Co o politykach mówi nam piątkowe głosowanie w Sejmie nad lewackim pomysłem depenalizacji tzw. aborcji? Ano tyle, że nie wszyscy z nich mają pojęcie nad czym pracują. A bywa, że jest to kwestia czyjegoś życia lub śmierci. Tak naprawdę! O ile po lewicowych działaczach żądnych krwi nienarodzonych niczego dobrego spodziewać się nie można było, to już posłowie prawicy winni wiedzieć, że było to arcyważne głosowanie, w którym trzeba było wziąć udział. Bezwzględnie. A tak w kilkunastu przypadkach się nie stało.
218 do 215. W piątek w Sejmie wygrało życie. O włos… Aktywistki lewicowe i proaborcyjni politycy wpadli w szał rzucając oskarżenia o zdradę na posłów PSL-Trzecia Droga. A znalazło się takich 24, pośród 31 członków ugrupowania. Zagłosowali przeciwko aborcyjnemu projektowi i w sejmowej arytmetyce rzeczywiście znacząco przyczynili się do tego, że Sejm odrzucił pomysły lewicy.
Ruszyły też rozliczenia polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu. Było ich trzech, jeden z usprawiedliwioną nieobecnością. Wśród nich Roman Giertych, który wyciągnął swoją kartę do głosowania. Polityk ukarany przez partię za swoją postawę tłumaczył później dlaczego postąpił wbrew dyscyplinie partyjnej, nie pozostawiając wątpliwości co do tego, że projekt zawierał szereg wad.
Wesprzyj nas już teraz!
To wszystko jednak pozostaje w kręgu lewicowej perspektywy piątkowego głosowania. Na sprawę trzeba jednak spojrzeć z innej strony – życia i konieczności jego ochrony. I owszem, trzeba tu wspomnieć dobrym słowem o wyłamujących się z aborcyjnego teamu posłach ekipy rządzącej i głosujących za życiem, to jednak nie można przejść obojętnie obok polityków tzw. prawicy, którzy tego dnia zawiedli swoją absencją. Którzy tego dnia mogli wesprzeć życie, a tego nie uczynili. Których zabrakło na głosowaniu (oczywiście w niektórych przypadkach była to usprawiedliwiona nieobecność). Więcej o parlamentarzystach PiS nieobecnych na głosowaniu (a było to 14 posłów PiS) pisaliśmy TUTAJ.
Szanowni Posłowie PiS… Sprawa jest poważna. A co, gdyby tego dnia politycy PSL-TD w takiej liczbie nie wysiedli z koalicyjnego legislacyjnego walca…? Gdyby nieco inaczej wypadł układ oddanych głosów? Różnica jaką wygrało życie wyniosła tylko TRZY głosy! Co jeśli o życiu nienarodzonych zdecydowałyby Wasze głosy? A w zasadzie ich brak!
Sprawa nie jest błaha. I nigdy nie będzie. Lewica zapowiada zgłaszanie swoich aborcyjnych pomysłów do skutku. A przecież Sejm już takimi się zajmuje. Odrzucona depenalizacja tzw. aborcji, to tylko jeden z takich gotowych projektów. A będą głosowane kolejne pomysły na ułatwienie mordowania dzieci w łanach matek – nie tylko te lewicowe, ale i koalicyjne. Pamiętajmy też, że w kolejce ustawią się też ważne głosowania nad rodzącymi się jeszcze projektami antyrodzinnymi, choćby te nadające przywileje homoseksualnym związkom partnerskim…
I za każdym razem to nie jest i nie będzie tylko kwestia obecności lub nie na głosowaniu. Zresztą ów udział w głosowaniach podczas posiedzeń Sejmu i w komisjach sejmowych jest obowiązkiem posła. W przypadku projektów „aborcyjnych”, za każdym razem jest to sprawa życia lub śmierci niewinnych osób. Liczy się więc każdy głos! Bo może on ratować życie. A jak widać, może zdarzyć się i tak, że ten głos nieoddany stanie się decydującym. Weźmiecie za to odpowiedzialność?
I jeszcze jedna kwestia. Patrząc na kwestię obrony życia, warto przyjrzeć się jak zachowała się „duga noga Trzeciej Drogi”, czyli klub Polska 2050 – Trzecia Droga, którego twarzą jest Szymon Hołownia. Polityk, który dość pochopnie i naiwnie, ale wciąż łączony jest z katolicyzmem. Ostatnie „aborcyjne” głosowanie tej formacji dobitnie pokazuje, że niesłusznie. Tu, gdy w grę wchodzi polityka, inne kwestie tracą swoją wartość. Nawet, gdy chodzi o ochronę życia niewinnych. 30 z 32 posłów tej formacji (dwóch nie głosowało) bez wahania podniosło rękę za lewicowym projektem. Z tej strony pomoc nie nadejdzie.
Marcin Austyn
