„Po pierwsze: Roe” – to odpowiedź wiceszefa kampanii wyborczej Joe Bidena na temat najważniejszych celów obecnego prezydenta po ewentualnej reelekcji. Quentin Fulks miał na myśli powrót do proaborcyjnego ustawodawstwa, które kosztowało życie kilkudziesięciu milionów małych Amerykanów.
Folks udzielił wywiadu autorom audycji „Meet the Press” na antenie stacji NBC. – Prezydent stanowczo stwierdził, że musimy przywrócić „Roe”. To niepojęte, że dzisiejsze kobiety budzą się w kraju, w którym mają mniejsze prawa niż ich przodkowie wiele lat temu – stwierdził polityczny strateg.
Wesprzyj nas już teraz!
Określenie „Roe” jest nawiązaniem do wyroku Sądu Najwyższego z 1973 roku w sprawie Roe przeciwko Wade. Werdykt zaważył na wprowadzeniu prawnej swobody zabijania dzieci poczętych. Do uchylenia tego postanowienia w 2022 roku śmierć poniosły wskutek obowiązywania eugenicznych przepisów ponad 64 miliony nienarodzonych.
„Nie chodzi o poprawę nękanej gospodarki, powstrzymanie galopującej inflacji, poprawę edukacji czy zabezpieczenie granic. Nie, głównym priorytetem Bidena jest dopilnowanie, aby w wyniku aborcji zabijano więcej dzieci” – skomentował wypowiedź prezydenckiego sztabowca portal Life News.
– Żadna kobieta nie powinna być zmuszana do stawienia się przed sądem lub do ucieczki ze swojego stanu tylko po to, aby otrzymać niezbędną opiekę zdrowotną – mówił Biden po przywróceniu ochrony życia w Teksasie. – Ale właśnie to wydarzyło się dzięki urzędnikom wybranym przez Republikanów, jest to po prostu oburzające. To nigdy nie powinno mieć miejsca w Ameryce, kropka – uważa obecny prezydent, który podaje się za katolika.
Źródło: Life News
RoM