Czy ataki amerykańskiego wojska na łodzie na Karaibach, które mają rzekomo przemycać narkotyki są legalne? Takie pytanie zaczynają coraz częściej zadawać senatorowie zarówno z Partii Demokratycznej, jak i Republikańskiej, odnosząc się do kolejnych doniesień o dziesiątym już ataku militarnym USA na wspominane wyżej łodzie. Z ich powodu zginęło kolejnych sześć osób. Liczba ofiar tych ataków to już ponad 30 osób. Ataki są prowadzone bez zgody kongresu.
W programach telewizyjnych nadawanych w niedzielę swoje zaniepokojenie wyraził między innymi republikański senator Rand Paul. Wypowiadając się dla programu „Fox News Sunday” senator z Kentucky stwierdził, że kongres nie znalazł dowodów potwierdzających sugestie prezydenta Donalda Trumpa dotyczące handlu narkotykami i w związku z tym nie głosowano za autoryzacją tych działań. – Do tej pory zarzucano tym ludziom handel narkotykami. Nikt nie podał ich nazwisk. Nikt nie podał dowodów. Nikt nie powiedział, czy są uzbrojeni. I nie przedstawiono żadnych dowodów – wyjaśniał w stacji Fox News. – Więc w tym momencie – kontynuował republikański senator – nazwałbym to pozasądowymi egzekucjami. Zdaniem senatora, to co robi ekipa Trumpa ma być „podobne do tego, co robią Chiny, do tego, co robi Iran z handlarzami narkotyków”. – Dokonują bezzwłocznych egzekucji bez przedstawiania dowodów opinii publicznej. Więc to jest złe – uważa.
Wojsko amerykańskie, na polecenie prezydenta Trumpa, przeprowadziło łącznie dziesięć ataków na łodzie rzekomo przemycające narkotyki na Morzu Karaibskim, u wybrzeży Wenezueli, a ostatnio na wschodnim Pacyfiku.
Wesprzyj nas już teraz!
Trump zezwolił także CIA na prowadzenie operacji w Wenezueli. W zeszłym tygodniu sekretarz obrony Pete Hegseth wysłał lotniskowiec i jego grupę uderzeniową do Ameryki Południowej, zaostrzając tym samym napięte relacje z przywódcą Wenezueli, Nicolásem Maduro.
Jeszcze w czwartek prezydent USA rozważał kwestię poinformowania Senatu o operacji wojskowej. Ostatecznie miał jednak zignorować sugestię, jakoby potrzebował zgody Senatu na tego typu operacje, by postępować zgodnie z Konstytucją.
Trump obawiał się, że kongresmeni będą mieć wątpliwości co do operacji woskowych, zwłaszcza nie chciał sprzeciwu ze strony „radykalnych lewicowych szaleńców”, jak komentował.
Rand Paul dał do zrozumienia, że prezydent nie może jednak obchodzić Konstytucji i zasugerował, że sam briefing w tej kwestii nie wystarczy. – Konstytucja stanowi, że kiedy idzie się na wojnę, Kongres musi nad nią głosować – przypomniał.
Senator Tim Kaine (demokrata z Wirginii) obecny w studio Fox News zgodził się ze stanowiskiem senatora republikańskiego. – Jeśli mamy toczyć wojnę, czy to przeciwko łodziom w Nikaragui wybranym z tajnej listy, której prezydent nie ujawni Kongresowi ani opinii publicznej, czy też dokonać inwazji lądowej na Wenezuelę, powinno to nastąpić po debacie i głosowaniu w Kongresie – podkreślił Kaine.
Demokrata dodał, że „wysłana grupa uderzeniowa Forda składa się z bardzo wielu mieszkańców Wirginii”, którzy „nie powinni być posyłani w niebezpieczne miejsce, chyba że Kongres będzie miał odwagę głosować nad tym, czy wojna leży w interesie narodowym USA”.
Kaine z Paulem i senatorem Adamem Schiffem (demokratą z Kalifornii), przedstawili w tym miesiącu rezolucję o uprawnieniach wojennych, aby zablokować użycie siły przez wojska amerykańskie w Wenezueli lub przeciwko niej.
Senator Lindsey Graham (republikanin z Karoliny Południowej), główny sojusznik prezydenta, w sobotnim wywiadzie dla programu „Face the Nation” stacji CBS News mówił, iż rozmawiał z Trumpem, który po powrocie z podróży do Azji ma poinformować kongresmenów o działaniach militarnych. Graham straszy atakiem USA na Wenezuelę, twierdząc, że jest to „realna możliwość”. Nie uważa jednak, aby prezydent robił coś złego i jego działania mają się mieścić w granicach jego uprawnień. – Z Randem Paulem po prostu się zasadniczo nie zgadzam – komentował, dodając, że jeśli chodzi o pozostałych senatorów, to „zasługują na więcej informacji i otrzymają je”.
Senator Mark Kelly (demokrata z Arizony) w stacji ABC News wyraził wątpliwość w legalność działań militarnych administracji Trumpa. – To wątpliwe. Biały Dom i Departament Obrony nie były w stanie przedstawić nam logicznego wyjaśnienia, dlaczego to jest legalne. Próbowali to wyjaśnić na własną rękę. Mieliśmy do nich wiele pytań, zarówno od demokratów, jak i republikanów. To nie było dobre spotkanie. Nie poszło dobrze – ocenił Kelly.
Demokrata z Arizony zakwestionował twierdzenia administracji, jakoby na atakowanych łodziach był przemycany fentanyl. Dodał jednak, że istnieją dowody na to, że na niektórych łodziach znajdowały się inne narkotyki, a jednak uznał kampanię Trumpa wymierzoną w łodzie na Karaibach za „morderstwo”. Wyjaśnił, że akcja administracji Trumpa jest niezgodna z prawem międzynarodowym. Prezydent powinien skorzystać z pomocy Straży Przybrzeżnej, a nie używać wojska.
Na początku zeszłego tygodnia senator James Lankford (republikanin z Oklahomy) zażądał „wglądu w sytuację”. Komentował w C-SPAN „Ceasfire”, że „gdyby to działo się za administracji Bidena, dostałby szału”.
Senator Chris Coons, demokrata z Delaware również przyznał, że był zszokowany, gdy dowiedział się z prasy o atakach zleconych przez Biały Dom, tym bardziej, że pracuje w Komisji Wywiadu. Domaga się konsultacji z prezydentem. – To nie jest pozwolenie, ale raczej: »Hej, chcę, żebyś wiedział, że to się dzieje i usłyszał szczegóły tego, co się dzieje, oto dlaczego i co, i oto, co wiemy« – komentował, wyjaśniając na czym polegają konsultacje prezydenta z kongresmenami.
Niedawno senator Rick Scott stwierdził, że prezydent Wenezueli Nicolas Maduro powinien opuścić kraj. Ostrzegł, że jego czas u władzy jest ograniczony. – Gdybym był Maduro, natychmiast udałbym się do Rosji lub Chin – podkreślił republikanin z Florydy w wywiadzie dla CBS opublikowanym w niedzielę.
Media obiegły doniesienia o tym, jakoby przywódca Wenezueli przygotowywał się do odparcia ataku lądowego USA, który miałby być przeprowadzony pod pretekstem rozprawienia się z narkobiznesem. Scott co prawda mówił, że „coś się wydarzy”, ale nie spodziewa się inwazji na Wenezuelę. – Byłbym zaskoczony, gdyby tak się stało – zasugerował.
W niedzielę amerykański okręt wojenny przypłynął do Trynidadu i Tobago, a administracja Trumpa zwiększa presję na kraj rządzony przez Maduro. Zdaniem Scotta, odsunięcie od władzy Maduro byłoby także sygnałem „końca Kuby”. Po prostu „Ameryka ma się zająć półkulą południową”.
Rzeczywiście, w przeciekach ze Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, która miała trafić do konsultacji wojskowych, ma wynikać, iż Amerykanie zamierzają bardziej skoncentrować się na przywróceniu swoich wpływów w regionie po tym, jak osłabili je Chińczycy i Rosjanie.
Z sugestii Scotta wynika, że ponieważ opinia publiczna w USA jest zmęczona interwencjami wojskowymi, to ewentualną „operację” wymierzoną w obecną władzę Wenezueli miałyby poprowadzić siły międzynarodowe, „jeśli zajdzie taka potrzeba”.
Maduro wcześniej potępił działania militarne USA, oskarżając Waszyngton o dążenie do rozpętania „nowej, niekończącej się wojny”.
Wenezuela ogłosiła rozmieszczenie 5000 rosyjskich pocisków przeciwlotniczych Igła-S w całym kraju w celu wzmocnienia obrony powietrznej.
Źródło: thehill.com, aa.com.tr
AS