W salach watykańskich trybunałów 20 września br. gościł sędzia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych Samuel Alito. Mówił on o sprawiedliwości, roli miłosierdzia, tradycji i nadziei, a także o prześladowaniu za wiarę.
Amerykański sędzia, który został mianowany w 2005 r. jeszcze za czasów prezydenta George’a W. Busha, katolik przebywał w Rzymie na obchodach Jubileuszu Sprawiedliwości. Zgromadził on tysiące prawników z około 100 krajów.
Uroczystość poprzedziła audiencja z papieżem Leonem XIV, doktorem prawa kanonicznego, który mówił o sprawiedliwości jako o czymś, co obejmuje poszanowanie prawa i godności człowieka, a także promuje pojednanie i przebaczenie.
Wesprzyj nas już teraz!
Wieczorem, w watykańskim Palazzo della Cancelleria, sędzia Alito odpowiadał na pytania ks. prałata Laurence’a Spiterima, kapłana z archidiecezji Los Angeles pełniącego funkcję sędziego Roty Rzymskiej.
Obu rozmówców przedstawił nowo przybyły ambasador USA przy Stolicy Apostolskiej, Brian Burch, który chwalił sędziego Alito za konsekwentną obronę wolności religijnej.
Alito przyznał rację nieżyjącemu już papieżowi Franciszkowi, że obecnie jest więcej męczenników niż w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. – Niestety, wolność religijna jest dziś zagrożona – podkreślił. Chociaż ten problem dotyka zarówno USA, jak i Europę, to jednak „sytuacja w Ameryce i Europie Zachodniej blednie w porównaniu z tym, co dzieje się w pozostałej części świata”. Chodzi o liczne ataki terrorystyczne na chrześcijan np. w Nigerii, czy w krajach, „gdzie chrześcijaństwo jest praktycznie niedopuszczalne”.
Sędzia SN był dopytywany o słowa papieża Leona XIV odnośnie do tego, że miłosierdzie jest integralną częścią sprawiedliwości. Alito przyznał, że zgadza się z Ojcem Świętym. Dodał, że miłosierdzie powinno być wpisane w prawo w trakcie jego tworzenia i uchwalania, także w trakcie jego egzekwowania, w tym wydawania wyroków.
– Sprawiedliwość to coś, do czego każdy ma prawo, to coś, co mu się należy… Miłosierdzie to coś, na co niekoniecznie zasługujemy – mówił prelegent. – Myślę, że całkowite pogodzenie tych dwóch rzeczy jest tajemnicą, którą w tym świecie możemy jedynie mgliście dostrzec – kontynuował.
Alito komentował, że „miłosierdzie powinno być wpisane w prawo… władza tworzenia prawa należy do Kongresu, a Kongres powinien opierać się na miłosierdziu, gdy je uchwala”. – Odpowiedzialnością władzy wykonawczej, na czele z prezydentem, jest egzekwowanie prawa. Jednak egzekwowanie prawa często wiąże się z pewną dozą dyskrecji, a ktoś, kto ma prawo egzekwować prawo, powinien egzekwować je z miłosierdziem. Sędziowie muszą przestrzegać prawa. Czasami prawo jest sformułowane w sposób, który pozwala sędziemu na okazanie miłosierdzia – wskazał, odnosząc się do wyroków karnych.
– System prawny, oczywiście, ma służyć sprawiedliwości, a z ludzkiego punktu widzenia całkowite pogodzenie miłosierdzia ze sprawiedliwością jest prawdopodobnie niemożliwe. Myślę, że prawdopodobnie tylko Bóg może to uczynić – oświadczył.
W gronie publiczności na wykładzie Alito znaleźli się przedstawiciele władz watykańskich, w tym kardynał Raymond Burke, były prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej oraz biskup Juan Ignacio Arrieta, sekretarz watykańskiej Dykasterii ds. Tekstów Prawnych.
W dyskusji, która odbyła się w sali Cancellerii, XVI-wiecznego budynku w centrum Rzymu, w którym mieszczą się trzy trybunały Stolicy Apostolskiej: Penitencjaria Apostolska, Sygnatura Apostolska i Rota Rzymska, uczestniczyli również katoliccy prawnicy, którzy pielgrzymowali do Rzymu z okazji Jubileuszu Sprawiedliwości.
Sędzia Alito odniósł się do pytania dotyczącego obecnej liczby sędziów SN USA. Zaznaczył, że chociaż twórcy Konstytucji Stanów Zjednoczonych nie określili liczby członków (w SN zasiada 9 sędziów), to jednak oczywistym jest, że ma to być organ wieloosobowy. Dziewięciu członków SN ma „gwarantować różnorodność” pod względem doświadczenia, wykształcenia i wyznania, co prowadzi do niezbędnej, rygorystycznej debaty. – Jeśli ludzie w dobrej wierze rozmawiają ze sobą w sposób cywilizowany i racjonalny, rezultaty są lepsze niż gdyby decyzję podejmowała jedna osoba – podkreślił.
Alito przyznał, że obecni członkowie sądu czasami „spierają się dość ostro”, ale jednocześnie zaznaczył, że „nigdy nie było to osobiste”, a żaden z nich nie kwestionował dobrej woli innych. Sędziowie mają uczyć się od siebie wzajemnie.
Prawnik dopytywany o rolę precedensów zauważył, że „Autorytet Kościoła pochodzi od Boga za pośrednictwem Apostołów”, „podczas gdy autorytet Sądu Najwyższego ma świeckie źródło, wynika z konstytucji”.
– Ważnym podobieństwem – dodał – jest wartość orzeczeń, które powstały na przestrzeni lat z uwzględnieniem różnych źródeł. Generalnie – zdaniem Alito – poleganie na precedensach zapewnia stabilność społeczeństwa i równość wobec prawa. – Przeszłe decyzje odzwierciedlają mądrość ludzi, którzy je podjęli i zasługują na szacunek, ale pierwszeństwo nie jest bezwzględnie wiążące. Chodzi o to, by społeczeństwo miało możliwość powrotu i naprawienia błędów.
Źródło: catholicleader.com.au, catholicnewsagency.com
AS