze miasta – zarówno instytucje publiczne, jak i prywatnych innowatorów”.

Wesprzyj nas już teraz!

SCT w Krakowie nominowana jest w kategorii „Zdrowe miasta”. „Kraków udowadnia, że konsekwentne działania przynoszą wymierne efekty. Strefa Czystego Transportu ograniczy ruch starych pojazdów spalinowych, poprawiając jakość powietrza i chroniąc mieszkańców przed szkodliwymi emisjami. To przykład odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji, które realnie podnoszą komfort życia w mieście” – czytamy w uzasadnieniu.

Tak właśnie w praktyce wygląda pudrowanie rzeczywistości na zielono. Forsowana w Krakowie SCT napotkała bowiem na silny opór mieszkańców, którzy jednoznacznie dali do zrozumienia, że Strefy nie chcą wcale, a jeśli ustawa do tego zobowiązuje włodarzy miasta, to niech będzie ona tylko symboliczna. Tak się nie stało. Ale w plebiscycie Urban Innovator – jak się zdaje – upór w działaniu wbrew mieszkańcom, to ów przejaw odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji…

Tego jak dzięki SCT ulegnie poprawie komfort życia w Krakowie nie wyjaśniono w uzasadnieniu. No bo i nie poprawi. A przyznają to nawet władze Krakowa. Otóż ten sam serwis miejski w sierpniu br. informował, że prezydent Krakowa i wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Metropolia Krakowska, „skierowali list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i premiera RP Donalda Tuska w sprawie wprowadzenia zmian w Krajowym Planie Odbudowy, które umożliwiłyby dofinansowanie inwestycji niezbędnych do skutecznego wdrożenia Strefy Czystego Transportu w Krakowie„.

„Mając na uwadze zapowiadaną aktualizację KPO i decyzję Rady Miasta Krakowa o wprowadzeniu z dniem 1 stycznia 2026 r. SCT na obszarze miasta Krakowa oraz fakt, iż utworzenie strefy nie jest powiązane z zapewnieniem źródeł finasowania niezbędnych inwestycji, w imieniu gmin tworzących Stowarzyszenie Metropolia Krakowska, zwracamy się z wnioskiem o wprowadzenie zmian w KPO, które umożliwiłyby  dofinansowanie inwestycji niezbędnych do skutecznego wdrożenia SCT” – czytamy w liście.

Rozumiecie Państwo? Władze Krakowa z jednej strony wprost piszą o inwestycjach, które są niezbędne do skutecznego wdrożenia SCT, zaś z drugiej dowiadujemy się, że organizator konkursu uważa, iż „Kraków udowadnia, że konsekwentne działania przynoszą wymierne efekt”!

A cóż to są za inwestycje? W piśmie jako przykład wymieniana jest „budowa parkingów P+R, rozbudowa infrastruktury rowerowej, zakup niskoemisyjnego taboru autobusowego, czy budowa nowych linii tramwajowych”. A jak czytamy dalej: „Wszystkie wymienione działania mają na celu stworzenie mieszkańcom realnych i wygodnych alternatyw dla codziennego korzystania z samochodów spalinowych, co w bezpośredni sposób wspiera wdrażanie SCT i zwiększa jej społeczną akceptowalność”.

Aż strach zapytać… Bo czy to oznacza, że Kraków wprowadza od stycznia 2026 SCT, ale nie jest na to w żaden sposób gotowy? Że de facto nie ma „realnych i wygodnych alternatyw dla codziennego korzystania z samochodów spalinowych”? Wprowadzamy zakazy i… radźcie sobie?

A przypomnijmy jeszcze, że organizator konkursu jako pewnik stawia, że SCT „ograniczy ruch starych pojazdów spalinowych”. To zaś ma skutkować poprawą jakości powietrza. W tym drugim aspekcie w trakcie konsultacji społecznych padło ze strony obywateli wiele argumentów wykazujących, że proponowane regulacje nie przełożą się na poprawę jakości powietrza, a problem leży zupełnie gdzie indziej.

Ale kto by tam słuchał… Strefa ma być, to będzie. A jak nie zadziała, to się „przykręci śrubę”. A tymczasem trzeba popracować nad „społeczną akceptacją” dla Stefy. To może jakaś nagroda ocieplająca wizerunek? Albo choćby mała nominacja? Styczeń coraz bliżej. A gdy już SCT nadejdzie, mieszkańcy oraz pracujący w Krakowie na pewno, mając takie dowody pożyteczności Strefy, przywitają ją naręczami kwiatów niczym złotego medalistę olimpijskiego…

Sam pomysł na nagradzanie SCT brzmi jak kpina, albo kiepski żart… Ale nie dajmy się nabrać na nagrody, na piękne słówka czy sztuczny splendor. Klimatyści są całkiem poważni w swoich działaniach i zdeterminowani do narzucenia obywatelom swoich wizji dla „naszego dobra”. I mają władzę w rękach. 

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(26)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie