Przez Polskę przetoczyła się dyskusja w istotnej sprawie dla Kościoła. Chodzi o posługę Bractwa św. Piusa X i Mszę trydencką. Wszystko za sprawą listu, jaki w kwestii Bractwa ogłosił abp. Józef Kupny.
Bractwo Kapłańskie św. Piusa X posługuje w wielu diecezjach Polski, ale to we Wrocławiu wywiązała się na ten temat intensywna dyskusja. Pod koniec sierpnia tego roku metropolita wrocławski abp Józef Kupny ogłosił komunikat, w którym krytycznie ocenił posługę Bractwa. Pozwolił wiernym na uczestnictwo w Mszy św. sprawowanej przez kapłana Bractwa, ale stwierdził, że sprawuje się ją niegodziwie.
Na te zarzuty odpowiedział ks. Karol Stehlin, przełożony Dystryktu Polski Bractwa. Przytoczył szereg argumentów dla uzasadnienia działalności Bractwa, wskazując też na istniejące jego zdaniem sprzeczności w komunikacie arcybiskupa.
Wesprzyj nas już teraz!
Następnie na stronie Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu opublikowano anonimową odpowiedź na list ks. Stehlina, która starała się obronić pierwotne stanowisko abp. Kupnego. Na to ponownie odpowiedział ks. Stehlin.
Poniżej dokumentujemy – wraz z odnośnikami – całą dyskusję pomiędzy Archidiecezją Wrocławską a przełożonym Dystryktu Polski Bractwa.
***
27 VIII 2025
KOMUNIKAT DOTYCZĄCY DZIAŁALNOŚCI BRACTWA ŚWIĘTEGO PIUSA X NA TERENIE ARCHIDIECEZJI WROCŁAWSKIEJ
Wobec często pojawiających się pytań ze strony wiernych z powodu faktu budowy nowej świątyni przez Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X (FSSPX) na terenie Wrocławia (Księże Małe, Brochów) informuję, iż na podstawie aktualnych wytycznych Stolicy Apostolskiej status tegoż Bractwa w Kościele jest kanonicznie nieuregulowany.
W 2009 roku papież Benedykt XVI – w nadziei na osiągnięcie przez Bractwo pełnej jedności z Kościołem – uwolnił od zaciągniętej ekskomuniki ówczesnego przełożonego Bractwa oraz trzech innych biskupów wyświęconych bez zgody Stolicy Apostolskiej.
Następnie w Roku Miłosierdzia (2016) papież Franciszek udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania, a w liście apostolskim Misericordia et misera z 20 listopada 2016 roku podjął decyzję o wydłużeniu tej możliwości poza okres jubileuszowy, aż do wydania nowych postanowień w tym względzie (por. tamże, n. 12). Podyktowane to było troską o wiernych korzystających z tej nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, niemających łatwego dostępu do ośrodków, gdzie stara liturgia celebrowana jest przez kapłanów posiadających stosowną jurysdykcję od swoich ordynariuszy.
W liście apostolskim Traditionis custodes z 16 lipca 2021 roku papież Franciszek określił nowe zasady sprawowania liturgii rzymskiej sprzed 1970 roku, wskazując między innymi, iż „do zadań biskupa diecezjalnego jako moderatora, promotora i stróża całego życia liturgicznego w powierzonym mu Kościele partykularnym należy regulowanie celebracji liturgicznych w swojej diecezji. Dlatego do jego wyłącznej kompetencji należy zezwolenie na używanie w diecezji Mszału Rzymskiego z 1962 r., z zastosowaniem się do wytycznych Stolicy Apostolskiej” (art. 2). Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w dokumencie z 4 grudnia 2021 roku podała dalsze wyjaśnienia i szczegółowe wskazania w tym względzie.
Opierając się na wyżej wymienionych podstawach prawnych, należy uznać, iż kapłani Bractwa – działając na terenie naszej Archidiecezji bez zezwolenia Biskupa miejsca – sprawują Mszę Świętą ważnie, ale niegodziwie, gdyż czynią to poza ramami dyscypliny kościelnej. Udział katolika we Mszy Świętej „trydenckiej” odprawianej przez kapłana z Bractwa Św. Piusa X jest dopuszczalny, choć nie można go zalecać. Osoby te przyczyniają się do rozłamu wspólnoty wierzących i jeśli w pełni świadomie manifestują w ten sposób swój sprzeciw wobec dyscypliny kościelnej i zwierzchnictwa papieża, popełniają grzech, z którego mają obowiązek oczyścić się w sakramencie pokuty.
Dlatego wszystkim wiernym, którzy są duchowo przywiązani do Mszy Świętej według dawnej formy liturgii rzymskiej, usilnie zalecam uczestnictwo we Mszy Świętej w zaaprobowanym i wyznaczonym do tego przeze mnie miejscu, to jest w Kolegiacie Świętego Krzyża we Wrocławiu (Ostrów Tumski). Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Wrocławskiej od blisko trzydziestu lat niezmiennie otacza opieką wiernych, którzy pragną uczestniczyć w celebracji liturgii według dawnej formy liturgii rzymskiej. Zapewniam, iż we wskazanej lokalizacji Msza Święta jest sprawowana z zachowaniem przepisów kościelnych, w jedności z Ojcem Świętym oraz Biskupem miejsca.
Z modlitwą o dar jedności w Kościele katolickim
oraz pasterskim błogosławieństwem
† Józef Kupny
Arcybiskup Metropolita Wrocławski
***
12 IX 2025
LIST OTWARTY KS. KAROLA STEHLINA DO ARCYBISKUPA METROPOLITY WROCŁAWSKIEGO
List otwarty w odpowiedzi na komunikat z dnia 27.08.2025 r., który został odczytany we wszystkich parafiach Archidiecezji Wrocławskiej dnia 07.09.2025 r.
Ekscelencjo!
Bardzo dziękujemy za to, że Ksiądz Arcybiskup zechciał nas potraktować jako członków Kościoła katolickiego, w przeciwieństwie do wielu krzywdzących opinii, w których Bractwo Kapłańskie św. Piusa X jest przedstawiane jako schizmatyckie. Mając jednak na uwadze dobro dusz i służąc tylko Prawdzie, pragniemy zwrócić uwagę na kilka nieścisłości, które zauważaliśmy w komunikacie wystosowanym na nasz temat przez Waszą Ekscelencję. Nasze uwagi pragniemy przedstawić w formie listu otwartego, wierząc, że przyczyni się to do lepszego zrozumienia naszej misji.
1. Status kanoniczny
Wobec zarzutu, że status Bractwa jest nieuregulowany, pragniemy zauważyć, że Kościół Katolicki ma wystarczające narzędzia, aby stwierdzić, jaki status kanoniczny ma dana wspólnota. Bractwo, któremu ze względu na nieuregulowany status zarzuca się niegodne, choć ważne sprawowanie sakramentów, powinno w tej sytuacji zostać osądzone w sprawiedliwym procesie kanonicznym. Prosimy Księdza Arcybiskupa o dostrzeżenie wielkiej sprzeczności, którą Ekscelencja zawarł w swoim komunikacie. Z jednej strony dopuszcza Ksiądz Arcybiskup możliwość uczestniczenia we Mszach św. sprawowanych przez kapłanów Bractwa, a z drugiej wmawia wiernym, że te sakramenty są niegodziwe. Jeśli rzeczywiście nasze sakramenty byłyby niegodziwe, Ksiądz Arcybiskup narażałby na ciężki grzech swoich diecezjan.
Od 1970 r., kiedy Bractwo Kapłańskie św. Piusa X zostało legalnie założone w Kościele i zatwierdzone przez prawowitą władzę jako stowarzyszenie życia apostolskiego, jesteśmy poddawani nieustannej i niesprawiedliwej krytyce. Nigdy jednak prawowita władza Kościoła nie przeprowadziła procesu w celu potwierdzenia słuszności stawianych nam zarzutów. Wręcz przeciwnie, Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku. Przykładem są choćby wspomniane przez Waszą Ekscelencję uprawnienia do słuchania spowiedzi dane przez papież Franciszka pierwotnie na okres jednego roku. Jednak w liście apostolskim Misericordia et misera z dnia 20 listopada 2016 r. zostały one rozszerzone na czas nieokreślony. Jako kolejny przykład można podać decyzję Komisji Ecclesia Dei z 2017 r., która orzeka, że ordynariusze miejsca mogą udzielać delegacji do błogosławieństwa małżeństw, a mszę ślubną dla swoich wiernych powinien odprawiać kapłan Bractwa. Niestety zamieszanie, które jest związane z naszym statusem kanonicznym, sprzeczne wypowiedzi hierarchów Kościoła i brak właściwego procesu w obliczu oszczerstw doprowadziły do rozszerzenia się kłamliwych opinii na nasz temat. Bractwo zaś, w obliczu tej dezorientacji, postępuje zgodnie z duchem Kościoła – czyli trzymamy się tego, co pewne, a pewny jest nasz statut z 1970 r.
2. Stan wyższej konieczności
Z listu Księdza Arcybiskupa wnioskujemy, że kolejnym argumentem, dla którego nasze sakramenty są rzekomo niegodziwe, oprócz „nieuregulowanego” statusu, jest działanie „na terenie naszej archidiecezji bez zezwolenia biskupa miejsca”. Wobec tego zarzutu przypominamy, że znajdujemy się dziś w stanie wyższej konieczności, który spowodowany jest bolesnym kryzysem wewnątrz Kościoła. Nie można zapomnieć, że rozwój Bractwa w Polsce i budowa kościoła we Wrocławiu to nie efekt naszych odgórnych decyzji, ale odpowiedź na liczne prośby o posługę kapłanów Bractwa kierowane do nas przez diecezjan Waszej Ekscelencji. Każdy katolik ma absolutne prawo otrzymać sakramenty celebrowane zgodnie z uświęconym rytem Kościoła katolickiego. Zmienione po II Soborze Watykańskim ryty sakramentów, odarte z godności, zamazują Prawdę i ostatecznie prowadzą do utraty wiary w łaskę i życie nadprzyrodzone. Nie mamy żadnych wątpliwości, że obecny kryzys Kościoła jest potęgowany przez wprowadzenie zdeformowanych rytów, które nie mogą w tej formie być wolą Kościoła, a są zepsutym owocem obecnego kryzysu. Szczególnie dotyczy to Mszy św., która odprawiana w novus ordo bardziej przypomina protestanckie spotkanie niż uobecnienie bezkrwawej Ofiary Pana Jezusa na ołtarzu. Niekatolicki ryt w katolickiej mszy to czysta profanacja tego, co najświętsze. Niestety, ta deformacja liturgii doprowadziła do odejścia z Kościoła niezliczonej rzeszy wiernych.
3. Wierni mają prawo do nieskazitelnej Prawdy
Z godnym sprawowaniem sakramentów wiąże się nierozerwalnie zdrowa nauka. Z wielkim bólem patrzymy, jak współczesne nauczanie papieży, biskupów i księży w dużej mierze odbiega od tego, co Pan Jezus przekazał apostołom, a co przez wieki było niezmiennie przekazywane w Kościele. Wierni w oficjalnych strukturach Kościoła są dziś narażeni na błędy, które uniemożliwiają podążanie za Panem Jezusem, ponieważ prawda o samym Zbawicielu została straszliwie zdeformowana.
Powodem tej deformacji jest herezja modernizmu, czyli ściek wszystkich herezji – jak napisał św. Pius X – rozpowszechniana wewnątrz Kościoła. Siłą tej herezji jest powolne dawkowanie jadowitego błędu, co usypia czujność nawet pobożnych i dobrych biskupów oraz kapłanów. Z tego powodu musimy z bólem patrzeć na różne, przerażające aberracje: wprowadzenie do Kościoła demonicznego kultu Pachamamy; przerażające profanacje Najświętszego Sakramentu, które doprowadzają do całkowitego zaniku czci dla Pana Jezusa w Eucharystii, np. poprzez świętokradzki sposób udzielania Komunii św. na rękę; poniżenie godności sakramentu małżeństwa; powolna legalizacja/ciche przyzwolenie na sodomię w Kościele; synodalność niszcząca strukturę, którą Kościołowi dał sam Pan Jezus…
Tę tragedię w Kościele częściowo dostrzegali także posoborowi papieże. Paweł VI w 1972 r. podczas homilii stwierdził, że „przez jakąś szczelinę dym szatana wkradł się do świątyni Bożej”. Jan Paweł II w swojej adhortacji apostolskiej Ecclesia in Europa z 2003 r. ubolewał nad powszechnym zanikiem wiary, praktycznym agnostycyzmem i obojętnością religijną. Papież stwierdził, że to ciche odstępstwo charakteryzuje się tym, że ludzie, którym wydaje się, że mają wszystko, żyją tak, jakby Bóg już nie istniał. Zaś Benedykt XVI publicznie potępił proces sekularyzacji, który doprowadził do poważnego kryzysu wiary i poczucia przynależności do Kościoła.
Warto jednak pamiętać, że Kościół zawsze, a szczególnie w swych początkach, walczył z duchem tego świata, który był i jest wprost przeciwny Chrystusowi. Dziś tenże duch światowy zapanował we wnętrzu świątyni Bożej. Najbardziej gorszące i przerażające jest ostatecznie to, że stało się to za przyzwoleniem ludzi Kościoła. To wszystko daje nam ostateczne przekonanie, że dla ratowania dusz w tej bolesnej sytuacji musimy podjąć wszystkie konieczne środki. W związku z tym nie wystarczy zapewnić wiernym tylko Mszy św. zwanej trydencką. Obowiązkiem każdego kapłana, nie tylko kapłana Bractwa, jest dać wiernym całość nieskażonej Prawdy, która będzie wyznacznikiem całego życia.
Nie zgadzamy się zatem z Księdzem Arcybiskupem co do tego, że duszpasterstwo tradycji łacińskiej we Wrocławiu jest alternatywą dla naszej działalności na terenie archidiecezji. W duszpasterstwie, które jest formą kompromisu dobra ze złem, wierni nie znajdą zdrowego pokarmu, do którego mają święte prawo. W sytuacji, kiedy oprócz szerokiego dostępu do katolickich sakramentów, odmawia się wiernym także zdrowej nauki, znajdujemy się w stanie wyższej konieczności. Na tej podstawie prowadzimy i będziemy prowadzić działalność duszpasterską, dopóki ten straszny kryzys nie minie. Tego żąda od każdego katolickiego kapłana Wieczny Kapłan, a wszystkie przeciwne temu zarządzenia nie mogą obowiązywać, ponieważ godzą w samą istotę Kościoła katolickiego.
4. Bractwo trwa w pełnej jedności z Kościołem
W obliczu tego wszystkiego, co powyżej zostało stwierdzone, pragniemy dobitnie oświadczyć, że Bractwo Kapłańskie św. Piusa X pozostaje w pełnej jedności z Kościołem katolickim, ponieważ wypełnia wszystkie konieczne ku temu warunki.
Po pierwsze łączy nas jeden chrzest przyjęty w Kościele. Po drugie wyznajemy tę samą wiarę, którą wyznawali wszyscy święci Kościoła do czasów deformacji po II Soborze Watykańskim, która wprowadziła elementy przeciwne jedynej i prawdziwej wierze katolickiej. Po trzecie jesteśmy posłuszni Stolicy Świętej we wszystkich zarządzeniach, które nie sprzeciwiają się wierze katolickiej. Żaden katolik, a tym bardziej kapłan, nie tylko nie ma obowiązku być posłusznym, ale i nie może zasłaniać się posłuszeństwem tam, gdzie zmusza się go do grzechu. Dlatego słusznie odrzucamy to, czego zdrowy rozsądek i katolickie sumienie, w obliczu całej nauki Kościoła, uznać za godziwe nie mogą.
Każde zarządzenie Stolicy Apostolskiej zgodne z całą Tradycją Kościoła przyjmujemy z największym synowskim oddaniem. Ponadto zawsze okazujemy należną cześć Ojcu Świętemu, a w każdym naszym kościele i kaplicy kapłani wraz z wiernymi zawsze modlą się za papieża. Przypominamy, że zawsze wymieniamy papieża oraz biskupa miejsca w kanonie Mszy św. Stwierdzenie zawarte w komunikacie Waszej Ekscelencji, że nasi wierni, a przez to także i kapłani Bractwa, przyczyniają się do rozłamu w Kościele i sprzeciwiają się kościelnej dyscyplinie oraz zwierzchnictwu papieża, jest zatem oszczerstwem.
Zgodnie z nauką Pana Jezusa pragniemy zauważyć, że jedności sprzeciwia się podważanie fundamentów Prawdy i wprowadzanie do Kościoła elementów sprzecznych ze świętą wiarą, które niczym ładunki wybuchowe rozsadzają wspólnotę. Dziś wielu kapłanów i wiernych w posoborowych strukturach Kościoła doświadcza niekończących się sprzeczności, przez co słabnie wiara, a z nią miłość do Pana Jezusa i Kościoła – to jest prawdziwa przyczyna rozłamu.
Na koniec pragniemy zapewnić Waszą Ekscelencję o naszej modlitwie za całą Archidiecezję Wrocławską, której postaramy się jak najlepiej służyć, trwając przy niezmiennej katolickiej wierze i sprawując ważnie i godziwie święte sakramenty. Jeśli Ksiądz Arcybiskup zechce, to prosimy pobłogosławić naszą działalność, która jest wynikiem stanu wyższej konieczności w Kościele. Bez względu na to, jaka będzie reakcja Waszej Ekscelencji, my – walcząc o prawdziwą jedność w owczarni Chrystusowej – będziemy czekali na pasterzy według Serca Jezusowego, którzy bez kompromisów, jak arcybiskup Marcel Lefebvre, opowiedzą się za Wiecznym Kościołem i Wiecznym Rzymem, odcinając się od wszystkich współczesnych błędów, które zabijają dusze.
Z wyrazami najwyższego szacunku
sługa w Chrystusie Królu i Maryi Niepokalanej
ks. Karl Stehlin FSSPX
przełożony Dystryktu Polski
***
niedatowane
ODPOWIEDŹ KURII METROPOLITALNEJ WROCŁAWSKIEJ NA LIST OTWARTY KS. KAROLA STEHLINA FSSPX
Dialog prowadzony z Bractwem Kapłańskim Świętego Piusa X przez kolejnych papieży począwszy od św. Jana Pawła II nie przyniósł do dziś spodziewanych owoców. Jak wynika przede wszystkim z motu proprio Ecclesia Dei (2 VII 1988) i Dekretu Dominus Marcellus Lefebvre Kongregacji do spraw Biskupów (1 VII 1988) ogłoszenie schizmy Marcela Lefebvre’a nastąpiło w ścisłym związku z konsekracjami biskupimi z 30 czerwca 1988 roku, udzielonymi bez upoważnienia papieskiego. Ten akt nieposłuszeństwa stał się dopełnieniem sytuacji postępującej schizmy i rozpoczął proces bezdyskusyjnego oddalania się od hierarchicznej komunii. Dla Stolicy Apostolskiej było jasne, że dopóki nie pojawią się zmiany, będące w stanie odwrócić tę nieodzowną komunię, bractwo założone przez arcybiskupa powinno być uważane za schizmatyckie.
W 2009 roku papież Benedykt XVI zdjął jedną z kar, jaką była ekskomunika zaciągnięta przez biskupów (kary tej nigdy nie uznano za niebyłą). Stało się to wyraźnym sygnałem dla otwarcia drogi do powrotu. Ten gest stał się możliwy po wypowiedzi zainteresowanych, którzy zasadniczo uznali papieża i jego pasterską władzę, wyrażając jednakże pewne zastrzeżenia w kwestii posłuszeństwa wobec autorytetu doktrynalnego jego oraz ostatniego soboru. Od tej pory w stosunku do bractwa zaczęto używać innej terminologii, mimo że w dalszym ciągu spełnianych jest szereg elementów wyczerpujących pojęcie schizmy, a wymienianie w Kanonie Rzymskim imion papieża i biskupa stanowi dla bractwa tylko symbol bez pokrycia (nie pociąga za sobą podległości w rzeczywistych relacjach). Kapłani bractwa to renegaci z innych diecezji i zakonów suspendowani za to, albo wyświęceni w bractwie bez wiążących dymisoriów, co skutkuje suspensą.
Ojciec Święty Benedykt XVI stwierdził, że Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X nie posiada statusu kanonicznego w Kościele, co w ostatecznym rozrachunku nie jest umotywowane racjami dyscyplinarnymi, lecz doktrynalnymi. Dopóki bractwo nie ma statusu kanonicznego w Kościele, także jego szafarze nie pełnią prawnie posług w Kościele. Tak więc trzeba dokonać rozróżnienia między płaszczyzną dyscyplinarną, dotyczącą osób jako takich, a obszarem doktrynalnym, dotyczącym posługi oraz instytucji. Precyzując to jeszcze raz: dopóki nie są wyjaśnione kwestie dotyczące doktryny, bractwo nie ma żadnego statusu kanonicznego w Kościele, a jego szafarze – nawet jeśli została z nich zdjęta kara kościelna – nie pełnią w sposób uprawniony żadnej posługi w Kościele1.
Z tego powodu uczestnictwo w sakramentach jest obiektywnie niedozwolone, gdyż są one celebrowane przez kapłanów niebędących w pełnej łączności z Kościołem. Do uczestnictwa w tych sakramentach wierni są upoważnieni jedynie w przypadku prawdziwej konieczności. Zgody dla posług sakramentalnych bractwa, które Stolica Apostolska wydawała, są podyktowane jedynie duszpasterskim dobrem wiernych. Bractwo nie posiada takich możliwości z mocy prawa czy swojej misji. Tymczasem takie zgody są wykorzystywane przez bractwo dla legitymizacji swojej działalności, która tworzy struktury funkcjonujące według własnego uznania. Bractwo zawsze powołuje się tu fanatycznie na stan wyższej konieczności, w którym miałoby się rzekomo znaleźć, a który nie istnieje jednak w sposób obiektywny. Warto też odnotować, że stan wyższej konieczności uzasadniający uzupełnienie brakującej władzy rządzenia działa ad casum. Kodeks Prawa Kanonicznego nigdy nie przewidywał permanentnego, trwającego latami i wszędzie, stanu wyższej konieczności.
Zapomina się przy tym, że posłuszeństwo jest fundamentem jedności. Stan wyższej konieczności jest mieczem obosiecznym: może chronić wiarę, ale jeśli używa się go wybiórczo, zmienia Kościół w labirynt własnych interpretacji i decyzji, gdzie zamiast jedności istnieje samowola. Nie istnieje bowiem sytuacja, w jakiej jest możliwa jednocześnie służba Kościołowi, która prowadziłaby w tym samym momencie do ataku na jego jedność i to w rzeczywistości dotyczącej samych fundamentów tej jedności.
Kościół w przeciwieństwie do władzy świeckiej posiada również władzę duchową. Jeśli więc nawet posłuszeństwo władzy wydaje się czasem szkodliwe, to istnieją liczne przykłady osób, które były ewidentnie skrzywdzone przez wymóg posłuszeństwa, jednak ostatecznie stały się wielkimi świętymi. Trzeba zaufać, że Kościół rzeczywiście troszczy się o prawdziwość przekazywanej w nim nauki. Nawet jeśli czasem zareaguje zbyt szybko, lepsza jest nadmierna ostrożność niż jej brak. Dzieła Boże poddane próbie posłuszeństwa – jeśli rzeczywiście są Boże – przetrwają, a od tego co niegodziwe zawsze bezpiecznie jest trzymać się z daleka.
Niegodziwość sprawowanych sakramentów w odróżnieniu co do ich ważności została w teologii jasno określona już w czasach średniowiecza. Wierzymy, że sakramenty są działaniem samego Boga. Stan niewłaściwej dyspozycji nie może być silniejszy od Bożej łaski i nie jest w stanie powstrzymać jej działania, choć ta może nie wydać zbawiennych owoców. Oznacza to, że gotowość przyjmującego sakramenty jest ważna nie tyle jako warunek zaistnienia sakramentu, ile jako warunek skuteczności Bożej łaski.
Sakrament sprawowany przez kapłana, który nie jest w jedności z Kościołem, a co więcej jeszcze, gdy ciąży na nim kara suspensy, również takich owoców nie przyniesie (sakramenty sprawowane przez suspendowanego kapłana pozostają ważne, ale niegodziwie). Akcentu nie można tu kłaść na „ważność”, a „niegodziwość” traktować jako dodatek. Pojęcie to oznacza bowiem, że ważne i prawdziwe sakramenty, które Bóg złożył jako narzędzia swojej łaski w rękach Kościoła, zostały mu wykradzione i użyte wbrew jego woli i wbrew woli samego Boga.
Ważne, ale niegodziwe sprawowanie sakramentów jest niczym innym, jak uzurpowaniem sobie prawa do bycia właścicielem sakramentów, a nie jedynie ich dysponentem, delegowanym przez Kościół. Ktoś, kto zdaje sobie sprawę z ważności, ale niegodziwości sprawowanej liturgii, w której uczestniczy, świadomie bierze udział w czymś, co można porównać do paserstwa: próbuje czerpać dla siebie korzyści z tego, co jest cenne, ale pochodzi z kradzieży. Trudno jest tu więc mówić o jakichkolwiek dobrych duchowych owocach.
Wierni uczestniczący w liturgii i korzystający z sakramentów sprawowanych przez kapłana zawieszonego w czynnościach kapłańskich zaciągają ciężką winę moralną z tytułu udziału w tym, co stanowi rozłam jedności Kościoła i nieposłuszeństwo wobec władzy kościelnej. W duszpasterskiej działalności nie jest łatwo jednoznacznie ocenić sytuację tych osób. Zawsze trzeba wziąć pod uwagę przede wszystkim intencje i zobaczyć, czy takie uczestnictwo jest zewnętrznym wyrazem dyspozycji wewnętrznej.
Św. Ignacy Antiocheński uczył: „Wszyscy idźcie za biskupem, jak Jezus Chrystus za Ojcem, i za waszymi kapłanami, jak za Apostołami. (…) Niechaj nikt w sprawach dotyczących Kościoła nie robi niczego bez biskupa. Uważajcie za ważną tylko taką Eucharystię, która sprawowana jest pod przewodnictwem biskupa lub tego, komu on zleci. Gdzie pojawi się biskup, tam niech będzie wspólnota tak, jak tam, gdzie jest Chrystus Jezus, tam jest i Kościół powszechny. Nie wolno bez biskupa ani chrzcić, ani sprawować agapy, lecz to, co on zatwierdzi, to dla Boga będzie miłe. W ten sposób wszystko, co czynicie, będzie pewne i ważne”.
Kuria Metropolitalna Wrocławska
1 List do biskupów w sprawie zdjęcia ekskomuniki z czterech biskupów konsekrowanych przez abpa Levebvre’a (10 III 2009).
***
4 X 2025
ODPOWIEDŹ KS. KAROLA STEHLINA NA LIST KURII METROPOLITALNEJ WE WROCŁAWIU
Na stronie Archidiecezji Wrocławskiej ukazała się odpowiedź na list otwarty, który został wystosowany przez Bractwo Kapłańskie św. Piusa X w Polsce jako odpowiedź na komunikat metropolity wrocławskiego na temat Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. Niestety, po analizie odpowiedzi, którą wystosowała Kuria Metropolitalna we Wrocławiu, znów jesteśmy zmuszeni wykazać nieprawidłowości, jakich dopuścili się urzędnicy kurialni, przekazując kapłanom i wiernym nieprawdziwe informacje, zaciemniając wydarzenia historyczne poprzez ogólnikowe i nieprecyzyjne, a zarazem charakterystyczne dla posoborowych struktur określenia.
Nasza odpowiedź nie ma na celu wyjaśnić wszystkich kwestii wyczerpująco. Chcielibyśmy wskazać na absurdalność kluczowych zarzutów, które nieustannie są powtarzane na nasz temat. Natomiast, by nasza odpowiedź miała dodatkowe umocowanie w konkretnych źródłach, na końcu podajemy listę lektur, które warto z uczciwości przeczytać przed podjęciem krytyki Bractwa.
Ogłoszenie schizmy w 1988 r.
Kuria wrocławska sugeruje, że Bractwo Kapłańskie św. Piusa X popadło w schizmę w roku 1988 i pozostawało w niej przynajmniej do 2009 roku. W obliczu tej sugestii pragniemy przypomnieć, że schizma oznacza w Kościele katolickim całkowite odrzucenie władzy papieskiej. Do schizmy nie może doprowadzić pojedynczy akt nieposłuszeństwa bez woli zerwania z Kościołem. Poza tym sam fakt święcenia biskupów bez zgody Rzymu nie wyczerpuje znamion schizmy. Usilnie pragniemy podkreślić, że powyższe opinie to nie tylko opinie Bractwa, ale i wybitnych kanonistów, którzy komentowali wielokrotnie wydarzenia z 1988 r. Oto przykłady:
- Castillo Lara, przewodniczący papieskiej Komisji ds. Autentycznej Interpretacji KPK: „Akt konsekracji biskupa bez papieskiego pozwolenia nie jest sam
w sobie aktem schizmatyckim” (La Repubblica z 7 października 1988 r.). - Neri Capponi, profesor prawa kanonicznego na Uniwersytecie Florenckim komentował wydarzenia z 1988 r. w następujący sposób: „[Arcybiskup] musiałby zrobić coś więcej. Gdyby na przykład ustanowił własną hierarchię, byłby to akt schizmatycki” (Latin Mass Magazine, 1993 maj–czerwiec)
- Słynny niemiecki kanonista, ks. infułat prof. dr Georg May w liście z 15 grudnia 2003 r. napisał niezwykle trafną uwagę: „Nie znam żadnego wiążącego orzeczenia Stolicy Apostolskiej, zgodnie z którym FSSPX popadło w schizmę i w niej trwa. Z tego co widzę, stwierdzenie takie jest wygłaszane albo przez ignorantów, albo przez modernistów. (…) Schizma oznacza odmowę podporządkowania się papieżowi. W Bractwie nie ma o tym mowy. (…) Nieposłuszeństwo nie powoduje schizmy. Gdyby nieposłuszeństwo powodowało schizmę, to ten zarzut musiałby być postawiony przede wszystkim niemieckim biskupom”.
Tego typu wypowiedzi możemy cytować przez kilka kolejnych stron. Nie jest to jednak naszym celem. Przez te kilka przykładów chcemy pokazać, że twierdzenie autora odpowiedzi na nasz list – że „bractwo założone przez arcybiskupa powinno być uznawane za schizmatyckie” – nie jest obiektywną opinią Kościoła, ale prywatną i oszczerczą opinią kurialisty. Ponadto pragniemy przypomnieć, że schizmatykiem albo się jest albo się nie jest. Zatem stwierdzenie „powinno być uważane za schizmatyckie” jest dalekie od stwierdzenia opisującego rzeczywistą sytuację prawną w Kościele. Bractwo nie jest, ani nigdy nie było, schizmatyckie! Kto zaś uważa inaczej, prosimy, by poważne potraktował prawo kościelne i przedstawił obiektywne argumenty.
„Zdjęcie” ekskomuniki w 2009 r.
Autor odpowiedzi na nasz list przytoczył słowa Benedykta XVI, który jako warunek „zdjęcia” ekskomuniki w 2009 r. uznaje „wypowiedzi zainteresowanych, którzy zasadniczo uznali papieża i jego pasterską władzę”. Z bólem obserwujemy w tym stwierdzeniu niesprawiedliwe założenie. Ktoś, kto twierdzi, że Bractwo uznało papieża i jego władzę pasterską dopiero około roku 2009, wykazuje elementarny brak wiedzy na temat naszej misji i charakteru działalności – bądź złą wolę. Bractwo nieprzerwanie od momentu swojego założenia uznaje papieża i jego władzę pasterską. To posoborowi reformatorzy głoszący dziś synodalność kościelną poniżają urząd i władzę papieską, by osłabić autorytet wszystkich poprzednich papieży stojących na straży Prawdy. Progresywni przedstawiciele Kościoła stosują argument władzy papieskiej bardzo wybiórczo. Kiedy trzeba zerwać z tradycyjnym nauczaniem, używa się argumentu władzy papieża, której bezwzględnie trzeba być posłusznym. Ale kiedy Bractwo przypomina o nieomylności dogmatów ogłaszanych przez papieży oraz konieczności zachowania ciągłości nauczania wszystkich papieży, wtedy okazuje się, że nieomylność papieska nie musi być brana pod uwagę, a nierzadko bywa zupełnie lekceważona. Arcybiskup Lefebvre był bardzo daleki od takiego niekatolickiego, wybiórczego podejścia do urzędu Piotra, a za jego przykładem Bractwo pozostaje wierne papiestwu, a przez to Kościołowi.
Ponadto pragniemy przypomnieć w obliczu tzw. problemu doktrynalnego FSSPX, że Bractwo nigdy nie zostało oskarżone o herezję, a tym bardziej nigdy żadna herezja nie została nam udowodniona! Całe nauczanie biskupów i kapłanów Bractwa jest zupełnie zgodne z depozytem wiary katolickiej, i ani w jednej „kresce”, ani w jednej „jocie”, nie oddaliło się od autentycznego Objawienia Bożego i orzeczeń papieskich wszystkich wieków, których nie można znieść na podstawie aggiornamento, nawet w ramach soboru powszechnego.
Stan wyższej konieczności i posłuszeństwo papieżowi
Autor w odpowiedzi na nasz list oskarża nas o „fanatyczne” powoływanie się na stan wyższej konieczności w naszej pracy duszpasterskiej. Ponadto podaje, że stan wyższej konieczności działa tylko ad casum, zatem w wypadku Bractwa jest nieuzasadniony.
W tym miejscu można by wyliczać niekończącą się listę przykładów, które pokazują niszczenie katolickiej wiary i zaprzeczanie jej podstawowym prawdom na całym świecie w ramach działalności tzw. Kościoła posoborowego. Niezliczone przykłady są szeroko, a zarazem precyzyjnie omówione w liście lektur dołączonej do naszej odpowiedzi. W tym jednak miejscu pragniemy poruszyć tylko jedną kwestię – Mszy św. Gdyby proboszczowie parafii archidiecezji wrocławskiej po niedzielnej mszy zapytali swoich wiernych, np. w ramach ankiety, o definicję Mszy, to czy otrzymaliby katolicką odpowiedź? Nie! Doświadczenie kapłanów, którzy dołączyli do Bractwa z diecezji i zakonów oraz świadectwa bardzo licznej grupy wiernych, którzy z powodu kryzysu musieli opuścić swoje parafie, pokazują, że 60 lat novus ordo w parafiach wypaczyło dogmat o Mszy św. do tego stopnia, że katolicy nie wiedzą, w co wierzy Kościół. A choć można powiedzieć, że przed stu laty wiedza na temat Mszy też mogła być niewystarczająca z powodu braku należytej katechezy, to istnieje jednak podstawowa różnica. Sto lat temu każdy kapłan wiedział, czym jest Msza św., dziś już nie jest to oczywiste. Ale przede wszystkim sto lat temu w odpowiedzi na pytanie o Mszę nikt nie podałby definicji protestanckiej – dziś czynią to prawie wszyscy wierni! Jeśli zatem wierni Kościoła katolickiego rozumieją i nazywają Mszę św. tak samo jak protestanci, którzy odrzucili dogmat o Najświętszej Ofierze, to czy naprawdę ktoś, kto ma ducha Kościoła i używa rozumu, mógłby jeszcze twierdzić, że stan wyższej konieczności dla zachowania wiary katolickiej nie zachodzi powszechnie, nawet jeśli dotychczas prawo tego nie przewidywało?
Jeśli zaś chodzi o posłuszeństwo papieżowi, to pragniemy tylko pokrótce przypomnieć, na czym polega katolickie posłuszeństwo w sytuacji, gdy przełożony wymaga od nas postępowania niezgodnego z katolickim sumieniem:
- Św. Tomasz z Akwinu, najwyższy teologiczny autorytet w Kościele, stwierdza: „I tak nawet Paweł, który był podwładnym Piotra, strofował go publicznie, a powodem tego było grożące zaburzenie w sprawach wiary. I tak to rozumie glossa św. Augustyna do Listu do Galatów (Gal 2, 14): sam Piotr dał przykład przełożonym, by w wypadku zejścia z prostej drogi nie oburzali się na upomnienia podwładnych”. (ST II-II, q. 33, a. 4, ad 2).
- Jeden z najwybitniejszych teologów jezuickich Suarez pisze: „Jeśli papież nakazuje coś sprzecznego z dobrymi obyczajami, nie należy go słuchać. Jeśli robi coś wbrew oczywistej sprawiedliwości i dobru wspólnemu, wolno mu się sprzeciwić”. (zob. F. Suarez, Opera omnia, t. X, Paryż 1856, s. 321).
- Św. Robert Bellarmin stwierdza, co następuje: „Zgodne z prawem jest stawianie oporu temu, kto zatrważa dusze lub sieje zamęt w państwie, a tym bardziej, jeśli dąży do zniszczenia Kościoła. Dopuszczalne jest, jak mówię, stawianie mu oporu poprzez niewypełnianie jego poleceń i uniemożliwianie spełniania jego woli”. (zob. R. Bellarmin, Uber den Papst, Augsburg 1843, s. 403).
- W encyklice Diuturnum illud Leon XIII przypomina, że „jest jeden powód, dla którego nie można być posłusznym, a mianowicie, jeśli ktoś żąda od nas czegoś, co jest jawnie sprzeczne z prawem naturalnym lub Boskim”.
Na podstawie tych wszystkich wypowiedzi oraz wielu innych, które Kościół w swym skarbcu mądrości przechowuje, należy pamiętać, że posłuszeństwo bezwzględne, w przeciwieństwie do posłuszeństwa doskonałego czy heroicznego, nie jest wolą Kościoła. Bezwzględnego posłuszeństwa domagają się od swoich poddanych tylko tyrani, którzy rządzą strachem, siłą i fałszywą propagandą, ponieważ brak im wystarczających argumentów dla poparcia swoich decyzji. Tam, gdzie zmuszają nas do zła, czyli grzechu, tam posłusznym być nie wolno. Nie wolno ulec sile zła, strachowi i propagandzie. Nie można zatem uznawać bezkrytycznie rozporządzeń Stolicy Apostolskiej, które stoją w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła. By przekonać się, jak daleko współczesne nauczanie odeszło od prawdy i jak zatrważające jest spustoszenie świątyni Pańskiej, wystarczy przeczytać choćby krótką encyklikę Piusa XII Humani generis z 1950 r. To, co papież uważa za błąd i drogę do przepaści, po II Soborze Watykańskim stało się „prawdą” i „drogą” „Kościoła nowego adwentu”. Gdy dodamy do tego pozostałe dokumenty papieskie, a szczególnie Pascendi Dominici gregis św. Piusa X oraz Syllabus errorum Piusa IX, to nie da się zaprzeczyć, że znajdujemy się w stanie najwyższej konieczności, by powracać do czystych źródeł wiary. I nawet słowa Benedykta XVI, które zostały zawarte w liście, cytowanym przez Kurię Metropolitalną: „Kto chce być posłuszny Soborowi, musi zaakceptować wiarę wyznawaną na przestrzeni wieków i nie może odcinać korzeni, dzięki którym drzewo żyje”, nie są w stanie zmienić obiektywnego stanu rzeczy. Nie da się bowiem połączyć sprzecznych ze sobą twierdzeń w ramach syntezy nowego nauczania bez pogwałcenia czystej doktryny i zagrożenia utraty prawdziwej wiary.
Atak na jedność Kościoła
Z wielkim zażenowaniem wciąż słyszymy, że trwanie przy niezmiennej prawdzie jest atakiem na jedność Kościoła. Znamiona jedności Kościoła domagają się wspólnej podstawy – fundamentu wiary, którego stróżem i pierwszym przekazicielem jest papież. Jeśli papież, biskup bądź jakikolwiek kapłan głosi coś sprzecznego z wiarą, bądź przez język dwuznaczności nie daje jasnej wykładni czy konkretnych wskazówek, to tym samym zabija jedność w Kościele. To nie my, jako Bractwo, ale to sam Chrystus nie zgadza się na to, by wierni w Kościele postrzegali dogmaty według swego uznania. Posoborowa nauka z całym swoim zamieszaniem pojęciowym doprowadziła do tego, że prawdy wiary traktuje się wybiórczo, a Kościół został wprowadzony w „labirynt własnych interpretacji i decyzji [jego członków], gdzie zamiast jedności istnieje samowola”. Bractwo czyni to, co Kościół czynił zawsze. Jeśli Bractwo robi coś złego, to znaczy, że Kościół błądził przez prawie XX wieków. Z tego by wynikało, że dopiero teraz, gdy zdetronizowano Pana Jezusa, by na Jego miejscu umieścić człowieka i jego „uświęcone” potrzeby ziemskie, Kościół ma w końcu rację… Przecież to absurd!
Podsumowanie
Wpływ Kościoła na całą ludzkość był i wciąż jeszcze może być ogromny. Jednak ludzkość zainfekowana przez rewolucyjne hasła wolności, równości i braterstwa nie chce Kościoła, który głosi posłuszeństwo obiektywnej prawdzie i drogę do Nieba przez Krzyż. Stąd siły przeciwne Kościołowi wdarły się do jego wnętrza, co dobitnie sygnalizował już św. Pius X w encyklice Pascendi…, by zniszczyć tradycyjne nauczanie. To plan, który ma osłabić Kościół, który ma przestać „przeszkadzać” w organizacji nowego porządku świata bez Chrystusa Króla. Początkiem realnych reform anty-Chrystusowych były tezy wygłoszone na soborze, które w praktyce dostosowały Kościół do świata porewolucyjnego. To na soborze w ramach tezy o wolności ogłoszono wolność religijną; w ramach tezy o równości ogłoszono ekumenizm, a w ramach tezy o braterstwie ogłoszono synodalność – niestety, to właśnie się dokonało. Swąd szatana wszedł na dobre w struktury Kościoła. Niech zatem ten list i cała polemika z Arcybiskupem i Kurią Metropolitalną we Wrocławiu będą szansą do zobaczenia w obiektywnym świetle sytuacji, w jakiej żyjemy.
Zachęcamy wszystkich kapłanów i wiernych do podjęcia głębszej refleksji na temat sytuacji Kościoła poprzez sięgnięcie do zdrowego nauczania opartego na nieskażonym depozycie wiary. Każdy katolik, poznawszy prawdziwą wiarę katolicką, sam się przekona, że dzieło arcybiskupa Lefebvre’a jest dziełem opatrznościowym, które przetrwało i szczęśliwe rozwija się pomimo niekończących się ataków i oszczerstw, które nie ranią Bractwa, ale ranią Kościół katolicki.
ks. Karl Stehlin FSSPX
przełożony Dystryktu Polski