Brytyjska minister zdrowia przyłączyła się do głosów oburzenia po aresztowaniu Isabel Vaughan-Spruce, którą pojmano za to, że stała w milczeniu nieopodal „kliniki” aborcyjnej, co wzbudziło podejrzenie władz, iż kobieta… może się modlić.
Do represjonowania katolickiej działaczki pro-life odniosła się Maria Caulfield z Partii Konserwatywnej, z zawodu pielęgniarka, obecnie pełniąca funkcję ministra zdrowia.
Wesprzyj nas już teraz!
Polityk przypomniała, że gdy wprowadzano przepisy o „strefach buforowych”, ostrzegała, że skończy się to dyskryminowaniem obywateli z powodu wiary. „Ludzie mówili mi, że przesadzam, mówiąc, że chrześcijanie będą aresztowani na ulicach Anglii dzięki ustawom o strefach buforowych” – napisała. Udostępniła też nagranie, na którym widać, jak policja aresztuje kobietę za przebywanie w pobliżu placówki trudniącej się zabijaniem nienarodzonych dzieci. „Chrześcijański kraj w Boże Narodzenie i policja aresztująca za odmawianie modlitwy” – dodała.
Minister Caulfield sprostowała jednocześnie propagandę rozpowszechnianą w mediach przez rozmaitych „weryfikatorów faktów” jakoby Isabel nie była aresztowana właśnie za modlitwę, wskazując, że zapisy kuriozalnej ustawy zabraniają nawet modlitwy pod „klinikami” dzieciobójczymi.
Kilku innych prawodawców, w tym posłowie Alexander Stafford oraz Neil O’Brien, również potępiło aresztowanie katoliczki i dyrektor brytyjskiego Marszu dla Życia. „Dlatego nie mogłem głosować za tak okropnym ustawodawstwem. Wielka Brytania jest wolnym, chrześcijańskim krajem i ludzie powinni mieć możliwość modlenia się kiedykolwiek i gdziekolwiek chcą” – podkreślił Stafford.
Na razie przepisy o „strefach buforowych” obowiązują lokalnie, ale parlament rozważa ich ogólnokrajową implementację, która zakazywałaby jakichkolwiek, nawet pokojowych działań pro-life w pobliżu placówek aborcyjnych. Osobom, które nie zastosują się do tych przepisów, będzie groziła kara do dwóch lat więzienia.
Źródło: lifenews.com
FO