Policja złożyła wniosek o deportację obywatela Ukrainy, który 15 września wypuścił drona nad Belwederem i budynkami rządu. Mężczyzna usłyszał zarzut złamania prawa lotniczego i zapłacił już grzywnę w wysokości 4 tys. zł. Towarzysząca mu Białorusinka została wypuszczona do domu.
15 września ok. godz. 20:00 nieznany dron pojawił się nad Belwederem i budynkami rządu na ul. Parkowej. Obszar ten jest jednak objety zakazem lotów bezzałogowców. Dwie osoby, które bez wymaganego zezwolenia obsługiwały maszynę, zostały zatrzymane przez Służbę Ochrony Państwa. Początkowo premier Donald Tusk przekazał fałszywą informację jakoby osoby te były obwatelami Białorusi.
W rzeczywistości dronem sterował 21-letni Ukrainiec, a towarzyszyła mu 17-letnia Białorusinka. Mężczyzna naruszył zakaz lotów na danym obrzarze, a tym samym usłyszał zarzut złamania art. 212 ustawy Prawo lotnicze. Obywatel Ukrainy dobrowolnie poddał się karze i wpłacił kaucję 4 tys. zł. – Mężczyzna został przekazany straży granicznej i pozostaje w jej dyspozycji – powiedział mł. asp. Bartłomiej Śniadała z warszawskiej policji. Policjanci złożyli również wniosek o jego deportację.
Wesprzyj nas już teraz!
Towarzysząca mu Białorusinka po przesłuchaniu w charakterze świadka została zwolniona do domu.
Źródło: PAP
AF
Konfederacja chce dymisji Donalda Tuska i rządu. „Najgorszy premier w historii Polski”