– Nie można dopuszczać do profanacji Najświętszego Sakramentu i Komunii oraz tworzenia jakiejś parafii „równoległej” – powiedział w rozmowie z KAI biskup warszawsko-praski ks. Henryk Hoser, tłumacząc motywy swoich działań wobec parafian w Jasienicy.
Ks. abp Hoser przypomniał, że Kościół musi być wspólnotą zjednoczoną. Zaznaczył, że w parafii w Jasienicy Najświętszy Sakrament mógł zostać sprofanowany w wyniku podziału wśród parafian. – Jeżeli ta parafia jest tak głęboko podzielona; jeżeli relacje między jednymi i drugimi są niekiedy pełne nienawiści, nie można dopuszczać do profanacji Najświętszego Sakramentu i Komunii przez to właśnie, że przychodzą do tego samego kościoła ludzie, którzy patrzą na siebie wrogo – powiedział hierarcha.
Wesprzyj nas już teraz!
Ale to nie jedyny motyw zamknięcia kościoła w parafii w Jasienicy. Zdaniem biskupa warszawsko-praskiego istniało realne zagrożenie powstania innej, „równoległej” parafii. – Nie jest to warunek jedyny: muszę mieć moralną pewność, że nie będzie próby okupacji kościoła i tworzenia jakiejś parafii „równoległej”. To jest warunek bardzo ważny, bo – już po Niedzieli Palmowej – były próby włamania się do kościoła. Musimy być bardzo przewidujący – ocenił abp Hoser.
Hierarcha ma nadzieję, że Stolica Apostolska szybko zakończy proces w sprawie między nim a ks. Wojciechem Lemańskim. Były proboszcz parafii w Jasienicy usiłuje bowiem poprzez odwołania do Watykanu zakwestionować decyzje ks. abp Hosera. – Jestem przygotowany na to, że Stolica Apostolska w końcu ten proces zakończy. Spodziewamy się teraz odpowiedzi drugiej watykańskiej instancji odwoławczej a więc Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Ksiądz Wojciech zakwestionował bowiem dekret Kongregacji ds. Duchowieństwa, który potwierdzał mój dekret, którego już nie podważa. Na tym polega problem kanoniczny – powiedział hierarcha.
Arcybiskup nie ma też wątpliwości, że konflikt w jaki wszedł z nim ks. Lemański, jest podsycany przez media. – Wystarczy otworzyć niektóre gazety czy portale internetowe, by zobaczyć, jak ten problem jest niepotrzebnie podsycany, zamiast działać w kierunku uspokojenia, racjonalizacji, zdrowego rozsądku – stwierdził biskup warszawsko-praski.
Źródło: KAI
ged