Prawdziwy upadek Polski następuje wtedy, gdy ludzie zaczynają być obojętni na zło i nadużycia – mówił abp Józef Michalik w wypełnionej po brzegi bazylice archikatedralnej w Przemyślu. Stwierdził, że największym dramatem obecnych czasów jest „noc duchowa i moralna, która się rozpościera nad naszym narodem”. Metropolita przemyski przewodniczył tam Mszy św. w intencji Ojczyzny.
– Kościół nie może dezerterować z terenu wspólnoty społecznej, Kościół nie może odejść od oceny moralnej zjawisk społecznych i politycznych. To nie jest mieszanie się do polityki, to jest uzdrawianie polityki, to jest nasz obowiązek – podkreślał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Wesprzyj nas już teraz!
Zaznaczył, że Kościół nie pragnie przejmować władzy, ale czuje się odpowiedzialny za duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska. Stwierdził, że demokracja słabnie z powodu braku zasad, a decydujące są słupki poparcia i interes, a nie dobro ogółu.
– Nasze refleksje nie mają nic wspólnego z programem którejkolwiek partii. Przeciwnie – bolejemy, że istniejące partie nie mogą znaleźć wspólnego języka dla dobra Ojczyzny, bezrobotnych, wykształcenia przyszłych pokoleń, budzenia zdrowego patriotyzmu opartego o znajomość historii – mówił abp Michalik.
Stwierdził, że największym dramatem obecnych czasów jest „noc duchowa i moralna, która się rozpościera nad naszym narodem”. – To jest dramat, że my nie cierpimy, nie reagujemy. Prawdziwy upadek Polski następuje wtedy, gdy ludzie zaczynają być obojętni na zło i nadużycia, gdy nie boleją – przypominał abp Michalik.
Przewodniczący Episkopatu Polski skrytykował rugowanie z programu edukacji lekcji historii. – To jest strategia ludzi, którzy nie mają wyobraźni humanistycznej, którzy nie chcą formować człowieka w człowieku, tylko sprawną machinę do sukcesów jednokierunkowych. Trzeba żebyśmy poczuli odpowiedzialność za historię, za nasze wykształcenie, za naszą wiedzę – mówił. Odnosząc się do katechezy zaznaczył, że nigdy nie była obowiązkowa, a zawsze istniała możliwość wyboru etyki.
Abp Michalik ubolewał również nad łamaniem sumień w polskim parlamencie. Stwierdził, że wiele uwagi poświęca się niepełnosprawnym i dostosowuje się dla nich urzędy, ale nie liczy się z niepełnosprawnym przed urodzeniem. – Sumienie przekreślone, złamane w parlamencie polskim. To nie są ludzie sumienia, których obdarzyliśmy zaufaniem – powiedział. – Najprostsze rozwiązanie to barbarzyńskie rozwiązanie. To przed chrześcijaństwem zrzucano inwalidzkie dzieci ze Skarpy Tarpejskiej. My chrześcijanie na barbarzyństwo nigdy nie możemy się zgodzić – kontynuował.
Mówiąc o bohaterach narodowych, za sprawą których Polska odzyskała niepodległość, zauważył, że często mieli różne koncepcje, ale jeśli chodzi o wolność i dobro ojczyzny czuli się jedno i nie występowali przeciwko sobie.
W Mszy świętej uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych i parlamentarnych, wojsko, służby mundurowe, harcerze oraz liczne poczty sztandarowe.
KAI, kra