– Sytuacja epidemiczna i to, że biskupi udzielili dyspensy od uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii sprawiły, że część wiernych przyzwyczaiła się do oglądania transmisji mszy św. w telewizji, pomimo tego, że dyspensa została już dawno cofnięta – mówi przewodniczący KEP, abp Stanisław Gądecki.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki, udzielił wywiadu PAP podsumowując rok 2021 w Kościele katolickim w Polsce. Hierarcha zwrócił uwagę na bardzo złe konsekwencje wprowadzonej przez biskupów dyspensy od obowiązku uczestnictwa w niedzielnej Mszy świętej. Abp Gądecki przyznał, że biskupi spodziewali się innego obrotu spraw.
– Dzieci, które przez wiele miesięcy miały nauczanie zdalne i nie chodziły do szkoły, w pewnym momencie zauważyły, że samotność i izolacja od kolegów i koleżanek jest przygnębiająca i zaczęły mówić o swojej chęci powrotu do szkoły. Podobnego zjawiska spodziewaliśmy się w odniesieniu do kwestii chodzenia do kościoła. Mieliśmy nadzieję, że wierni zauważą, że od coniedzielnego oglądania mszy św. w telewizji ważniejsze jest realne spożywanie Ciała i Krwi Pańskiej. Niestety, w dużej części tak się nie stało – powiedział arcybiskup.
Wesprzyj nas już teraz!
Następnie arcybiskup Stanisław Gądecki mówił o Synodzie o synodalności. Stwierdził, że idzie tutaj w praktyce o demokratyzację Kościoła. – Taka nadzieja została zrodzona przez samo pojęcie synodalności i tego, co ma ona wnieść do duszpasterstwa. Jest to jakaś forma demokratyzacji Kościoła, podobnie jak stworzenie rad duszpasterskich, rad ekonomicznych czy zwołanie soboru powszechnego – to są wszystko rzeczywistości, które przyczyniają się do większej demokratyzacji Kościoła – podkreślił przewodniczący KEP. Zaznaczył, że nie chodzi tutaj o demokrację parlamentarną, ale o szukanie konsensu – powszechnej zgody co do jakiejś decyzji lub prawdy.
– Rozwój nauczania kościelnego może następować tylko i wyłącznie drogą konsensu. W tym sensie dopóki nie uzyska się jednomyślności w danej materii, nie można iść dalej do przodu. To czyni synodalność czymś całkowicie odmiennym od demokracji parlamentarnej – powiedział. Według abp. Gądeckiego doświadczenie Kościołów wschodnich pokazuje, że uzyskanie jednomyślności na gruncie synodalności, chociaż trudne, jest możliwe.
– Konsens strzeże ortodoksji w nauczaniu Kościoła. Gdyby Kościół szedł drogą demokracji parlamentarnej, to wkrótce – pod względem nauczania prawd wiary – moglibyśmy się znaleźć w zupełnie innym Kościele – stwierdził arcybiskup.
Metropolita Poznania mówił ponadto o środowiskach LGBT, także pod kątem ich udziału w synodzie o synodalności. Zdaniem hierarchy fundamentalne jest rozróżnienie ruchu światopoglądowego LGBT – który jest nieakceptowalny dla katolików – od samych osób o skłonnościach homoseksualnych i innych, które bynajmniej nie utożsamiają się z ruchem LGBT.
Jak powiedział, osoby o takich skłonnościach są objęte normalnym duszpasterstwem i mają prawo do zwykłego uczestnictwa w życiu Kościoła – do udziału we Mszy świętej, spowiedzi i tak dalej. Abp Gądecki wyjaśnił też, że w sprawie udziału środowisk LGBT w synodzie, konsultował się z kardynałem Mario Grechem, sekretarzem Synodu Biskupów. Ten wyjaśnił, że synod jest zwrócony do wszystkich.
Na koniec przewodniczący KEP nawiązał do kryzysu na granicy wschodniej. Wyjaśnił, że trzeba tu pogodzić sprawiedliwość z miłosierdziem: sprawiedliwość domaga się obrony granicy i bezpieczeństwa Polaków, a miłosierdzie udzielenia pomocy potrzebującym. Abp Gądecki zaznaczył, że jeżeli ktoś przekroczył już polską granicę, to należy mu udzielać pomocy, nawet jeżeli zrobił to niezgodnie z prawem. Z drugiej strony jest jasne, że nie możemy przyjmować każdego.
– Nie może być tak, że 20 mln ludzi chce nagle osiąść w Polsce a my ich przyjmujemy bez względu na konsekwencje. Każde państwo ma prawo do własnej polityki migracyjnej zgodnej z najlepiej pojętym własnym interesem – wskazał.
Źródła: interia.pl, dzieje.pl
Pach