Gdybyśmy głębiej przyjęli i bardziej pokochali różaniec, nie byłoby dzisiaj w rodzinach tak wielu cierpień, niepokojów, grzechów. Nie byłoby też może pandemii Covid-19, a na pewno nie byłoby zamykania świątyń. O tym mówił abp Andrzej Dzięga w rozważaniach na Apel Jasnogórski.
Metropolita szczecińsko-kamieński, abp Andrzej Dzięga, ułożył rozważania na Apel Jasnogórski na dzień 10 października.
– Na początku dziejów Stwórca dał nam Świat jako Ogród i jako Dom, bezpieczny i obfitujący. Ludzie zbożni, chociaż po upadku Ewy i Adama skłonni do grzechu, kochają przecież ten Dom i z pomocą Nieba chcą chronić w tym Ziemskim Domu Boży Ład – niezmienne Ordo Dei. Wiemy jednak, że Dom ten jest znienawidzony i świadomie niszczony przez duchowe siły zła, przez aniołów buntu, którzy szukają i, niestety, tak często znajdują współpracowników pośród ludzi bezbożnych, czasem jeszcze tylko nierozumnych, a czasem już duchowo zniewolonych – mówił.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wskazał, wszystkie narody muszą wybrać, czy przyjmą daną im przez Opatrzność cząstkę świata stworzonego i czy będą nim rządzić po Bożemu, czy też raczej sięgając po egoizm, przemoc, kłamstwo i grabież. Następne stwierdził, że takie zadanie stoi również przed Polakami. Mamy w nim jednak wielkie wsparcie – naszej Matki i Królowej.
– Ty stanęłaś przy nas od początku duchowych dziejów Narodu. Pokochali Cię ojcowie nasi, jako Niewiastę Dzielną, Wolną, Zwycięską, pełną Łaski. Jako Stolicę Mądrości, czyli Źródło zbożnego działania. Z Twoją pomocą budowali jedność narodów różnych języków i kultur w samym środku Europy – mówił metropolita szczecińsko-kamieński.
Do Maryi zwracali się też nasi ojcowie, gdy Polska słabła. Abp Dzięga wskazał tu między innymi na czas rozbiorów. – W bolesnym czasie rozbiorów przychodziłaś, jak Tradycja wielu miejsc opowiada, do prostych polskich serc, aby je pocieszać, umacniać i zachęcać do wiernego wypełniania Woli Boga. W Gietrzwałdzie, w pięknej, polskiej mowie, prosiłaś umęczony lud polski o różaniec w każdym polskim sercu i w każdej polskiej rodzinie, w całym Polskim Domu: „życzę sobie, abyście codziennie gorliwie odmawiali Różaniec” – mówił.
Przechodząc również przez kolejne dziesięciolecia historii Polski, abp Dzięga szczególną uwagę zwrócił na ostatnie dwadzieścia lat, okres w dużej mierze naznaczony przez śmierć Jana Pawła II, który ofiarował katolikom różańcowe Tajemnice Światła. Wskazał na wartość modlitwy różańcowej, także w kontekście wielu problemów trapiących współczesność, jak choćby zbrodnia aborcji.
– Gdybyśmy, przez te mijające właśnie dwadzieścia lat, głębiej przyjęli i bardziej pokochali Twój Maryjo, prosty różaniec, medytacyjny i biblijny, wyciszony i jaśniejący Światłem, nie byłoby dzisiaj w rodzinach tak wielu cierpień, niepokojów i grzechów. Może nie byłoby w Polsce twardej wojny o każde słowo, o Prawdę Bożą, o Ordo Dei. Życie ludzkie już od poczęcia byłoby z radością z Bożej ręki przyjmowane i jawnie chronione. Może wyciszone byłoby już w świecie gwałtowne wołanie bezbożnych, także na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, o uznanie, że prawem człowieka ma być ludobójstwo dzieci nienarodzonych, świętokradczo składanych jako ofiara dla demonów. A poszarpane ciałka tych dzieci nie byłyby już może wykorzystywane do nieetycznej produkcji przeróżnych wyrobów niby medycznych: niby odżywek, niby lekarstw czy niby szczepionek – stwierdził.
Pomimo trwającego zamętu, nie wolno tracić nadziei. – Z różańcem w dłoni i przez Twoje Maryjo, Niepokalane Serce można byłoby to wszystko wymodlić. Tylko najpierw pokuta. I więcej wiary. Niektórzy mówią, że już za późno, że świat poszedł za daleko. A my chcemy ufać! Panem Czasu jest sam Bóg – mówił abp Andrzej Dzięga
***
Pełny tekst rozważań abp. Andrzeja Dzięgi na Apel Jasnogórski
Jasna Góra, poniedziałek 10 października 2022 roku
Oto stajemy przed Tobą, Królowo nasza.
Królowo Nieba i ziemi, królowo polskiej korony.
Trwają szczególne dni cichej Nowenny, która w pamiętnym Roku 1978, od Twojego Różańcowego Święta poczynając, prowadziła Metropolitę Krakowskiego kardynała Karola, do momentu powołania Go na Piotra Nowego Czasu. Gdy zaś – już jako Jan Paweł II – potwierdził wobec Ciebie, że jest TOTUS TUUS, a narody świata wezwał: Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi, w pewnym sensie zakończył się Czas Starego świata. Zaczęło się zaś jawne zmaganie o Oblicze Świata Nowego. To zmaganie trwało i narastało przez cały czas Tamtego Pontyfikatu.
Z nami, Polakami, pozostały ‘słowa- światła’: Polski nie sposób do końca zrozumieć bez Chrystusa. A także: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Tej Ziemi. I jeszcze: Modlitwa to najważniejsze zadanie chrześcijanina. I jeszcze: Zrozumiałem, że ten papież musi cierpieć. Ciągle też brzmi w naszych sercach: Brońcie Krzyża, bo ten Krzyż mówi nam, od Bałtyku po Giewont: Sursum Corda. Prowadzą nas te słowa – światła. A duchowe zmaganie o Polski Dom i o Dom narodów Świata trwa. I ciągle narasta.
Na początku dziejów Stwórca dał nam Świat jako Ogród i jako Dom, bezpieczny i obfitujący. Ludzie zbożni, chociaż po upadku Ewy i Adama skłonni do grzechu, kochają przecież ten Dom i z pomocą Nieba chcą chronić w tym Ziemskim Domu Boży Ład – niezmienne Ordo Dei. Wiemy jednak, że Dom ten jest znienawidzony i świadomie niszczony przez duchowe siły zła, przez aniołów buntu, którzy szukają i, niestety, tak często znajdują współpracowników pośród ludzi bezbożnych, czasem jeszcze tylko nierozumnych, a czasem już duchowo zniewolonych.
Gdy zaś Boża Opatrzność pozwoliła synom ludzkim rozpoznawać się i łączyć świadomie we wspólnoty ludów i narodów, każdy naród świadomie dokonuje już własnego wyboru: czy z wdzięcznością przyjmuje daną mu przez Opatrzność cząstkę świata stworzonego i chce nim po Bożemu zarządzać, we współpracy z innymi narodami? Czy też chce się rządzić egoizmem, przemocą, kłamstwem i grabieżą? Bo gdy powróci Mesjasz, Chrystus, nasz Pan i Król, wtedy zgromadzi przed Sobą wszystkie narody. I oddzieli jedne od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów.
To jest też zadanie nas, Polaków, Matko nasza i Królowo. Ty stanęłaś przy nas od początku duchowych dziejów Narodu. Pokochali Cię ojcowie nasi, jako Niewiastę Dzielną, Wolną, Zwycięską, pełną Łaski. Jako Stolicę Mądrości, czyli Źródło zbożnego działania. Z Twoją pomocą budowali jedność narodów różnych języków i kultur w samym środku Europy.
A gdy jako naród słabliśmy i upadaliśmy duchowo, potem także gospodarczo i politycznie, ojcowie nasi do Ciebie się zwracali, Zwycięska Królowo Polskiej Korony! Król Jan Kazimierz opisał tę Koronę jako wieniec dwunastu gwiazd. To państwa i księstwa oraz wojska i stany, Twoją Maryjo, Królewską opieką otoczone. Nie wygasło nigdy Twoje władztwo nad tą szczególną Koroną gwiazd dwunastu. Po macierzyńsku obecna jesteś w tylu sanktuariach i w prostych świątyniach całej Tej Ziemi. A Stolicę masz od wieków tutaj, na Jasnej Górze.
W bolesnym czasie rozbiorów przychodziłaś, jak Tradycja wielu miejsc opowiada, do prostych polskich serc, aby je pocieszać, umacniać i zachęcać do wiernego wypełniania Woli Boga. W Gietrzwałdzie, w pięknej, polskiej mowie, prosiłaś umęczony lud polski o różaniec w każdym polskim sercu i w każdej polskiej rodzinie, w całym Polskim Domu: „życzę sobie, abyście codziennie gorliwie odmawiali Różaniec”.
A święci wołali wtedy do polskich serc, budząc duchową nadzieję. Także cichy sługa konfesjonału, Błogosławiony Ojciec Honorat Koźmiński, wołał do całego Narodu Polskiego:
„Ocknij się ziemio Polska, dolino łez i cierpień, kraju pokuty i doświadczeń – starodawne Królestwo Przenajświętszej Matki Zbawiciela (…). Obudź się ludu Lechicki. (…) Dlaczego leżysz tak długo snem zmorzony kiedy woła na Ciebie twoja Ukochana i Miłościwa Matka, wskazując ci nowe posłannictwo twoje. Byłeś niegdyś dzielnym zapaśnikiem i bohaterskim rycerzem. Dziś musisz być pokutnikiem wielkim. Byłeś niegdyś przedmurzem Chrześcijaństwa, o które na próżno szczerbiły się miecze pogańskie. Dziś masz być przedmurzem jego duchowem, o które ma się odbić zarówno prześladowanie otwartych nieprzyjaciół Kościoła, jak obojętność i niedowiarstwo, i zwątpienie oziębłych i niewiernych synów Jego”.
[Bł. O. Honorat Koźmiński, „Pisma o Objawieniach w Gietrzwałdzie”]
Owoce potwierdził wielki Rok 1920, rok narodzin Świętego Papieża, Rok Cudu nad Wisłą. To był czas odważnych i świętych polskich biskupów. Czas bohaterskich żołnierzy. I żarliwych w wierze polskich serc idących za głosem Świętego Andrzeja Boboli. Z tamtego Czasu wyrósł też Błogosławiony Prymas Tysiąclecia, który wszystko postawił na Ciebie, aby Polska była rzeczywistym Królestwem Twego Syna i Twoim.
A dwadzieścia lat temu, gdy powoli dopełniał się Wielki Pontyfikat, po cichej nowennie rozpoczętej w Twoje Różańcowe Święto, Święty Papież włożył nam w dłonie na nowo Twój Różaniec. I dał nam Tajemnice Światła.
Gdybyśmy, przez te mijające właśnie dwadzieścia lat, głębiej przyjęli i bardziej pokochali Twój Maryjo, prosty różaniec, medytacyjny i biblijny, wyciszony i jaśniejący Światłem, nie byłoby dzisiaj w rodzinach tak wielu cierpień, niepokojów i grzechów. Może nie byłoby w Polsce twardej wojny o każde słowo, o Prawdę Bożą, o Ordo Dei. Życie ludzkie już od poczęcia byłoby z radością z Bożej ręki przyjmowane i jawnie chronione. Może wyciszone byłoby już w świecie gwałtowne wołanie bezbożnych, także na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, o uznanie, że prawem człowieka ma być ludobójstwo dzieci nienarodzonych, świętokradczo składanych jako ofiara dla demonów. A poszarpane ciałka tych dzieci nie byłyby już może wykorzystywane do nieetycznej produkcji przeróżnych wyrobów niby medycznych: niby odżywek, niby lekarstw czy niby szczepionek.
Może nie byłoby nawet tzw. pandemii, a na pewno nie byłoby zamykanych ze strachu świątyń ani nierozumnego lęku przed Ciałem Chrystusa w Komunii Świętej. Nie byłoby lęku młodego pokolenia, także rodziców, przed katechezą, dającą Prawdę. Nie byłoby też pewnie wojny w Ukrainie ani obecnych szaleństw w światowych finansach. Z różańcem w dłoni i przez Twoje Maryjo, Niepokalane Serce można byłoby to wszystko wymodlić. Tylko najpierw pokuta. I więcej wiary. Niektórzy mówią, że już za późno, że świat poszedł za daleko. A my chcemy ufać! Panem Czasu jest sam Bóg.
Dlatego stajemy dzisiaj przed Tobą, jako członkowie Wspólnot Nieustającego Różańca, a za chwilę klęczeć będziemy z różańcem w dłoniach, niektórzy padną krzyżem, ja też, aby błagać jeszcze o czas. O Boży Czas. O nową łaskę Miłosierdzia Bożego.
Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy przyzywa, Ciebie o przyczynę prosi…
Dlatego wołamy: Miej w opiece Naród cały, który żyje dla Twej chwały, niech powstanie – znów wspaniały – Maryjo!