15 września 2025

„The Economist” analizuje zdolności obronne NATO. Czy siły Sojuszu są w stanie obronić europejskie niebo?

(Szef NATO Mark Rutte, fot. Omar Havana / Reuters / Forum)

Po wtargnięciu rosyjskich dronów do Polski szef NATO Mark Rutte uznał, że odpowiedź na tę prowokację była „dużym sukcesem”. Ale czy Sojusz jest w stanie obronić swoje niebo, skoro musi polegać na USA, a amerykański prezydent mówi, że „nie jest to wojna Trumpa”? – zastanawia się prestiżowy „The Economist”.

Polskie i holenderskie myśliwce zestrzeliły 10 września tylko część rosyjskich dronów nad Polską. 13 września Rumunia poinformowała, że rosyjski bezzałogowiec wtargnął w jej przestrzeń powietrzną. Tego samego dnia prezydent USA Donald Trump nie okazał zainteresowania takimi testami zdolności obronnych NATO i oznajmił, że wojna przeciw Ukrainie „to nie jest wojna Trumpa” – rekapituluje brytyjski tygodnik.

W teorii system obrony powietrznej w Europie jest imponujący. Jego pierwszy element to mechanizmy wykrywania zagrożeń; jest to zadaniem 14 statków powietrznych wczesnego ostrzegania i kontroli (AEWC), których bazą jest zazwyczaj Gelsenkirchen w Niemczech. Wspierane są przez flotę dronów RQ-4D Phoenix prowadzących obserwację z wysokiego pułapu i startujących z bazy Sigonella na Sycylii – wyjaśnia „The Economist”.

Wesprzyj nas już teraz!

Drugi element obrony powietrznej to samoloty myśliwskie patrolujące przestrzeń nad Europą Wschodnią. Obecnie Włochy, Hiszpania i Węgry pilnują nieba nad Bałtykiem, a Dania i Norwegia – nad Polską; ponadto włoskie maszyny strzegą Rumunii. 11 września prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że wyśle do Polski trzy myśliwce Rafale.

Trzeci komponent to systemy naziemne; państwa wschodnioeuropejskie mają własne radary i środki obronne, które uzupełnione są przez skuteczniejsze systemy Patriot. Niemcy wysłały do Polski swoje baterie Patriotów, taki sam plan ogłosiła Holandia.

Ponadto USA i niektóre inne kraje mają na morzu niszczyciele wyposażone w radary i systemy przechwytujące dalekiego zasięgu. USA utrzymują też naziemne radary w Polsce i Rumunii.

Wiele z tych mechanizmów wykrywania i przechwytywania jest sprzężonych w ramach tzw. zintegrowanej obrony powietrznej i rakietowej (Integrated Air-and-Missile Defense system – IAMD) nadzorowanej przez Dowództwo Sojuszniczych Sił Powietrznych NATO z bazą w Ramstein.

Niżej w łańcuchu dowodzenia znajdują się dwa „połączone centra operacji powietrznych”; jedno z nich znajduje się w Niemczech i nadzoruje terytorium na północ od Alp, a drugie – w Hiszpanii – pilnuje południa Europy.

W praktyce jednak cały ten system obrony powietrznej jest niedoskonały – konstatuje „The Economist”. Jednym z problemów jest to, że wiele dużych systemów obronnych trafiło na Ukrainę i nie zostały one zastąpione nowymi. W czerwcu Mark Rutte powiedział, że Sojusz musi zwiększyć aktywa wchodzące w skład obrony powietrznej o 400 proc., by spełnić formalne wymogi swych planów wojennych.

Kolejnym problemem jest to, że wielu dronów, którymi atakuje Rosja, nie sposób wykryć dostatecznie wcześnie wśród wszystkich zakłóceń radiolokacyjnych i natłoku statków powietrznych. A jeśli są nawet wykryte, to zestrzeliwanie tanich, małych bezzałogowców za pomocą drogich rakiet przechwytujących jest rozwiązaniem „nieekonomicznym” – ocenia tygodnik.

pap logo

Źródło: PAP, The Economist

WMa

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 236 915 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram