Podczas gdy eksperci straszą apokalipsą superinteligencji, przejęciem kontroli przez maszyny czy rządową inwigilacją z użyciem AI, prawdziwe zniewolenie, z którego nie zdajemy sobie sprawy, dokonuje się tuż przed naszymi oczami. Algorytmy stopniowo przejmują sektor handlu internetowego, bardzo często dokonując wyborów, które sami oceniamy jako nasze własne.
Już dzisiaj właściciele sklepów internetowych skarżą się, że chat-boty „kradną” im coraz więcej klientów. Szukający produktów w sieci coraz rzadziej klikają w linki w wyszukiwarce, zdając się na rekomendacje ChataGPT czy Gemini. Eksperci przewidują, że już wkrótce sztuczna inteligencje zabierze takim przedsębiorcom ponad 70 proc. ruchu.
„Nadchodzi moment, gdy staniemy oko w oko z potężnym systemem, wspartym milionami chipów, który wie o nas wszystko. Systemem, który potrafi tak nas zmanipulować, że zaczynając od zakupu biletu, skończymy z koszykiem pełnym niepotrzebnych rzeczy” – przekonuje Paweł Rożyński na łamach „Rzeczpospolitej”, opisując wykorzystywanie dużych modeli językowych w sektorze e-commerce.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta podaje przykład własnej sytuacji z zakupem biletu lotniczego, którego cena dynamicznie wzrastała wraz z przechodzeniem kolejnych kroków procedury zakupu. „[Algorytmy – red.] uznały, że zapłacę więcej – bo przecież i tak wrócę. A może przeanalizowały moją lokalizację, urządzenie i historię przeglądania, uznając mnie za klienta „zamożnego” lub „zdesperowanego”” – relacjonuje.
Rożyński wskazuje na niepokojące konsekwencje upowszechnienia „kapitalizmu inwigilacji”, jak określiła ten system w 2017 r. profesor Harvarda, Shoshana Zuboff. Profilowanie użytkowników przy pomocy wielkich zbiorów danych oraz sztucznej inteligencji premiuje głównie największe koncerny, które mogą sobie pozwolić na implementację kosztownych rozwiązań. Dysponując setkami milionów transakcji i oceanem danych o klientach, giganci handlu internetowego tworzą algorytmy, które przewidują nasze potrzeby „lepiej, niż my sami”.
„Decyzje zakupowe przestają wynikać z wolnego wyboru – zaczynają być kształtowane przez „inteligentne podpowiedzi” botów i systemów rekomendacyjnych. Powstaje efekt spirali: im więcej danych ma platforma, tym trafniejsze rekomendacje i większe zyski” – zauważa Rożyński.
W efekcie małe i średnie sklepy wkrótce nie będą w stanie rywalizować z gigantami e-commerce, a wolność wyboru samych konsumentów zostanie poważnie ograniczona. Zamiast sami wyszukiwać interesującej ich oferty, zostaną skazani na nieustanny zalew sprofilowanych propozycji i rekomendacji, dostosowanych rzekomo do ich własnych, lub wykreowanych sztucznie potrzeb. Z biegiem czasu, użytkownicy nie będą już w stanie odróżnić, czy dany zakup został dokonany po samodzielnych przemyśleniach, czy może został zasugerowany w sprytny sposób przez „wszechwiedzące” algorytmy.
Źródło: rp.pl
PR