Dzisiaj

AboTak – aborcyjny szantaż pod kuratelą rządu Donalda Tuska

Osoby zaangażowane w otwarcie aborcyjnej „przychodni”, w tym skazana w pierwszej instancji za przestępstwo pomocy w aborcji Justyna Wydrzyńska, sugerują, że sprawcy takich czynów nie obawiają się sankcji za swoją nielegalną działalność, ponieważ premier Donald Tusk obiecał im bezkarność. Sam fakt powstania takiej „przychodni” to jawna kpina z polskiego prawa, będąca zachętą do łamania przepisów pod osłoną protektoratu politycznego.

 

Aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu (ADT), w tym skazana w pierwszej instancji za przestępstwo pomocy w nielegalnej aborcji Justyna Wydrzyńska (Sąd Apelacyjny przekazał sprawę do ponownego rozpoznania), już jakiś czas temu deklarowały udostępnienie miejsca, w którym kobiety będą dokonywały aborcji farmakologicznej. Owa „przychodnia” o nazwie AboTak została otwarta 8 marca w sąsiedztwie Sejmu RP. Jak deklarują aktywistki aborcyjne zaangażowane w otwarcie i działalność AboTak – będzie to miejsce, w którym będą pomagać kobietom w przeprowadzaniu aborcji przy użyciu tabletek poronnych. Warto więc zastanowić się, na jakiej podstawie taka działalność w Polsce w ogóle jest możliwa, biorąc pod uwagę przepisy Konstytucji RP, ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży („ustawa o planowaniu rodziny”), Kodeksu karnego, a nawet wydane w sierpniu ubiegłego roku wytyczne Prokuratora Generalnego dotyczące m.in. aborcji farmakologicznej.

Wesprzyj nas już teraz!

Prawo się nie zmieniło

Jeżeli komukolwiek wydaje się, że żyje w tzw. państwie prawa, jest w głębokim błędzie. Dobrym przykładem szerzącego się bezprawia jest właśnie kwestia dostępu do aborcji, czy – patrząc na to z innej strony – dekryminalizacji aborcji. Projekt ustawy zmieniającej przepisy Kodeksu karnego przewidujące m.in. odpowiedzialność karną za aborcję niezgodną z przepisami ustawy czy przestępstwo pomocy w aborcji, w lipcu 2024 r. nie został przyjęty przez Sejm, ponieważ nie uzyskał wymaganej większości głosów posłów. Innymi słowy – w demokratyczny sposób przedstawiciele większości polskiego społeczeństwa zadecydowali, że aborcja i pomoc w aborcji mają pozostać nielegalne i karalne. Temat powinien być zamknięty. Ale tak się nie stało – po lipcowym nieudanym głosowaniu w Sejmie niektórzy politycy z koalicji rządzącej, współpracujący blisko z organizacjami aborcyjnymi, zapowiedzieli, że ten proceder będą wprowadzać w Polsce inaczej – jak wkrótce się okazało – w drodze ministerialnych wytycznych mających wymusić na lekarzach przeprowadzanie aborcji w szpitalach pod groźbą sankcji finansowych czy nawet utraty kontraktów z NFZ.

Wytyczne minister zdrowia oczywiście nie są powszechnie obowiązującym prawem i w państwie prawa nie mogą mieć wpływu na kształt chroniących życie ludzkie przepisów Konstytucji RP (art. 38), ustawy o planowaniu rodziny (art. 1) czy Kodeksu karnego (art. 152), a ponadto powinny być z tymi przepisami zgodne. Tak przynajmniej przewiduje konstytucyjna zasada praworządności, zgodnie z którą „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa” (art. 7 Konstytucji RP). W kwestii aborcji obowiązywanie tej zasady ma być jednak najwyraźniej zawieszone albo całkiem zniesione – tak przynajmniej wynika z dotychczasowych działań rządzących.     

Jawna przestępcza działalność w AboTak

AboTak, miejsce, w którym aktywistki – jak deklarują – będą pomagały kobietom w przeprowadzeniu aborcji, nigdy nie powinno powstać. Pomoc w pozbawieniu życia nienarodzonego dziecka stanowi w Polsce przestępstwo ujęte w art. 152 § 2 Kodeksu karnego, zgodnie z którym karze pozbawienia wolności do lat 3 podlega każdy, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania. Przepis ten wciąż obowiązuje, a z orzecznictwa jasno wynika, że działalność, którą prowadzą aktywistki w „przychodni” AboTak nosi znamiona przestępstwa pomocy w aborcji. Na przykład w wyroku z 30 września 2008 w sprawie II AKa 231/08 Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, że „pomoc w przerwaniu ciąży może być zrealizowana w różny sposób np. poprzez dostarczenie narzędzi służących do tego celu, ale także rady lub informacji”. Stanowisko takie podtrzymał też Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z 9 lutego 2017 r. w sprawie II AKa 294/16. Powinno być zatem jasne, że osoby, które udostępniają kobietom miejsce (lokal) i narzędzia (tabletki) do przeprowadzenia aborcji niezgodnej z przepisami prawa (ustawy o planowaniu rodziny) realizują znamiona przestępstwa przestępstwa z art. 152 § 2 Kodeksu karnego. Warto podkreślić, że wspomniany Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał nawet, że samo dostarczenie kontaktu telefonicznego może stanowić przestępstwo z art. 152 § 2 Kodeksu karnego, jako że jest to „pomoc istotna, gdyż umożliwiała podjęcie dalszych działań zmierzających już bezpośrednio do usunięcia ciąży (…)”. Tym bardziej taki charakter ma udostępnianie kobietom tabletek poronnych, którą to działalnością od dawna już chwalą się aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu i która ma być teraz zupełnie jawnie prowadzona.

A bo tak powiedział Tusk

Nasuwa się więc oczywiste pytanie – na jakiej zasadzie aborcyjne aktywistki (z których jedna została już raz nieprawomocnie skazana za przestępstwo pomocy w nielegalnej aborcji) jawnie otwierają, a nawet szeroko reklamują lokal, w którym, zgodnie z ich deklaracjami, mają być popełniane przestępstwa? Czy równie dobrze inni obywatele łamiący prawo, np. złodzieje, mogliby działać jawnie, a dodatkowo – jak miało to miejsce w przypadku AboTak – liczyć na ochronę policji? Wydaje się, że nie (chociaż w obecnej sytuacji niczego nie można wykluczyć), a głównym powodem, dla którego aktywistki z ADT aktualnie czują się bezkarne, wydaje się być polityczny protektorat. Aktywistki zresztą nie kryją się z nim, stwierdzając w rozmowie z serwisem tvp.info, że „Donald Tusk obiecał, że osoby, które będą pomagać w dostępie do aborcji, nie będą ścigane: – Nie interesuje nas prawo z 1993 roku, które i tak nie jest przestrzegane. W tym miejscu nie obowiązuje zakaz aborcji. Widać zatem, że z niewyjaśnionych przyczyn obietnice szefa rządu mają obecnie priorytet przed przepisami ustawowymi, a nawet samą Konstytucją. W takich okolicznościach bez znaczenia wydaje się również fakt, że całkiem niedawno, bo w sierpniu 2024 r. Prokurator Generalny Adam Bodnar wydał wytyczne dla prokuratury „w zakresie prowadzenia postępowań przygotowawczych dotyczących (…) tzw. aborcji farmakologicznej”, w których napisał między innymi: „powszechne jednostki organizacyjne prokuratury zobowiązane są do prowadzenia lub nadzorowania postępowań dotyczących niezgodnego z przepisami przerwania ciąży, udzielenia pomocy lub nakłonienia do tego”.    

Aktywistki pomagające w aborcjach farmakologicznych od dawna swoją działalnością kpią z polskiego prawa. Szczególnym jednak przejawem tego szantażu aborcyjnego jest publiczne udostępnienie lokalu przeznaczonego do prowadzenia w nim przestępczej działalności. A to wszystko w bliskim sąsiedztwie budynku Sejmu – miejsca, w którym zasiadają reprezentanci Narodu wprawdzie wybrani do stanowienia, ale przede wszystkim zobowiązani do przestrzegania prawa.  

R.pr. Katarzyna Gęsiak – dyrektor Centrum Prawa Medycznego i Bioetyki Ordo Iuris

Źródło: Ordo Iuris

Zachęcamy do podpisania protestu przeciwko tej skandalicznej inicjatywie lobby dzieciobójczego (pod tym linkiem).

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie