23 lutego 2023

Abp Carlo Maria Viganò: Zdeprawowane władze państwowe i kościelne współpracują z nienawiści do Chrystusa, Kościoła i Mszy św.

(Abp Carlo Maria Viganò / Źródło: YouTube)

„Profilowanie” tradycyjnych katolików przez służby wywiadowcze jawi się jako nieuzasadnione tylko wówczas, jeżeli błędnie ocenimy obecnych rządzących jako ludzi dążących do dobra wspólnego i bezpieczeństwa narodu; jest to jednak w pełni zasadne, jeżeli ich celem jest narzucenie globalistycznego kultu, który jest wewnętrznie antychrystyczny i niemożliwy do pogodzenia z wiarą chrześcijańską – pisze Abp Carlo Maria Viganò.

 

Et dormiunt multi

Wesprzyj nas już teraz!

Ideo inter vos multi infirmi et imbecilles, et dormiunt multi.
Dlatego między wami wiele chorych i słabych i wiele ich zasnęło (1 Kor 11, 30).

Totem wolności kultu pozwala czcicielom szatana wznieść bluźnierczy posąg Bafometa naprzeciw Kapitolu w Little Rock w stanie Arkansas. Możliwe staje się też umieszczenie rzeźby demona na fasadzie budynku sądu w Nowym Jorku, co ma być wyrazem wsparcia dla sędziego-aborcjonisty z Sądu Najwyższego. W Nowym Meksyku Świątynia Szatana otwiera klinikę, która przeprowadza rytualne aborcje – i czerpie korzyści wynikające z faktu uznawania przez władze stanu. W tym samym czasie służby specjalne administracji Bidena nie mają nic lepszego do roboty, jak tylko „profilować” tradycyjnych katolików i mieć oko na wspólnoty, w których liturgia jest sprawowana po łacinie – tak, jakby stanowiły one niebezpieczeństwo dla ustalonego porządku i potencjalne zagrożenie dla instytucji państwa.

Ta informacja powinna w moim przekonaniu zostać odczytana jako logiczna konsekwencja analogicznego i podobnego wydarzenia: bałwochwalczego kultu, jakim katolicka hierarchia otoczyła w Bazylice św. Piotra i w innych kościołach demona Pachamamę, jednocześnie prześladując tradycyjnych katolików. Czyniono to za sprawą eklezjalnego autorytetu wyrażonego w motu proprio Traditionis custodes i w kolejnych restrykcjach, które – jak mówią – są nieuchronne.

Operacja kryminalizowania oporu zarówno przez doczesną jak i duchową władzę nie jest przypadkiem. Powinna wywołać silne potępienie i stanowczy opór, zarówno ze strony obywateli i ich reprezentantów w instytucjach świeckich, jak i ze strony wiernych – a przede wszystkim ich pasterzy. Potępienie nie może ograniczać się do tego ostatniego wydarzenia, które samo w sobie jest bardzo poważne; musi również dotyczyć niepokojącego spisku wykolejonych części państwa współpracujących z wykolejonymi częściami Kościoła: z jednej strony deep state, z drugiej strony deep church, oba skorumpowane i podległe globalistycznej elicie z jej wywrotowymi celami. Mają wspólny fundament ideologiczny: to nienawiść do Chrystusa, Kościoła i Mszy świętej.

W wystąpieniu pt. «Religia państwowa» wyjaśniłem, że rozdział Kościoła od państwa i tak zwany «sekularyzm» współczesnych rządów odnośnie zagadnień religijnych, stanowią tak naprawdę zwodniczy i złośliwy pretekst do wykluczenia Boga ze społeczeństwa – w celu wpuszczenia doń Szatana.

Rewolucja obaliła społeczny porządek negując jego zasady i cele, ale zachowała i wykorzystała dla swojego pożytku sojusz pomiędzy Tronem i Ołtarzem – to znaczy pomiędzy władzą doczesną i duchową – który charakteryzował chrześcijańskie społeczeństwo, a zwłaszcza katolickie monarchie. Ci, którzy oskarżali ancien régime o tyranię, nigdy nie mieli intencji, na przykład, znieść cenzury mediów w imię wolności opinii: chcieli po prostu użyć jej dla odwrotnych celów, tak, aby cenzurować prawdę i propagować błąd. Krytycy doczesnej władzy papieży nie zamierzali zapobiec mieszaniu się Kościoła w sprawy publiczne, ale chcieli to wykorzystać – jak dziś widzimy – w celu użycia autorytetu i władzy papiestwa do zdemolowania Kościoła i wsparcia Nowego Porządku Świata. W czasach Piusa IX czy Piusa XII walczono z «dogmatyzmem», bo sprzeciwiał się on współczesnej myśli; «dogmatyzm» ten ewoluował i został perfidnie przekształcony w ekumeniczny i synodalny dogmatyzm Vaticanum II i Bergoglia. Tym samym stało się jasne, że cała sprawa była pozorem – nie chodziło o środki, ale o cele. Dlatego dziś nie zaskakują nas autorytarne metody, jakimi państwo narzuca kontrolę i ograniczenia na fundamentalne wolności – co jeszcze do wczoraj przeklinano jako wyraz nazistowskiego totalitaryzmu. Nie zaskakuje nas też autorytaryzm z jakim hierarchia wspiera ideologię globalistów i współpracuje z rządami podległymi Światowemu Forum Ekonomicznemu i Agendzie 2030.

Jeżeli nadal wierzymy, że jest możliwe przyjęcie postawy rzekomej «neutralności» wobec zagadnień religijnych, to skazujemy naszą cywilizację na śmierć, bo twierdzimy, jakoby nie toczyła się bitwa pomiędzy Dobrem a Złem, która jest częścią historii ludzkości i osobistego przeznaczenia jednostek. Nikt nie może dwóm panom służyć, uczy nasz Pan w Ewangelii (Mt 6, 24); nie możemy też podjąć decyzji, by nie służyć żadnemu z nich – jesteśmy w sytuacji starcia, w którym nasza neutralność sama w sobie stanowi wsparcie dla Przeciwnika. Trzeba zadać sobie pytanie o odpowiedzialność polityków i prałatów, którzy ograniczają się do biernej obserwacji, opłakując przejawy Zła, ale już nie jego przyczyny. Za wszelką cenę naciskają na zachowanie świeckiej natury państwa, chociaż dowiedziono już, że chodzi tu o iluzoryczną chimerę o niszczycielskiej sile; naciskają na obronę Vaticanum II, chociaż widzimy jego spektakularną klęskę i niezliczone szkody przyniesione Kościołowi. Ten nacisk stanowi doraźne działanie podejmowane przez tych, którzy uważają, że są władcami i pasterzami jedynie po to, by bronić instytucji, jakie reprezentują. Nie chcą zrozumieć swojej głębokiej niewierności i w ten sposób wykluczają możliwość przyniesienia jakiejkolwiek korzyści obywatelom i wiernym. Lekarz jest powołany do leczenia pacjenta, a nie do zatrzymywania się na diagnozowaniu choroby czy też nawet ukrywaniu jej, bo nie chce przyznać, że władze zdrowotne są skorumpowane, albo ponieważ nie ma odwagi sprzeciwić się nieracjonalnym rozkazom i zmierzyć się z konsekwencjami.

Na obecnym etapie obserwujemy zanikanie pretekstów, których dotąd używano w celu usprawiedliwienia «społecznych osiągnięć»: demokracji, wolności opinii i kultu, poszanowania dla mniejszości i tak dalej. W tym samym czasie w arogancki sposób objawiają się prawdziwe motywy kryminalnej elity, która uzurpuje sobie władzę w państwie i w Kościele: nie ma zgody pomiędzy dwoma porządkami: z jednej strony chrześcijańskim modelem społeczeństwa, w którym nasz Pan Jezus Chrystusa rządzi w sferze cywilnej i religijnej, prowadząc nas swobodnie do Dobra i czyniąc nas uczestnikami wiecznej błogości; z drugiej strony – dystopijnym modelem społecznym, w którym tyrania Szatana narzuca chaos i rebelię tak, by gwałcąc naszą wolność zmusić nas do popełniania zła i skazując nas na wieczne potępienie*.

„Profilowanie” tradycyjnych katolików przez służby wywiadowcze jawi się jako nieuzasadnione tylko wówczas, jeżeli błędnie ocenimy obecnych rządzących jako ludzi dążących do dobra wspólnego i bezpieczeństwa narodu; jest to jednak w pełni zasadne, jeżeli ich celem jest narzucenie globalistycznego kultu, który jest wewnętrznie antychrystyczny i niemożliwy do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Jednocześnie prześladowanie przez katolicką hierarchię wierzących związanych z liturgią trydencką jest niesłychane i nie do pomyślenia tylko wówczas, gdy trwamy w przekonaniu, że są to ludzie pełni duszpasterskiego zapału na rzecz chwały Boga i zbawienia dusz. Jeżeli widzimy, czym są naprawdę, czyli wilkami w owczej skórze albo najemnikami, to wówczas ich awersja do apostolskiej Mszy świętej staje się więcej niż zrozumiała i byłoby tak naprawdę dziwne, gdyby nie manifestowali jej z taką wściekłością. W pewnym sensie stanowimy w ich oczach «grupę kontrolną» niezaszczepionych, obok całej rzeszy tych, którzy zostali zaszczepieni genetycznym serum.

To prawda: my, katolicy, stanowimy zagrożenie dla tych, którzy chcą świata zbuntowanego wobec Boga oraz «synodalnego kościoła» uległego duchowi tego świata. Męczennicy są świadkami heroizmu obecności imienia chrześcijan w społeczeństwie, heroizmu, który mierzy się z męczarniami i śmiercią wymierzaną tym, których zdeprawowana władza uznaje za wrogów, bo zna i boi się tak ich przykładu, jak i przede wszystkim eksplozywnej siły Ewangelii.

Jeżeli zrozumiemy, że nie ma trzeciej drogi – nie ma żadnej syntezy, która łączy tezę Dobra z antytezą Zła; jeżeli zrozumiemy, że musimy wybrać, po której stronie walczyć, tak jak uczynili to już nikczemnicy, to będziemy mieć jakąś szansę na opór i zwycięstwo. «Wy jesteście solą ziemi» (Mt 5, 13). Proszenie o tolerancję w chorym świecie nie uchroni nas przed zarażeniem, ale posłuży tylko do odroczenia zniszczenia, pozbawiając nas smaku i skazując na rozdeptanie przez ludzi.

+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup

19 lutego 2023 roku
Dominica Quinquagesimae

*Od redakcji: Zgodnie z nauką Katechizmu (par. 1857), aby grzech był śmiertelny, musi dotyczyć poważnej materii oraz zostać popełniony „z pełną świadomością i całkowitą zgodą”. Arcybiskup pisze o sytuacji „pogwałcenia wolności” oraz „zmuszenia”, co stawia pod znakiem zapytania możliwość spełnienia warunku „całkowitej zgody”, a co za tym idzie czyni wniosek o konsekwencji w postaci skazywania w opisanym przypadku na wieczne potępienie wątpliwym. 

Tłumaczenie PCh24.pl

Szokujące dokumenty FBI. Administracja Bidena inwigiluje środowiska tradycji katolickiej

Szokujące dokumenty FBI. Administracja Bidena inwigiluje środowiska tradycji katolickiej

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(14)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram