1 lutego 2013

Ks. abp Sławoj Leszek Głódź odpowiedział na list przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka. „Odnoszę wrażenie, że Pana, a także Urząd którym Pan kieruje, cechuje jednostronność widzenia. Bowiem w stanowieniu prawa poszedł Pan tak daleko, że zatarły się ogólnie przyjęte granice trójpodziału władzy” – czytamy w dokumencie, jaki napisał Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Telewizji Trwam.

 

Zabieram głos w tej sprawie dlatego, że Konferencja Episkopatu Polski wybrała mnie jako delegata, który reprezentowałby sprawy Telewizji Trwam. Niech nikt mi nie wmawia, także pan Dworak, że jestem ustawiony jednostronnie i nie mam obiektywnego spojrzenia na sprawę. Przedstawiłem to panu Dworakowi w liście. Jest to odpowiedź na jego list, który skierował do wszystkich biskupów. List jest upubliczniony, przedstawiam racje i uważam, że stoją one po mojej stronie – wyjaśnił hierarcha.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ks. abp Głódź podkreśla, że Jan Dworak nie dostrzega, że w państwie, o którym się mówi, że jest państwem prawa, pokaźna część obywateli ma powody twierdzić, że jest dyskryminowana, ograniczana w swej wolności religijnej i konstytucyjnych prawach. Przykład tego stanowi casus Telewizji Trwam, która – posiadając aprobatę Kościoła – pragnie skutecznie pełnić swoją misje ewangelizacyjną i informacyjną, także wykorzystując ku temu możliwości jakie daje multipleks cyfrowy, jak dotąd nie może ich uzyskać.

 

 

Poniżej publikujemy całość listu:

 

Gdańsk-Oliwa, 31 stycznia 2013 r.

 

Szanowny Panie Prezesie,

 

Z uwagą przeczytałem Pański list nr KRRiT-079-2/005/13 z dnia 15 stycznia 2013 r., stanowiący odpowiedź na moje wątpliwości, wyrażane publicznie, związane z przebiegiem postępowania koncesyjnego dla Telewizji Trwam. Na wstępie zaznaczam, że moje wątpliwości, które skłoniły Pana do przesłania listownych wyjaśnień na adres Konferencji Episkopatu Polski, nie wynikały tylko z oczywistego prawa jednego z pasterzy Kościoła do wyrażania swych opinii na te zagadnienia. W październiku ubiegłego roku Konferencja Episkopatu Polski powołała mnie na swego Delegata ds. Telewizji Trwam. To w szczególny sposób motywuje moje zainteresowanie biegiem spraw związanych z funkcjonowaniem tej telewizji, jej problemami i przyszłością. W odpowiedzi na list Pana Prezesa stwierdzam, co następuje:

 

1. Moje krytyczne słowa dotyczące koncesyjnej procedury wynikały z pogłębiającej się społecznej nieufności do kierowanej przez Pana Instytucji Państwa Polskiego – Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Niepokój o bieg spraw związanych z losem Telewizji Trwam wyrażała kilkakrotnie Konferencja Episkopatu Polski, poszczególni metropolici, księża biskupi, kapłani, instytucje kościelne, samorządy lokalne, wreszcie setki tysięcy katolików – uczestników marszów poparcia dla Telewizji Trwam, sygnatariuszy kierowanych do KRRiT ponad 2 mln wniosków o miejsce dla niej na multipleksie cyfrowym.

 

2. Przypomnieć pragnę bulwersującą społeczność katolicką naszej Ojczyzny decyzję KRRiT, która nie znalazła dla Telewizji Trwam miejsca na pierwszej liście multipleksu. Bulwersującą jeszcze mocniej, w kontekście upowszechnionych z biegiem czasu informacji o mizerii programowej i finansowej niektórych podmiotów, które wówczas miejsce na multipleksie otrzymały. Tamta decyzja tworzyła grunt dla gorzkich konstatacji o stawianiu przez instytucje państwa barier dla stacji telewizyjnej, która służy Kościołowi i wspólnocie wiernych. Stała się detonatorem protestów i społecznych akcji na rzecz Telewizji Trwam. Pytań kierowanych do KRRiT. Oczekiwań, że zasady zapowiedzianej procedury przyznania dodatkowych czterech miejsc zostaną szeroko wyjaśnione opinii publicznej. Nic więc dziwnego, że ze szczególną uwagą śledzone są działania KRRiT od momentu ogłoszenia informacji o planowanym rozszerzeniu liczby stacji korzystających z pierwszego multipleksu.

 

3. Moje wątpliwości wzbudza także fakt, że w Ogłoszeniu Przewodniczącego KRRiT (ogłoszonym 27 grudnia 2012 r.) nie sprecyzowano, na podstawie jakich wskaźników ekonomicznych oceniana będzie „wiarygodność” finansowa wnioskodawców. Jest to tym bardziej istotne w kontekście doświadczeń z poprzedniego konkursu, kiedy przy ocenie wiarygodności finansowej poszczególnych podmiotów zastosowano płynne kryteria (para-parametry), które umożliwiły wybiórczą i tendencyjną ich interpretację. W efekcie koncesję otrzymały podmioty nieposiadające zdolności sfinansowania przedsięwzięcia, a pominięto wniosek Fundacji Lux Veritatis. W świetle tych doświadczeń jest dla mnie oczywiste, że tylko jednoznaczne i jednakowe dla wszystkich kryteria, które zostaną podane do wiadomości publicznej, umożliwią rzeczowe porównanie sytuacji finansowej wnioskodawców oraz obiektywny wybór najlepszej oferty.

 

4. Wydawać się mogło, że KRRiT, w trosce o swą wiarygodność, także ze swego konstytucyjnego charakteru – instytucje państwa mają przecież służebny stosunek do swych obywateli – powinna do tych pytań, niepokojów odnosić się w sposób rzetelny, informować klarownie, zrozumiale, w sposób pełny, także ogólnodostępny, o swych zamierzeniach, zasadach, na jakich mają być przyznawane nowe miejsca na multipleksie. Z takiej potrzeby – spotkania, usłyszenia miarodajnej informacji – zrodził się wniosek, do którego nie odniósł się Pan w swym liście, o spotkanie z Radą Komisji Episkopatu ds. Śródków Społecznego Przekazu. Ponawiam go.

 

5. Przypomina mi Pan, że Fundacja Lux Veritatis jest „wyłącznie jednym z podmiotów gospodarczych, którego wniosek, jeśli zostanie złożony, będzie rozpatrzony na takich samych zasadach, na jakich zostaną rozpatrzone wnioski pozostałych kandydatów”. Ale trzeba zapytać, czy w tego typu decyzjach ta przejrzysta zasada formalnoprawna powinna wyczerpywać motywacje dotyczące przyznania wniosku? Równość wobec prawa nie wyklucza przecież wzięcia pod uwagę choćby tego, co zwykło się określać interesem społecznym. Ten interes społeczny – podczas pierwszego podziału miejsc na multipleksie – został boleśnie okaleczony, skoro nieuwzględnienie wniosku Telewizji Trwam wywołało tak głęboki rezonans, stało się zarzewiem manifestacji o wielkiej skali, naruszyło pokój społeczny.

 

6. Rodzi się pytanie: Na jakich zasadach ma się opierać przyznanie koncesji dla programu telewizyjnego „o charakterze wyspecjalizowanym społeczno-religijnym”? W liście swym podkreśla Pan, że „w ogłoszeniu na program o charakterze religijnym wskazuje się m.in. na potrzebę tworzenia audycji poświęconych tematyce religijnej, które będą propagowały tolerancję i treści ekumeniczne oraz działania w duchu dialogu międzyreligijnego” (Monitor Polski, 27 grudnia 2012 r., poz. 1014). Takie ujęcie niepokoi. Jaki ma być kształt tej propagowanej tolerancji? Dla kogo, wobec czego? Chrześcijanin nie może być z natury tolerancyjny wobec wszystkiego, co określa się tym terminem, bo zdradzi Ewangelię, bo przekreśli Dekalog. Ekumenizm, dialog religijny… To przecież tylko wybrane elementy drogi Kościoła. Dlaczego właśnie one mają być tymi filarami, „ikonami” telewizyjnego programu? Kto będzie władny i wedle jakich kryteriów oceniać „poziom” tej niezidentyfikowanej tolerancji, ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego?

 

7. W czasie lektury listu Pana Prezesa odkryłem rzecz, która mnie zdumiała. Bowiem nie przytacza Pan całego brzmienia paragrafu Pierwszego „a” (Monitor Polski, 27 grudnia 2012 r.), określającego charakter tego programu społeczno-religijnego. Przecież jego pierwsza część ma charakter pozytywny, zgodny z katolickimi oczekiwaniami: relacje z uroczystości religijnych, z życia Kościoła, edukacja „w duchu nauczania Stolicy Apostolskiej i jedności z Konferencją Episkopatu Polski”. Dopiero w części drugiej tego tekstu wyrażone zostało to zawężające sformułowanie treści programowych, o które wcześniej pytałem. Dlaczego tylko te motywy Pan wydobywa? Skąd ta wybiórczość, nie zawaham się powiedzieć – swoista manipulacja? I to w liście, w którym pragnie mi Pan wyjaśnić podstawowe kwestie przebiegu postępowania koncesyjnego.

 

8. Zarzuca mi Pan jednostronność informacji. Czerpię je ze świata, w którym żyję, któremu służę. Pański Urząd skąpił ich mnie, innym. Przecież informacja, ta w rozszerzonej formie, o postulowanym zakresie tematycznym programu społeczno-religijnego została podana do publicznej wiadomości dopiero 27 grudnia ubiegłego roku w Monitorze Polskim. Dlaczego przez tak długi czas jej brakowało?

 

Odnoszę wrażenie, że Pana, a także Urząd, którym Pan kieruje, cechuje jednostronność widzenia. Bowiem w stanowieniu prawa poszedł Pan tak daleko, że zatarły się ogólnie przyjęte granice trójpodziału władzy. Nie dostrzega Pan, że w Państwie, o którym się mówi, że jest państwem prawa, pokaźna część obywateli ma powody twierdzić, że jest dyskryminowana, ograniczana w swej wolności religijnej i konstytucyjnych prawach. Przykład tego stanowi casus Telewizji Trwam, która – posiadając aprobatę Kościoła – pragnie skutecznie pełnić swoją misję ewangelizacyjną i informacyjną, także wykorzystując ku temu możliwości, jakie daje multipleks cyfrowy, jak dotąd nie może ich uzyskać.

 

+ Sławoj Leszek Głódź

Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Telewizji Trwam

 

Źródło: radiomaryja.pl, naszdziennik.pl

pam

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 655 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram