Liczba osadzonych w zakładach karnych, którzy mogliby zostać zmobilizowani na wojnę z Rosją, wynosi około 10-20 tys.; istotny jest w tym kontekście fakt, że mamy w naszym kraju przepełnione więzienia – oświadczył w piątek minister sprawiedliwości Ukrainy Denys Maluska. W jego ocenie, do armii mogliby zostać również powołani seryjni mordercy.
– Mowa przede wszystkim o aresztach śledczych, w których już od dawna nie ma wolnych miejsc, w tym w dużych miastach. Dlatego usilnie opowiadam się za mobilizacją skazanych, żeby nie naruszać norm dotyczących liczby więźniów przypadających na określoną powierzchnię w miejscu odbywania kary – argumentował minister w rozmowie z ukraińską redakcją stacji BBC.
Rada Najwyższa, parlament Ukrainy, przyjęła w środę ustawę zezwalającą na uwolnienie niektórych kategorii więźniów, by mogli podjąć służbę wojskową na zasadzie kontraktu podczas mobilizacji i stanu wojennego.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informowała Ukrainska Prawda, prawo zwolnienia z odbywania wyroku, by wstąpić do armii, nie będzie przysługiwało karanym za umyślne zabójstwa, pedofilię, korupcję oraz skazanym za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu państwa. Nie będzie ono również dotyczyło skazanych, którzy przed wyrokami pełnili wysokie stanowiska państwowe, m.in. ministrów i deputowanych oraz osoby skazane za produkcję, rozpowszechnianie albo posiadanie narkotyków.
W piątek minister Maluska wyraził pogląd, że należałoby też dopuścić możliwość wysyłania na front osadzonych odbywających wyroki za morderstwa, „np. dwóch lub więcej osób”.
„A po co człowiek idzie na wojnę, jeśli nie po to, by zabijać? Tym bardziej, jeśli mówimy (…) o osobach skazanych na dożywocie. Są to zazwyczaj ludzie, którzy popełnili zbrodnię w bardzo młodym wieku, 18-19 lat. Mózg nie jest jeszcze (wtedy) ukształtowany, psychika jest niestabilna. Po kilkudziesięciu latach w więzieniu portret psychologiczny (takiego) człowieka nie ma nic wspólnego z (portretem) człowieka, który zabił w wieku 18-19 lat. Każdy psycholog to potwierdzi” – argumentował szef resortu sprawiedliwości.
PAP / oprac. PR
Pomimo braku wsparcia konsulatów w Polsce Ukraińcy mają sposób na uniknięcie mobilizacji