Coraz głośniej w Europie mówi się o występowaniu aborcji selektywnej w różnych grupach społecznych i religijnych. Jak zauważa „The Independent”, 10 procent ze 190 tysięcy aborcji przeprowadzonych w Anglii i Walii w 2011 r. wykonano po 13 tygodniu od poczęcia dziecka, czyli wówczas kiedy lekarze potrafią określić już płeć dziecka.
W styczniu brytyjska prasa opisała występowanie dużej dysproporcji pomiędzy urodzeniami dziewczynek i chłopców, która zachodzi wyraźnie w środowisku imigrantów z Afganistanu, Bangladeszu czy Pakistanu. Wielu z imigrantów to muzułmanie, którzy dopuszczają się aborcji selektywnej. Roger McCormack z portalu lifenews.com podkreśla, że przyczyna tego zjawiska leży w „subkulturze dewaluacji kobiety”, z którą mamy do czynienia w skrajnych nurtach islamu.
Wesprzyj nas już teraz!
McCormack zauważa, że krytyka tego rodzaju zjawisk jak płciowy szowinizm, występujący w radykalnym islamie, jest tępiona ze względu na polityczną poprawność. Pojawiają się wówczas zarzuty o rasizm czy islamofobię.
„The Independent” opisuje tendencję, która występuje wśród imigrantów pochodzących z krajów tradycyjnie islamskich. Jeśli w rodzinie jest już dziewczynka i okaże się, że kolejne dziecko będzie płci żeńskiej, bywa ono poddawane aborcji. W rodzinach, które zakładają posiadanie tylko dwójki dzieci, jest silne oczekiwanie potomka płci męskiej.
Portal lifenews.com przytacza fragment książki „Dlaczego nie jestem muzułmaninem”: „Urodzenie dziewczynki jest okazją do żałoby. Setki dziewczynek jest co roku porzucanych w rynnach, koszach na śmieci i chodnikach”.
Organizacja zajmująca się ratowaniem tych dzieci obliczyła, że ponad pięćset dzieci jest porzucanych co roku w Karaczi, które jest największym miastem Pakistanu. 99 procent z nich to dziewczynki.
Źródło: pro-life.pl, lifenews.com
pam