Pewnie gdzieś w studiu mogła się pojawić flaga, która nie wiem nawet, czy jest banderowska – stwierdził minister energii Miłosz Motyka, odpowiadając na zarzuty dotyczące banderowskich sympatii jego żony pochodzącej z Ukrainy. Julia Wizlinska-Motyka kilka lat temu wykonała nagranie w serwisie YouTube, na którym wraz z siostrą śpiewa ukraińską piosenkę na tle czarno-czerwonej flagi.
Sprawa wywołała ogromne poruszenie w mediach społecznościowych. Julia Wizlinska, zanim została żoną polskiego ministra, w przeszłości występowała w ukraińskiej edycji programu X Factor. Kilka lat wcześniej wraz z siostrą nagrała piosenkę „Uśmiechnij się do mnie” poety Wadyma Kruszczenki, a nagranie opublikowała w serwisie YouTube. Na filmie widać dwie kobiety śpiewające do mikrofonu, a w centrum kadru znajduje się zwinięta czarno-czerwona flaga ze złotymi symbolami – symbol ludobójczej formacji OUN-UPA, odpowiedzialnej za rzeź Polaków w latach 1943-47.
Miłosz Motyka próbował tłumaczyć aferę z żoną na antenie TVN24. Zapytany o nagranie, najmłodszy minister w rządzie Donalda Tuska stwierdził: pewnie gdzieś w studiu mogła się pojawić flaga, która nie wiem nawet, czy jest banderowska, nie ma nic wspólnego ani z moją żoną, ani ze mną.
Wesprzyj nas już teraz!
Polityk PSL-u ujawnił, że jego żona ma kresowe korzenie polsko-ukraińskie, a obywatelstwo polskie zostało jej nadane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W ocenie Motyki ujawnienie nagrania to „zorganizowana akcja hejtu, która ma na celu po prostu odczłowieczyć, zdehumanizować, zdelegitymizować mnie, administrację”. Polityk przekonywał, że stoją za nią Konfederacja oraz Konfederacja Korony Polskiej, wspierana przez „ruskie boty” i „fejkowe konta”. Zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko groźbom, które miał otrzymywać od czasu ujawnienia skandalu.
Źródło: wp.pl
PR
Szok! Żona polskiego ministra jest Ukrainką i w przeszłości gloryfikowała banderyzm