Msza Wszechczasów ma w Kościele pełnię wolności i prawa, trzeba to tylko na powrót uznać. Zreformowana liturgia nacechowana protestanckimi i modernistycznymi błędami, dlatego kiedyś trzeba będzie ją anulować – uważa abp Carlo Maria Viganò.
– Katolicka Msza święta jest doskonałym i spójnym wyrazem katolickiego nauczania, zreformowana liturgia jest z kolei wyrazem soborowego rozmiękczania, przedstawia i umacnia bez dwuznaczności i paplaniny tekstów II Soboru Watykańskiego swoją heterodoksyjną naturę. By użyć porównania, można powiedzieć, że w żyłach Mszy trydenckiej płynie zdrowa krew Ewangelii, a w żyłach nowego rytu zatruta krew herezji i ducha świata – powiedział abp Carlo Mara Viganò, były nuncjusz apostolski w Waszyngtonie, w rozmowie z magazynem Paix Liturgique.
Arcybiskup zdystansował się od koncepcji Benedykta XVI mówiącej o dwóch formach tego samego rytu.
Wesprzyj nas już teraz!
– To, co jest określane jako dwie liturgiczne formy tego samego rytu, jest w rzeczywistości dwoma rytami, jednym w pełni katolickim i drugim, który przemilcza katolickie prawdy i do którego wkradły się protestanckie i modernistyczne błędy – stwierdził.
Według arcybiskupa dokumenty Traditionis custodes, Responsa ad dubia oraz Desiderio desideravi, zostały wydane nie po to, by utwierdzać braci w wierze, ale by braci od wiary odwodzić; stoją one w radykalnej sprzeczności z motu proprio summorum pontificum Benedykta XVI, w którym papież uznał pełne prawa liturgii trydenckiej.
– Kościół nie jest społecznością zarządzaną przez absolutnego monarchę, który, pozbawiony nad sobą autorytetu, może zmuszać swoich poddanych do własnych humorów. Głową Kościoła jest Chrystus i Chrystus jest jego jedynym prawdziwym Królem i Panem, którego reprezentantem jest papież, tak samo jak jest następcą Księcia Apostołów – podkreślił.
Abp Vigano stwierdził, że władza papieża nie może być wykorzystywana do innych celów niż te, które są zgodne z zasadą troski o salus animarum, zbawienie dusz, w zgodzie z Tradycją i we wierności wobec Chrystusa. Działania papieża jako reprezentanta Chrystusa nie są skuteczne wówczas, gdy są one wymierzone w Chrystusa lub w Kościół.
Dopytywany o to, jak powinni postępować w obliczu takich restrykcji księża, wskazał na problem posłuszeństwa związany z decyzjami Piusa XII.
– W latach przed Soborem kierownictwo Kościoła było świadome rosnącego zagrożenia ze strony wywrotowej pracy modernistów, którzy infiltrowali Kościół. Z tego powodu Pius XII musiał dokonać centralizacji władzy. Jego decyzja, która jest zrozumiała, miała jednak taki skutek, że duchowieństwu wszczepiono przekonanie, iż autorytet w Kościele jest nienaruszalny – podczas gdy doktryna naucza nas, że bezkrytyczna akceptacja każdego zarządzenia oznacza poddaństwo, a nie posłuszeństwo – powiedział. Według abp. Vigano to również takie mylne rozumienie posłuszeństwa zostało na Soborze i po Soborze wykorzystane do tego, by przeforsować rzeczy wcześniej wprost nie do pomyślenia.
Zdaniem abp. Vigano nie ma tak naprawdę problemu z wyborem między starą a nową Mszą, bo sprawa jest oczywista. Dlatego zachęca on wszystkich swoich braci w kapłaństwie do celebrowania Mszy świętej trydenckiej.
Arcybiskup wyraził też przekonanie, że Msza Wszechczasów ma w Kościele pełną wolność i prawa i zostanie to niewątpliwie za jakiś czas formalnie uznane. Konieczne będzie jednak wówczas odwołanie nowego rytu, który, jak sądzi, jest odpowiedzialny za doktrynalny, moralny i liturgiczny rozkład, jaki zapanował w Ludzie Bożym.
Źródło: Katholisches.info
Pach