Bogate kraje nie mogą poprzestawać na „pustych sloganach” w sprawie zmian klimatu, muszą działać na rzecz osiągnięcia celów – oświadczył w czwartek przedstawiciel ministerstwa ekologii Chin w odniesieniu do zbliżającej się konferencji klimatycznej COP27.
Szef wydziału ds. zmian klimatu w chińskim resorcie ekologii i środowiska Li Gao sprzeciwił się również planom UE dotyczącym nałożenia ceł od śladu węglowego na produkty importowane z Chin. Jego zdaniem byłoby to „moralnie nie do obrony”.
„Ważne jest, by wyznaczać cele, ale równie ważne, albo nawet ważniejsze, jest przekuwanie ich w czyny” – oświadczył Li. Szczyt klimatyczny COP27 rozpocznie się 6 listopada w egipskim Szarm el-Szejk.
Wesprzyj nas już teraz!
Li ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że kraje uczestniczące powinny pokazać na konferencji „prawdziwą ambicję”, a kraje rozwinięte – wywiązać się z obietnic przekazywania biedniejszym państwom środków finansowych na przystosowanie się do zmian klimatu.
W ubiegłym roku Chiny zobowiązały się, że ich emisje gazów cieplarnianych od 2030 roku zaczną spadać, a do 2060 roku kraj osiągnie neutralność pod względem emisji CO2. Pekin jest jednak krytykowany za brak działań na rzecz zmniejszenia zużycia węgla, które wciąż rośnie.
Według ekspertów chińskie władze najpewniej nie ogłoszą przed tegorocznym szczytem żadnych nowych celów klimatycznych, zwłaszcza biorąc pod uwagę napięcia w relacjach z USA w związku z Tajwanem i innymi kwestiami – podała agencja Reutera.
W ujęciu bezwzględnym Chiny uwalniają do atmosfery najwięcej dwutlenku węgla spośród wszystkich państw świata. Natomiast w przeliczeniu na mieszkańca więcej od nich emitują m.in. niektóre kraje Bliskiego Wschodu, USA, Kanada, Australia i Rosja – wynika z danych serwisu Our World in Data.(PAP)