Arcybiskup Filadelfii ks. Charles Chaput skrytykował propozycję, by w rozpoczynającym się 8 grudnia Roku Miłosierdzia dopuścić do Komunii Świętej rozwodników, żyjących w niesakramentalnych związkach.
„Prawdziwe miłosierdzie i zaufanie w przemieniającą moc łaski Bożej są kluczem do pomocy rozwodnikom, którzy zawarli kolejny związek cywilny” – napisał abp Chaput w odpowiedzi na sugestie, by udzielać Komunii osobom, które nie podjęły żadnych starań, aby zmienić grzeszny styl życia.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jak na ironię, podejście duszpasterskie, polegające na umniejszaniu grzechu w imię miłosierdzia nie może być miłosierne, bo jest po prostu nieuczciwe” – stwierdził duchowny w grudniowym wydaniu amerykańskiego czasopisma „First Things”.
Autentyczne miłosierdzie jest ewangeliczne i opiera się na wierze, że „łaska Boża ma moc przemieniającą” – wyjaśnił. „Osoby rozwiedzione, które ponownie wstąpiły w związki cywilne, mogą być powitane jako członkowie wspólnoty wierzących, ale z drugiej strony Kościół nie może ignorować Słowa Bożego odnośnie trwałości małżeństwa, ani łagodzić skutków wyborów, które ci ludzie sami dokonali” – podkreślił arcybiskup.
Hierarcha zauważył, że wszyscy potrzebujemy Bożego miłosierdzia, w tym także ci, którzy uważają się za sprawiedliwych. „Jednak tylko Jezus może nas uwolnić. Tylko on może sprawiedliwie pierwszy rzucić kamieniem”. Duchowny wyjaśnił, iż Chrystus tego nie zrobił w odniesieniu do jawnej grzesznicy, ale polecił jej, by więcej nie grzeszyła. Dodał, że Bóg nie upoważnia nas do zwalniania kogokolwiek z odpowiedzialności za grzech. Nie zezwala także na trwanie w grzechu. Żąda od nas radykalnego zerwania z grzechem. Mówi wyraźnie: „Idź i nie grzesz”.
Duchowny zwrócił uwagę na różnicę między łaską a prawem moralnym. „Jezus okazał wyrozumiałość dla kobiety, uczynił to przez łaskę, ale prawo moralne tego czynić nie może” – napisał purpurat. Duchowny podkreślił, że w żadnym wypadku nie można dopuszczać do Komunii osób, które trwają w grzechu i wcale nie zamierzają zmienić swojej sytuacji.
Arcybiskup napisał: „Są takie propozycje, aby pary, które są aktywne seksualnie z osobami, z którymi tak naprawdę nie tworzą małżeństwa w oczach Kościoła, mogły przyjmować Eucharystię, nawet bez wyznania grzechów i starania się o zachowanie czystości, by żyć jak brat i siostra. Takie propozycje – bardzo zaawansowane – są przedstawiane jako przejaw miłosierdzia i uzasadnia się je tym, że wiele z tych osób jest przyzwoitych, przywiązanych do nowych partnerów, ale ma skomplikowaną sytuację, posiadając już dzieci z kolejnych związków”.
Duchowny odrzucił argumenty, jakoby Kościół „karał” tych ludzi, uniemożliwiając im przystępowanie do Komunii Świętej. Wytłumaczył, że Kościół „nie może akceptować wzorów zachowań, które oddzielają ludzi od Boga i jednocześnie pozostawać wierny swej misji”.
Arcybiskup stwierdził: „Miłosierdzie Chrystusa nie jest sądem przeciwko wszystkim innym sądom. Skutki grzechu nie mogą być łatwo cofnięte. Cudzołóstwo jest doskonałym tego przykładem”.
Napisał także: „Spotkanie Jezusa z jawną grzesznicą jest przypomnieniem, że niezależnie od Bożej Łaski wszyscy jesteśmy zniekształceni przez zniekształcone pragnienia naszych serc. Dlatego prawda jest niezbędna w sakramencie pojednania, by zainicjować przemianę grzesznika i sprawić, by dążył on do świętości”.
„Szczery ruch w kierunku Boga zawsze pociąga za sobą odejście od grzechu i błędów” – kontynuował. „Kościół nie może być miłosierny bez Prawdy” – zaznaczył. Dodał, że podejście duszpasterskie, które ignoruje Prawdę pod pozorem dostosowania, de facto przyczyni się do apostazji i upadku życia religijnego.
Źródło: ncregister.com
AS