„Profilowanie” tradycyjnych katolików przez służby wywiadowcze jawi się jako nieuzasadnione tylko wówczas, jeżeli błędnie ocenimy obecnych rządzących jako ludzi dążących do dobra wspólnego i bezpieczeństwa narodu; jest to jednak w pełni zasadne, jeżeli ich celem jest narzucenie globalistycznego kultu, który jest wewnętrznie antychrystyczny i niemożliwy do pogodzenia z wiarą chrześcijańską – pisze Abp Carlo Maria Viganò.
Et dormiunt multi
Wesprzyj nas już teraz!
Ideo inter vos multi infirmi et imbecilles, et dormiunt multi.
Dlatego między wami wiele chorych i słabych i wiele ich zasnęło (1 Kor 11, 30).
Totem wolności kultu pozwala czcicielom szatana wznieść bluźnierczy posąg Bafometa naprzeciw Kapitolu w Little Rock w stanie Arkansas. Możliwe staje się też umieszczenie rzeźby demona na fasadzie budynku sądu w Nowym Jorku, co ma być wyrazem wsparcia dla sędziego-aborcjonisty z Sądu Najwyższego. W Nowym Meksyku Świątynia Szatana otwiera klinikę, która przeprowadza rytualne aborcje – i czerpie korzyści wynikające z faktu uznawania przez władze stanu. W tym samym czasie służby specjalne administracji Bidena nie mają nic lepszego do roboty, jak tylko „profilować” tradycyjnych katolików i mieć oko na wspólnoty, w których liturgia jest sprawowana po łacinie – tak, jakby stanowiły one niebezpieczeństwo dla ustalonego porządku i potencjalne zagrożenie dla instytucji państwa.
Ta informacja powinna w moim przekonaniu zostać odczytana jako logiczna konsekwencja analogicznego i podobnego wydarzenia: bałwochwalczego kultu, jakim katolicka hierarchia otoczyła w Bazylice św. Piotra i w innych kościołach demona Pachamamę, jednocześnie prześladując tradycyjnych katolików. Czyniono to za sprawą eklezjalnego autorytetu wyrażonego w motu proprio Traditionis custodes i w kolejnych restrykcjach, które – jak mówią – są nieuchronne.
Operacja kryminalizowania oporu zarówno przez doczesną jak i duchową władzę nie jest przypadkiem. Powinna wywołać silne potępienie i stanowczy opór, zarówno ze strony obywateli i ich reprezentantów w instytucjach świeckich, jak i ze strony wiernych – a przede wszystkim ich pasterzy. Potępienie nie może ograniczać się do tego ostatniego wydarzenia, które samo w sobie jest bardzo poważne; musi również dotyczyć niepokojącego spisku wykolejonych części państwa współpracujących z wykolejonymi częściami Kościoła: z jednej strony deep state, z drugiej strony deep church, oba skorumpowane i podległe globalistycznej elicie z jej wywrotowymi celami. Mają wspólny fundament ideologiczny: to nienawiść do Chrystusa, Kościoła i Mszy świętej.
W wystąpieniu pt. «Religia państwowa» wyjaśniłem, że rozdział Kościoła od państwa i tak zwany «sekularyzm» współczesnych rządów odnośnie zagadnień religijnych, stanowią tak naprawdę zwodniczy i złośliwy pretekst do wykluczenia Boga ze społeczeństwa – w celu wpuszczenia doń Szatana.
Rewolucja obaliła społeczny porządek negując jego zasady i cele, ale zachowała i wykorzystała dla swojego pożytku sojusz pomiędzy Tronem i Ołtarzem – to znaczy pomiędzy władzą doczesną i duchową – który charakteryzował chrześcijańskie społeczeństwo, a zwłaszcza katolickie monarchie. Ci, którzy oskarżali ancien régime o tyranię, nigdy nie mieli intencji, na przykład, znieść cenzury mediów w imię wolności opinii: chcieli po prostu użyć jej dla odwrotnych celów, tak, aby cenzurować prawdę i propagować błąd. Krytycy doczesnej władzy papieży nie zamierzali zapobiec mieszaniu się Kościoła w sprawy publiczne, ale chcieli to wykorzystać – jak dziś widzimy – w celu użycia autorytetu i władzy papiestwa do zdemolowania Kościoła i wsparcia Nowego Porządku Świata. W czasach Piusa IX czy Piusa XII walczono z «dogmatyzmem», bo sprzeciwiał się on współczesnej myśli; «dogmatyzm» ten ewoluował i został perfidnie przekształcony w ekumeniczny i synodalny dogmatyzm Vaticanum II i Bergoglia. Tym samym stało się jasne, że cała sprawa była pozorem – nie chodziło o środki, ale o cele. Dlatego dziś nie zaskakują nas autorytarne metody, jakimi państwo narzuca kontrolę i ograniczenia na fundamentalne wolności – co jeszcze do wczoraj przeklinano jako wyraz nazistowskiego totalitaryzmu. Nie zaskakuje nas też autorytaryzm z jakim hierarchia wspiera ideologię globalistów i współpracuje z rządami podległymi Światowemu Forum Ekonomicznemu i Agendzie 2030.
Jeżeli nadal wierzymy, że jest możliwe przyjęcie postawy rzekomej «neutralności» wobec zagadnień religijnych, to skazujemy naszą cywilizację na śmierć, bo twierdzimy, jakoby nie toczyła się bitwa pomiędzy Dobrem a Złem, która jest częścią historii ludzkości i osobistego przeznaczenia jednostek. Nikt nie może dwóm panom służyć, uczy nasz Pan w Ewangelii (Mt 6, 24); nie możemy też podjąć decyzji, by nie służyć żadnemu z nich – jesteśmy w sytuacji starcia, w którym nasza neutralność sama w sobie stanowi wsparcie dla Przeciwnika. Trzeba zadać sobie pytanie o odpowiedzialność polityków i prałatów, którzy ograniczają się do biernej obserwacji, opłakując przejawy Zła, ale już nie jego przyczyny. Za wszelką cenę naciskają na zachowanie świeckiej natury państwa, chociaż dowiedziono już, że chodzi tu o iluzoryczną chimerę o niszczycielskiej sile; naciskają na obronę Vaticanum II, chociaż widzimy jego spektakularną klęskę i niezliczone szkody przyniesione Kościołowi. Ten nacisk stanowi doraźne działanie podejmowane przez tych, którzy uważają, że są władcami i pasterzami jedynie po to, by bronić instytucji, jakie reprezentują. Nie chcą zrozumieć swojej głębokiej niewierności i w ten sposób wykluczają możliwość przyniesienia jakiejkolwiek korzyści obywatelom i wiernym. Lekarz jest powołany do leczenia pacjenta, a nie do zatrzymywania się na diagnozowaniu choroby czy też nawet ukrywaniu jej, bo nie chce przyznać, że władze zdrowotne są skorumpowane, albo ponieważ nie ma odwagi sprzeciwić się nieracjonalnym rozkazom i zmierzyć się z konsekwencjami.
Na obecnym etapie obserwujemy zanikanie pretekstów, których dotąd używano w celu usprawiedliwienia «społecznych osiągnięć»: demokracji, wolności opinii i kultu, poszanowania dla mniejszości i tak dalej. W tym samym czasie w arogancki sposób objawiają się prawdziwe motywy kryminalnej elity, która uzurpuje sobie władzę w państwie i w Kościele: nie ma zgody pomiędzy dwoma porządkami: z jednej strony chrześcijańskim modelem społeczeństwa, w którym nasz Pan Jezus Chrystusa rządzi w sferze cywilnej i religijnej, prowadząc nas swobodnie do Dobra i czyniąc nas uczestnikami wiecznej błogości; z drugiej strony – dystopijnym modelem społecznym, w którym tyrania Szatana narzuca chaos i rebelię tak, by gwałcąc naszą wolność zmusić nas do popełniania zła i skazując nas na wieczne potępienie*.
„Profilowanie” tradycyjnych katolików przez służby wywiadowcze jawi się jako nieuzasadnione tylko wówczas, jeżeli błędnie ocenimy obecnych rządzących jako ludzi dążących do dobra wspólnego i bezpieczeństwa narodu; jest to jednak w pełni zasadne, jeżeli ich celem jest narzucenie globalistycznego kultu, który jest wewnętrznie antychrystyczny i niemożliwy do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Jednocześnie prześladowanie przez katolicką hierarchię wierzących związanych z liturgią trydencką jest niesłychane i nie do pomyślenia tylko wówczas, gdy trwamy w przekonaniu, że są to ludzie pełni duszpasterskiego zapału na rzecz chwały Boga i zbawienia dusz. Jeżeli widzimy, czym są naprawdę, czyli wilkami w owczej skórze albo najemnikami, to wówczas ich awersja do apostolskiej Mszy świętej staje się więcej niż zrozumiała i byłoby tak naprawdę dziwne, gdyby nie manifestowali jej z taką wściekłością. W pewnym sensie stanowimy w ich oczach «grupę kontrolną» niezaszczepionych, obok całej rzeszy tych, którzy zostali zaszczepieni genetycznym serum.
To prawda: my, katolicy, stanowimy zagrożenie dla tych, którzy chcą świata zbuntowanego wobec Boga oraz «synodalnego kościoła» uległego duchowi tego świata. Męczennicy są świadkami heroizmu obecności imienia chrześcijan w społeczeństwie, heroizmu, który mierzy się z męczarniami i śmiercią wymierzaną tym, których zdeprawowana władza uznaje za wrogów, bo zna i boi się tak ich przykładu, jak i przede wszystkim eksplozywnej siły Ewangelii.
Jeżeli zrozumiemy, że nie ma trzeciej drogi – nie ma żadnej syntezy, która łączy tezę Dobra z antytezą Zła; jeżeli zrozumiemy, że musimy wybrać, po której stronie walczyć, tak jak uczynili to już nikczemnicy, to będziemy mieć jakąś szansę na opór i zwycięstwo. «Wy jesteście solą ziemi» (Mt 5, 13). Proszenie o tolerancję w chorym świecie nie uchroni nas przed zarażeniem, ale posłuży tylko do odroczenia zniszczenia, pozbawiając nas smaku i skazując na rozdeptanie przez ludzi.
+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup
19 lutego 2023 roku
Dominica Quinquagesimae
*Od redakcji: Zgodnie z nauką Katechizmu (par. 1857), aby grzech był śmiertelny, musi dotyczyć poważnej materii oraz zostać popełniony „z pełną świadomością i całkowitą zgodą”. Arcybiskup pisze o sytuacji „pogwałcenia wolności” oraz „zmuszenia”, co stawia pod znakiem zapytania możliwość spełnienia warunku „całkowitej zgody”, a co za tym idzie czyni wniosek o konsekwencji w postaci skazywania w opisanym przypadku na wieczne potępienie wątpliwym.
Tłumaczenie PCh24.pl
Szokujące dokumenty FBI. Administracja Bidena inwigiluje środowiska tradycji katolickiej
Szokujące dokumenty FBI. Administracja Bidena inwigiluje środowiska tradycji katolickiej