Abp Hector Aguer, emerytowany metropolita La Platy w Argentynie, apeluje o zmianę modelu kolegialności biskupów. Jego zdaniem zbyt dużą władzę mają dziś Konferencje Episkopatów, które upodabniają się do ciał politycznych. Należy wrócić do osobistej odpowiedzialności poszczególnych biskupów, wzmacniając zarazem rolę metropolitów. To model znany z historii Kościoła, który, uważa abp Aguer, sprawdziłby się dzisiaj o wiele lepiej.
Swój artykuł abp Hector Aguer opublikował na łamach bloga Rorate Caeli. Hierarcha nawiązał do sprawy ordynariusza diecezji Arecibo w Puerto Ricco, Daniela Fernandeza Torresa. Hierarcha ten został niedawno usunięty z urzędu przez Stolicę Apostolską przy de facto milczącym poparciu innych biskupów kraju. Nie podano żadnych informacji dotyczących przyczyn jego usunięcia; sam biskup zaprotestował, oczekując wyjaśnienia, jakiego rzekomo dopuścił się przestępstwa. Konserwatywni dziennikarze podejrzewają, że w przypadku bp. Torresa nie chodziło bynajmniej o żadne przestępstwa, ale o… radykalną niezgodę na zaprowadzanie w kościołach diecezji reżimu sanitarnego oraz na niezgodę wobec planu utworzenia ponaddiecezjalnego seminarium, co wiązałoby się de facto z utratą przez bp. Torresa kontroli nad kształceniem kleryków.
Według abp. Hectora Aguera trzeba na tę sprawę spojrzeć szeroko, właśnie przez pryzmat faktycznej roli, jaką odgrywają dzisiaj Konferencje Episkopatu. W jego ocenie stały się one swoistymi parlamentami biskupów, gdzie ścierają się różne frakcje, tworzą się większości i mniejszości, a o wszystkim decydują głosy; w dodatku z głosowań wykluczeni są biskupi emerytowani. Niesie to ze sobą ogromne trudności: na przykład prowadzi do tego, że w Episkopacie zaczyna dominować tendencja oficjalnej zgodności z władzą świecką, a więc do wspierania aktualnego rządu. Część biskupów jest po prostu zbyt niesamodzielna, by przeciwstawić się tym trendom. Sytuację utrudnia też dążność do przedstawiania się jako jedność – a więc uzgadniania stanowiska przez wszystkich biskupów.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem argentyńskiego hierarchy zdarza się, że kierownictwo Episkopatu zaczyna działać na modłę dyktatorską, dławiąc wolność poszczególnych biskupów. Ma to swój wyraz na przykład w tak kluczowych dziedzinach jak liturgia albo kształcenie nowych księży. Nad tymi kwestiami powinien w jego ocenie czuwać sam biskup, a nie Konferencja Episkopatu.
Problem jest tym większy, że oprócz krajowych Konferencji Episkopatu funkcjonują też inne polityczne ciała, jak regionalne oraz kontynentalne Konferencje Episkopatu.
W ocenie abp. Aguera szczególnie wyraźnie patologie nadmiernej roli Konferencji Episkopatu obrazuje dziś Konferencja Episkopatu Niemiec, która, uważa, powinna zostać upomniana przez Stolicę Apostolską.
Hierarcha uważa, że wszystkie te problemy wskazują na konieczność wypracowania nowego modelu kolegialności. Trzeba sięgnąć do historii Kościoła. Chodzi o to, by odbudować Kościelne Prowincje, którym przewodniczą metropolici. W tych ramach będą mogli w wolności działać poszczególni biskupi; możliwa stanie się nawet, pisze abp Heguer, prawdziwa synodalność, a nie synodalność metaforyczna czy dyskursywna. W ocenie arcybiskupa dzięki takiemu rozwiązaniu zniknęłoby zagrożenie przenikania do Kościoła świeckich systemów politycznych.
Źródło: rorate-caeli.blogspot.com
Pach