Nie ma absolutnej wolności słowa ani absolutnej wolności kultu. Pisał o tym w ważnej encyklice Libertas papież Leon XIII. Jego naukę powinni sobie uświadomić zwłaszcza współcześni Amerykanie, pisze publicysta portalu „Catholic Culture”, Thomas V. Mirus.
Libertas jest według Mirusa niezwykle dobrze uargumentowanym atakiem na święte krowy współczesnej filozofii politycznej. Papież wyjaśnia tam, jak powinno się rozumieć prawdziwą wolność, a następnie przeprowadza druzgocącą krytykę liberalizmu – nie w sensie współczesnej lewicy, ale klasycznego liberalizmu. Mirus podkreśla, że encyklika Leona może być trudna dla ludzi współczesnych, a zwłaszcza dla Amerykanów – bo papież Leon potępia absolutną wolność kultu i absolutną wolność słowa.
Leon XIII tłumaczy, że wolność nie jest tak naprawdę wyborem pomiędzy dobrem a złem. Możliwość wyboru zła świadczy o niedoskonałej wolności. Doskonale wolny jest Bóg, ale zawsze wybiera dobro. Wolni są również aniołowie oraz święci w raju, ale i oni wybierają dobro. Wybór zła jest ułomnością – dlatego nie jest to wolność. Liberalizm tymczasem, w ujęciu Leona, jest nieuchronnym owocem racjonalizmu. Racjonalizm tymczasem dąży do supremacji ludzkiego rozumu, odmawiając należytego podporządkowania się boskiemu i wiecznemu rozumowi. Liberalizm proklamuje niezależność ludzkiego rozumu i ustanawia go najwyższą zasadą, źródłem i sędzią prawdy.
Wesprzyj nas już teraz!
Liberalizm prowadzi z kolei do relatywizmu, a ten – do dyktatury relatywizmu, czyli traktowania religii jako rzeczy wyłącznie prywatnej, podczas gdy sprawy publiczne rządzą się zupełnie innymi zasadami.
Mirus wskazuje, że niektórym mogłoby się wydawać, iż to tylko patologie skrajnego liberalizmu, a liberalizm umiarkowany byłby do pogodzenia z chrześcijaństwem. Leon XIII wskazuje jednak, że tak nie jest. W Libertas papież pisze, że niektórzy liberałowie dostrzegają problemu czystego liberalizmu i stąd chcą pewnych ograniczeń. Ci rzekomo umiarkowani liberałowie tak czy inaczej głoszą zasadę, zgodnie z którą ludzie i społeczeństwa podlegają tylko prawu naturalnemu, ale już nie Objawieniu. Nie należy jednak oddzielać jednego od drugiego, jako że prawa naturalne pochodzą od Boga, tak samo jak Objawienie. Inni liberałowie utrzymują, że jednostka jest podporządkowana Bogu, ale prawo publiczne już nie. Jest to jednak według papieża niedorzeczne, jako że to Bóg jest źródłem wszelkiego dobra i sprawiedliwości, zatem państwo musi respektować Jego prawa.
Stąd Leon wyprowadza potępienie kilku wolności, bardzo istotnych dla ludzi współczesnych. Odrzuca zarówno wolność kultu, jak i absolutną wolność słowa. Wolność kultu implikuje, że nie ma powodu, dla którego państwo miałoby uznawać Boga. Tymczasem państwo ma taki obowiązek i stąd powinno zachowywać i chronić prawdziwą religię.
W przypadku wolności słowa, nie może być żadnego prawa do publikowania czy mówienia kłamstw. Osobną sprawą jest zakres tolerancji zła – władcy mogą tolerować pewne zło dla osiągnięcia większego dobra lub uniknięcia większego zła. Tolerancja zła nie może jednak przeradzać się w jego afirmację. Innymi słowy, nie wolno przedstawiać wolności słowa jako absolutnego prawa człowieka.
Źródło: Catholic Culture
Pach