Pierwsze próbki z wraku Tu-154, na których polscy biegli wykryli w Smoleńsku ślady trotylu (TNT), zostały już przebadane laboratoryjnie. Analizy wykazały obecność TNT – informuje „Gazeta Polska Codziennie”.
– Badania laboratoryjne trwają łącznie 4 do 6 miesięcy, licząc w tym 2 do 3 miesięcy przygotowań pomieszczenia do badań, tzw. clean-roomu, i w tym przypadku ok. 3 miesięcy na analizy samych próbek – mówi informator portalu. Do tej pory przebadano jedynie część próbek. Całość badania ma zostać ukończona w kwietniu.
Wesprzyj nas już teraz!
W Smoleńsku pobrano podwójne próbki – dla Rosji i dla Polski. Włożono je do specjalnych słoików, a te do kopert, których nie można otworzyć tak, by nie pozostały ślady. Koperty te zostały dodatkowo zalakowane. Tak zabezpieczone próbki powinny zostać otwarte w Polsce komisyjnie.
Odnosząc się do ostatnich wiadomości o trotylu, poseł Antoni Macierewicz powiedział, że trzeba poczekać na całą publikację przed ostatecznym komentowaniem tej sprawy. – Dotychczasowe informacje bowiem wskazywały jasno, że w Smoleńsku znaleziono setki śladów materiałów wybuchowych. Wiemy, że polscy eksperci ślady zidentyfikowali jesienią. Problem polegał na tym, że choć informacje wyglądające na pewne i wiarygodne nie pozostawiały wątpliwości, jakie są fakty, to prokuratura równocześnie raz im zaprzeczała, innym razem przyznawała im rację, kwestionując jednak od razu wagę tych badań i ich interpretacje. Informacja „Gazety Polskiej” ma dużą wagę i jest niezmiernie istotna, ale będzie musiała być zestawiona ze stanowiskiem prokuratury – powiedział poseł.
Macierewicz podkreśla, że choć wszystko wskazuje na możliwość eksplozji, to prokuratura wciąż zaprzeczała tym informacjom. – To jest główny problem opinii publicznej oraz tych, którzy badają, co się stało w Smoleńsku. Prokuratura zachowuje się, jak złodziej, który złapany za rękę krzyczy: to nie moja ręka. Z takim spektaklem mamy do czynienia od początku działań prokuratury. To się mocno nasiliło po ujawnieniu materiału wybuchowego na szczątkach wraku – zaznaczył poseł.
Oceniając takie działania prokuratury Macierewicz mówi, że jest to działanie samo w sobie szkodliwe dla państwa polskiego, niemoralne i w jego ocenie, podpadające pod stosowne przepisy kodeksu karnego. „To przecież jest świadome kwestionowanie materiałów posiadanych w tej sprawie. Nie ma żadnych podstaw, by był on ukrywany. To jest działanie na rzecz czynników zainteresowanych fałszowaniem przyczyn tragedii, blokowaniem ustalenia odpowiedzialnych w tej sprawie, uniemożliwieniem przeprowadzenia odpowiedniego postępowania dowodowego. To jest działanie na szkodę śledztwa. Z tym się borykamy nieustannie. To oznacza, że publikację „Gazety Polskiej”, która ma ogromną wartość, trzeba będzie zestawić z oficjalnym stanowiskiem prokuratury. Ostateczna ocena wagi doniesień gazety będzie związana również z reakcją prokuratury” – powiedział polityk.
Źródło: GPC, stefczyk.info
pam