Jeden z czołowych organizatorów watykańskiego szczytu stwierdził, że nie można zjawiska jakim jest homoseksualizm ukazywać jako przyczynę obecnego kryzysu trawiącego Kościół. Jego zdaniem, zarówno homoseksualizm jak i heteroseksualizm to „stany, które uznajemy, które istnieją”, a homoseksualne tendencje nie predysponują do grzechu.
Abp Charles Scicluna z Malty podzielił się swoimi przemyśleniami podczas konferencji prasowej. Zapytany przez nestora watykanistów, Sandro Magistra o nieobecność terminu „homoseksualizm” w papieskim wstępie do watykańskiego szczytu, maltański hierarcha odpowiedział: „w mojej opinii generalizacja za pomocą kategorii jest niewłaściwa. Mamy indywidualne przypadki, a nie kategorie. Dlatego, mówiąc o homoseksualizmie, możemy wskazać także heteroseksualizm. To są stany, które uznajemy, które istnieją, ale nie są czymś co predysponuje do grzechu”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Nie waham się wskazać na pożądliwość jako przyczynę działania osób skazanych, czy dopiero oskarżonych, ale nigdy nie ośmielę się wskazać kategorii jako predysponującej do grzechu. Wszyscy mamy skłonności do grzechu, w każdym przypadku jest to osobna tragedia” – dodał.
Diane Montagna z portalu LifeSite wskazuje, że wypowiedź arcybiskupa stawia w jednym szeregu zdrowe pragnienie małżeństwa z wypaczonymi tendencjami skłaniającymi do homoseksualnych praktyk, na dodatek podkreślając że pomiędzy jednym i drugim nie ma jakiejś specjalnej różnicy w odniesieniu do grzechu.
Amerykańska publicystka wskazuje, że wypowiedzi hierarchy są sprzeczne z nauką Kościoła zawartą w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Wynika z niego, że „Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie” (KKK, 2357), a skłonność ta jest „obiektywnie nieuporządkowana” (KKK, 2358) i dodatkowo „nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej” (KKK, 2357).
Jak podaje jedno ze źródeł portalu: „Papież Franciszek rozpoczynając obrady podkreślił, że musimy być konkretni. Lecz by być konkretnymi, musimy popatrzyć na fakty. A pokazują one, że ponad 80 proc. przypadków nadużyć mają charakter homoseksualny i dotyczą chłopców w okresie adolescencji”.
Wobec braku uznania homoseksualizmu jako jednej z przyczyn obecnego kryzysu protestują świeccy wierni. W Rzymie doszło do poruszającego protestu. Dziesiątki katolików zebrały się na jednym z placów by w milczeniu, trwając modlitwie, a także przy lekturze tekstów wielkich świętych Kościoła, dać wyraz swojemu sprzeciwowi wobec skandalowi nadużyć w Kościele. Uczestnicy wydarzenia podkreślali – co niezwykle rzadkie – że ogromny kryzys wśród duchowieństwa wiąże się wprost z niepodejmowaniem walki z homoseksualizmem.
O niebezpieczeństwach rozpatrywania obecnego kryzysu jedynie w odniesieniu do molestowania nieletnich przestrzega Roberto de Mattei. Wskazuje, że „szczyt, który odbywa się w ciągu kilku następnych dni w Watykanie, w oczach wielu jest jak konfabulacja, której programem jest odwrócenie uwagi katolików od straszliwego kryzysu, spowodowanego utratą wiary i zasad moralnych, aby skupili się na jednym problemie – molestowaniu nieletnich – ograniczonym symptomie dużo szerszego i głębszego zła”.
Źródło: własne PCh24.pl / lifesitenews.com
PR
Zobacz także