Czy dziecko w łonie matki może wyrazić zgodę na własne unicestwienie w wyniku aborcji? Według psycholog Claudette Nantel – jak najbardziej. W przewrotnym „artykule naukowym” pt. „Conscious Abortion: Engaging the Fetus in a Compassionate Dialogue” [Świadoma aborcja: angażowanie płodu we współczujący dialog] kanadyjska „uczona” pisze o tak zwanej „świadomej aborcji” i „telepatycznej zgodzie dziecka” w łonie kobiety na swoje unicestwienie (sic!).
Nantel w eseju zamieszczonym latem 2021 r. w „Journal of Prenatal and Perinatal Psychology and Health” zachęca kobiety w „niechcianych ciążach” do telepatycznego komunikowania się z dzieckiem, którego chcą się pozbyć, aby „przed aborcją powiedzieć mu, że się go kocha, lecz to nieodpowiedni czas na jego narodziny” (sic!). Dzięki pożegnaniu i „czułej rozmowie” ze „swoim wnętrzem” kobieta, jej partner, a nawet inni członkowie rodziny i przyjaciele czy aborcjoniści powinni się uspokoić i nie odczuwać dyskomfortu w związku z aborcją.
Co ciekawe, Nantel cytując innych psychoterapeutów i psychologów, a także etologów przyznaje, że dziecko w łonie matki faktycznie jest człowiekiem. Nawet we wstępie artykułu, gdzie definiuje pojęcia używane w swojej analizie, opisuje „płód” jako „nienarodzone dziecko w łonie matki, w dowolnym momencie od poczęcia do narodzin”.
Wesprzyj nas już teraz!
Psychoterapeutka specjalizująca się w psychologii szkolnej, w terapii opartej na hipnozie regresyjnej i humanistyce psychoterapii doświadczalnej oraz w haptonomii prenatalnej (terapia przez dotyk) w podtytule swojej pracy: „Świadoma aborcja i dialog z płodem” wskazuje, że aborcja zawsze towarzyszyła człowiekowi, chociaż nie dodaje, że zawsze też była źle postrzegana w społeczeństwie (uważana za poważną zbrodnię) i z tego powodu przez wieki zakazywały jej systemy prawne.
Według Nantel, to w latach 60. ub. wieku „płód wyłonił się historycznie jako oddzielna istota od ciała kobiety, kiedy uwidoczniły się obrazy ultrasonograficzne”. A potem wybuchły prawne, religijne, filozoficzne i polityczne kontrowersje między obrońcami życia a zwolennikami „prawa do wyboru”.
Psycholog przywołuje kolekcję świadectw zawartych w „Born to Live” dr Gladys McGarey (1980/2008), która opisuje „wzruszające i wnikliwe historie o życiu, narodzinach, odrodzeniu i duchowości inspirowanej wizjami jasnowidza Edgara Cayce’a i jej własnymi wierzeniami chrześcijańskimi”.
McGarey, założycielka tak zwanej medycyny holistycznej, jest jedną z tych lekarek, która zachęca ciężarne matki – pragnące dokonać aborcji – do „szczerej rozmowy z dzieckiem poczętym” i sporządzenia listy wszystkich powodów, dlaczego chce się zabić dziecko albo je zatrzymać oraz odczuć związanych z aborcją. Dopiero wtedy należy podjąć ostateczną decyzję, czy donosić ciążę i urodzić dziecko, czy też ją „przerwać”. Kobieta – zgodnie z jej sugestiami – powinna w „szczerym dialogu” z „płodem” wyjaśnić mu, że to nieodpowiedni moment na jego narodziny. Winna „powiedzieć” takiej istocie, że ją kocha i to bardzo, ale teraz nie jest gotowa na jej wydanie na świat. Powinna nawet modlić się i być może okaże się, że aborcja nie będzie konieczna, ponieważ (dzięki tym modlitwom) wcześniej dojdzie do samoistnego poronienia…
Według McGarey, hinduski z pochodzenia a zamieszkałej w USA, poronienie w takich wypadkach statystycznie nie należy do rzadkości, a nie wywołuje ono aż takiego poczucia winy z powodu „niechcianej ciąży”. Tłumaczy nawet, że jest ważne, by „płód nie czuł, że jego nieprzygotowana matka go nie kocha i by zrozumiał, że pewnego dnia znajdzie lepszy dom, gdy czas będzie właściwy” (McGarey, 2008).
„Świadoma aborcja”, czyli telepatyczny „dialog z płodem”
Zalecenia McGarey dotyczące rozmawiania z „płodem” przed jego unicestwieniem są stosowane przez niektóre jej koleżanki psychoterapeutki. Te „telepatyczne rozmowy” z niechcianym „płodem” pełne „współczucia i miłości” określane są mianem: „świadomej aborcji”.
Nantel pisze, że o zjawisku „świadomej aborcji” po raz pierwszy dowiedziała się z artykułu akupunkturzysty Fairfielda (2006), który rozumie zjawisko jako „proces głębokiej osobistej więzi i biologicznej prośby, [poprzez którą] matka może zakończyć swoją ciążę”.
Fairfield wyjaśnia, że kobieta w niechcianej ciąży musi zarezerwować sobie sporo czasu, by w samotności i spokoju wsłuchać się w swoje wnętrze, połączyć się z każdą częścią ciała, z każdym „głosem” i go zaakceptować, bo od tego zależy spokój wewnętrzny. Jeśli jednak nie akceptuje dziecka w swoim łonie, powinna komunikować się z nim, by zezwoliło ono na swoje unicestwienie. „Z głęboką miłością i troską poproś je, aby odeszło. Pozwól sobie poczuć boską miłość i więź z nim, a potem powiedz mu, że to nie czas, aby przyszło lub że chcesz, aby wróciło później. Musisz mu przekazać najgłębszą prawdę z serca. To nowe i głębokie przeżycie dla większości ludzi” – czytamy.
Nantel wskazuje, że już „pionierzy psychologii przed- i okołoporodowej oraz założyciele APPPAH [Association for Pre-and Perinatal Psychology and Health], co najmniej od późnych lat 70. wiedzieli, iż płody są świadomymi, czującymi i relacyjnymi istotami od poczęcia”. Dlatego też „ta świadomość” miała ich doprowadzić do „praktyki komunikowania się ze współczuciem dla płodu przeznaczonego do aborcji”.
Findeisen (2017) na przykład apelowała do kobiet pragnących aborcji, by „zaprosiły ducha dziecka, były z nim”, prowadziły „dialog ze świadomością dziecka, opisując wszystkie uczucia i myśli związane z ciążą”. Jedna z kobiet twierdziła, że to „pomogło” w wywołaniu poronienia, a gdy ponownie zaszła w szczęśliwą ciążę z kolejnym dzieckiem, miała poczuć „ponowne zjednoczenie kręgu życia”.
Niektórzy psychoterapeuci sugerują wykorzystywanie hipnozy, wizualizacje w celu wywołania dialogu matki w „niechcianej ciąży” z „płodem”.
Watkins (1986) zalecała, by wizualizować „płód”, rozmawiać z nim o swoich obawach związanych z ciążą, a następnie zaczekać na odpowiedź: „czucie, słyszenie i widzenie”, aż dziecko „wyrazi zgodę” na swoje unicestwienie, jednocześnie wyobrażając sobie „jak płód opuszcza ciało”. Taka wizualizacja ma przynosić „emocjonalne uwolnienie” i „zmniejszać poczucie winy”
Nantel, opisując kuriozalne wywody psychoterapeuty Watkins, cytuje jej słowa, iż zwykle kobiety „uzyskiwały zgodę” od „płodów” i albo dochodziło do samoistnego poronienia albo do aborcji chirurgicznej. Czyli rozszarpania ciała dziecka poczętego brutalnie wydobywanego z łona kobiety.
Jednak miały one nie odczuwać winy, ponieważ doznały wewnętrznego uspokojenia z powodu domniemanej zgody dziecka (sic!) na zabicie. „Czuły, że płód zrozumiał i zaaprobował ich decyzje. Reagowały na te komunikaty z podziwem, szacunkiem dla innego systemu energetycznego i z uczuciem miłości do płodu zgadzającego się na koniec swojego istnienia” – czytamy.
Jedna z matek – z opisu Watkins – miała nie uzyskać zgody na aborcję „od swojego płodu”. Kobieta płakała i „długo rozmawiała z nim w domu, aż zapadła cisza. Doszła więc do wniosku, że płód zaakceptował zamierzony zabieg chirurgiczny. Rozpoczęła wizualizację aborcji (…) Interwencja chirurgiczna została przeprowadzona bez komplikacji. Gojenie było szybkie, a klientka czuła niewielkie wyrzuty sumienia. Wiedziała, że na wszystkich poziomach podjęła właściwą decyzję” – czytamy.
Watkins stwierdza, że kobiety bardzo często uzyskiwały odpowiedzi od „płodu” i proces ten chociaż trudny do wyjaśnienia, „wydaje się pochodzić z podświadomości klientek, a nie z innego systemu energetycznego”.
Nantel opisując zjawisko „świadomej aborcji” przypomina, że „płody są relacyjne i mogą się komunikować z matką”, ale „uważa, że musimy również pozostawić otwartą możliwość projekcji matczynej”. W tej kwestii potrzeba znacznie więcej badań – dodała.
Historia Zofii, która zabiła troje swoich dzieci poczętych
Opisała jednak świadectwo jednej z kobiet, niejakiej Zofii, która opowiedziała o swoich czterech nieplanowanych ciążach. Trzy z nich zakończyły się aborcją. Pierwsza – gdy opowiadająca była tuż po trzydziestce – spowodowała ogromne wyrzuty sumienia. Zofia mówi: „byłam młoda i znacznie bardziej skoncentrowana na sobie i swoim życiu niż na dziecku. Tak naprawdę nie miałam z nim kontaktu.
Kiedy opowiada o swojej drugiej i trzeciej aborcji, we wczesnej fazie około 40 roku życia, w odstępie 18 miesięcy (…) kontynuuje: udało mi się wejść w siebie i mieć intymną relację z tym dwojgiem dzieci. Byłam starsza, mądrzejsza i potrafiłam skupić się na znaczeniu tych dwóch bliskich doświadczeń. … Właściwie czułam, że rozmawiam z tym samym dzieckiem za każdym razem. Poczułam wdzięczność, bo on/oni towarzyszyli mi w trudnych chwilach. Nigdy nie czułam, że robię im krzywdę. Dokładnie przed aborcją każdego z nich poprosiłam panią, która mi pokazała ich na monitorze USG, aby dać mi pięć minut sam na sam z dzieckiem, przed interwencją. Mówiłam do każdego z nich spokojnie, ciepło, coś w tym rodzaju: „dziękuję, do zobaczenia później (…) Było dla mnie jasne, że te dwoje dzieci nie przyszło do mnie mówiąc: „pozwól mi się narodzić”. Wiem, że podjęłam moralną decyzję, której żałowałam w pewnym sensie dlatego, że musiałam ją podjąć, ale wierzę, że czasem naturalny porządek rzeczy nie polega na wydaniu dziecka na świat. Te dzieci pomogły mi (…) Okazałam im szacunek i to miało ogromny wpływ na uzdrowienie z poczucia winy i niepokoju, które bardzo długo odczuwałam po pierwszej aborcji. Nie rozumiałam znaczenia obecności tego pierwszego dziecka w moim życiu. Nie byłam w stanie wejść w siebie i odnieść się do niego. Udało mi się rozpoznać dwoje ostatnich dzieci jako istoty, które były moimi równymi partnerami (…) Rozmowy z nimi – za pośrednictwem monitora USG – były sposobem na rozpoznanie relacji, wyrażenie mojej wdzięczności”.
„Współczujący dialog z płodem”
Nantel sugeruje, że wydaje się, iż można „prowadzić prawdziwy, współczujący dialog z płodem, a matka, która chce dokonać aborcji, musi być w stanie połączyć się z płodem w jej łonie, gdy mu komunikuje uczucia, miłość i jej decyzję o przerwaniu ciąży. Ta rozmowa nie musi być werbalna. Jak widzieliśmy u McGarey (2008) i Fairfield (2006) (…) odpowiedź płodu ma być często odczuwana przez matkę. Psycholog cytuje badanie Axness (2016), gdzie zaleca się różne sposoby rozmowy z nienarodzonym dzieckiem – dialog przez modlitwę, wyobraźnię, sztukę, taniec, pieśń itp. Dialog mający uzyskać „zgodę” na aborcję.
Kanadyjska uczona wnioskuje, że zastosowanie wszelkich technik telepatycznego „współczującego dialogu z płodem” wymaga „minimalnej zdolności do nawiązania dialogu z samym sobą”, a to nie jest łatwe, bo ludzie nie chcą wejść do swojego wnętrza, by uzyskać dostęp do swoich uczuć, „nie mówiąc już o zrozumieniu, że ich płód jest istotą świadomą i odczuwającą”.
Właściwie nie wiadomo, jak autorka – która przyznaje, że „płód” jest jednak człowiekiem od poczęcia, istotą świadomą i odczuwającą – z taką łatwością przechodzi do akceptacji aborcji, czyli unicestwienia, zabicia tejże świadomej istoty? Jest to wbrew logice.
Nantel wzywa do upowszechnienia „terapii” tak zwanej świadomej aborcji, by była dostępna w normalnym standardzie opieki zdrowotnej dla kobiet przed aborcją i po aborcji. „Empatyczny doradca” ma pomóc kobiecie i jej krewnym uporać się z poczuciem winy, które jest poważnym problemem, pomimo pewnych badań, przeprowadzonych m.in. wśród grupy kobiet w okresie do pięciu lat po aborcji, sugerujących, iż większość z nich nie ma poczucia winy z powodu uśmiercenia swojego dziecka.
Ale są też inne badania np. Mattauer (2007), wskazujące, że potrzebna jest psychoterapia,by złagodzić negatywne obawy poaborcyjne u matki. A niektóre negatywne skutki potrafią pojawić się nawet kilkadziesiąt lat po aborcji i kobiety nie łączą różnych zaburzeń, schorzeń właśnie z aborcją dokonaną przed laty. Stąd też wielu praktykujących psychiatrów, zdając sobie z tego sprawę, zaleca telepatyczną komunikację z abortowanymi „płodami”, aby kobiety uporały się z niechlubną przeszłością i mają nadzieję, że dzięki temu dokona się ich proces uzdrowienia.
Psychoterapeuci zwodzą kobiety i oferują iluzję
Zjawisko „świadomej aborcji”, które opisała kanadyjska psycholog, to próba nie tylko zaklinania rzeczywistości, ale przede wszystkim projektowania jej na nowo, tworzenia iluzji, by uzasadniać akceptację dla aborcji – od tysięcy lat – surowo potępianej przez ludzi w różnych kulturach. To próba usprawiedliwienia zbrodni dzieciobójstwa w łonie matki – wszak autorka sama przyznała, podając definicję „płodu”, że tenże „płód” to jednak dziecko, człowiek niezależnie od etapu rozwoju, na którym się znajduje. Co więcej, Nantel wskazuje, że dziecko poczęte to żywa istota, odczuwająca, relacyjna. Potwierdza, że aborcja jest problemem, a skutki uśmiercenia dziecka odczuwa nie tylko kobieta, lecz także jej partner, bliscy, czy medycy zaangażowani w haniebny proceder.
Jednak, próbując niejako uciec od tych skutków, propaguje się telepatyczną komunikację, aby uzyskać od dziecka domniemaną „zgodę” na jego unicestwienie…
Przewrotność z jaką mamy do czynienia w artykule poraża. Jest ona tym większa, że pod pozorem „dobra i współczucia” zaprzecza się rzeczywistości, prezentuje fałszywą antropologię, oferuje iluzję i przedstawia się aborcję – zabicie niewinnej osoby uświęconej przez Boga jako zjawisko normalne, Pozostaje więc zadać pytanie: to dlaczego w takim razie kobiety i ich partnerzy muszą się leczyć? Dlaczego potrzebują psychoterapii przed i po aborcji, która – zgodnie z zaleceniami psychoterapeutów – powinna być „standardem”?
Mimo kuriozalnych wywodów dotyczących „świadomej aborcji” i telepatycznej komunikacji z dzieckiem poczętym, autorka potwierdza – chociaż kłoci się to z jej stanowiskiem wobec aborcji – że unicestwienie dziecka w łonie kobiety odciska głębokie piętno na całe życie, nawet jeśli początkowo niektórym kobietom może towarzyszyć poczucie ulgi, że pozbyły się „niechcianej ciąży”.
Nantel zastanawia się także, dlaczego ludzie nie zachowują się „racjonalnie” i nie stosują regularnie nowoczesnej antykoncepcji, aby uniknąć „niechcianych ciąż”. Dodaje przy tym, że jak wskazuje niemiecki położnik i psychoterapeuta Linder (2008) oraz arteterapeuta Evertz (2016) „fakt bycia niechcianym embrionem, a nawet próba aborcji, odciska piętno na całym życiu” (Linder, 2008). Evertz twierdzi przy tym, że „tylko pary mogą dokonać aborcji”, bo „triangulacja zaczyna się od poczęcia, a nie od narodzin!” a „rola ojca jest niedoceniana”.
***
Zgodnie z danymi Instytutu Guttmachera (2020) każdego roku na całym świecie dochodzi do 121 milionów niezamierzonych ciąż, a w latach 2015-2019, 61 proc. z nich (73 miliony) zakończyło się aborcją.
Agnieszka Stelmach