„Kto ma władzę składania Najświętszej Ofiary, ma prawo ją sprawować w starożytnym rycie, jak to uroczyście ogłosił św. Pius V w Konstytucji Apostolskiej Quo primum, promulgującej Liturgię Trydencką. Zostało to powtórzone w Motu Proprio Summorum Pontificum jako niepodważalny fakt” – przekonuje abp Viganò.
Odpowiadając na wątpliwości publicystki LifeSiteNews, Maike Hickson, abp Carlo Maria Viganò ustosunkował się do zadanego przez nią pytania: „Co mają robić księża i wierni, kiedy biskup ich uciska? Czy mają zejść do podziemia czy też oficjalnie odciąć się od hierarchii, tym samym publicznie deklarując nieposłuszeństwo?”.
Były nuncjusz apostolski w USA i urzędnik watykański, zaznaczył przede wszystkim, że „kontynuując odprawianie Mszy Świętej papieża Piusa V, żaden kapłan nie dopuszcza się jakiegokolwiek aktu nieposłuszeństwa, lecz przeciwnie, korzysta ze swojego usankcjonowanego przez Boga prawa, którego nawet papież nie może odwołać”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Kto ma władzę składania Najświętszej Ofiary” – tłumaczy arcybiskup – „[ten] ma prawo ją sprawować w starożytnym rycie, jak to uroczyście ogłosił św. Pius V w Konstytucji Apostolskiej Quo primum, promulgującej Liturgię Trydencką. Zostało to powtórzone w Motu Proprio Summorum Pontificum jako niepodważalny fakt. Każdy, kto naruszy te przepisy, powinien wiedzieć, że narazi się na gniew Boga Wszechmogącego i Błogosławionych Apostołów Piotra i Pawła (Quo primum)”.
Hierarcha zaznaczył, że reakcja na motu proprio Traditionis custodes papieża Franciszka powinna zależeć nie tylko od obiektywnego rozeznania sprawy, ale także od okoliczności. W przypadku, gdyby lokalny biskup, był, jak przekonuje Viganò, „zaprzysiężonym wrogiem starożytnego obrządku”, to nieposłuszeństwo publiczne będzie właściwym sposobem ujawnienia jego nadużyć, szczególnie przy zaangażowaniu mediów. „Hierarchowie bardzo boją się doniesień medialnych o swoich działaniach, a czasami wolą powstrzymać się od kanonicznych środków tylko po to, by nie wylądować w gazetach” – przekonuje konserwatywny biskup.
W pewnych przypadkach arcybiskup dopuszcza użycie środków mniej bezpośrednich, poprzez działanie „dyskretnie i w ukryciu”, jednak zaznacza, że otwarte, publiczne nieposłuszeństwo wobec bezprawnego i niesprawiedliwego aktu papieskiego jest prostsze, bardziej przejrzyste, a przede wszystkim „najbardziej zgodne ze świadectwem Świętych, których przykładem powinniśmy się kierować”.
Innym przypadkiem, omówionym przez abp Viganò, jest sytuacja, w której mamy uzasadnioną nadzieję, że w ordynariuszu diecezji znajdziemy „ojca, a nie urzędnika”. Wówczas drogą osiągnięcia konsensusu mogą być „serdeczna rozmowa”, a nawet zachęcenie biskupa, by spróbował samemu odprawić Mszę Świętą w „obrządku apostolskim”, co będzie najlepszym sposobem na „dotknięcie najgłębszych akordów jego serca i duszy kapłańskiej”.
„Kiedy ten «cud» [przejęcia się hierarchy duchem tradycyjnej liturgii] się wydarza, biskup staje się sojusznikiem swojego kapłana, ponieważ oprócz aspektu intelektualnego i racjonalnego, który sprawia, że tradycyjna Msza jest bardziej preferowana, doświadcza on na własnej skórze jej wymiaru duchowego i nadprzyrodzonego oraz tego, jak wpływa ona na życie w łasce tych, którzy ją celebrują” – przekonuje abp Viganò.
Źródło: The Remnant
FO