Rządowe Centrum Legislacyjne pochyli się niebawem nad propozycją nowelizacji ustawy antyterrorystycznej. Na mocy dokumentu szef ABW miałby zyskać prawo do decyzji o blokowaniu i usuwaniu wybranych treści z internetu, bez konieczności ubiegania się o zgodę sądu. Jak relacjonuje „Rzeczpospolita”, postulowane zmiany prawne budzą obawy prawników.
Prace nad zmianami w polskich przepisach wiążą się ze zbliżającym się wejściem w życie unijnego rozporządzenia o zapobieganiu rozpowszechniania w internecie materiałów „terrorystycznych”. W definicji tej mieszczą się treści zachęcające do przestępstw terrorystycznych lub uczestnictwa w działaniach grup o takim profilu, pochwalanie ataków, lub przygotowywanie merytoryczne np. do wytwarzania domowej roboty materiałów wybuchowych.
Unijne rozporządzenie ma ujednolicić rynek cyfrowy we wszystkich państwach członkowskich w zakresie reagowania na „wykorzystywanie usług hostingowych do celów terrorystycznych”. Treści tego rodzaju, zablokowane, czy usunięte przez odpowiednie organy któregoś z państw członkowskich, będą, po rozpatrzeniu przez instytucje poszczególnych krajów, znikały także z internetu w reszcie państw UE.
Wesprzyj nas już teraz!
Polskie dostosowanie do dyrektywy ma polegać przede wszystkim na przekazaniu kompetencji blokowania i usuwania treści terrorystycznych z internetu szefowi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dotychczas, by „zdjąć” określony materiał z sieci potrzebna była mu odpowiednia zgoda sądu – nowelizacja ma jednak wprowadzić jednoinstancyjność w tym zakresie. Do tego sprawa nie będzie rozstrzygana jako postepowanie administracyjne.
Jak donosi rp.pl, te właśnie zmiany budzą szczególny niepokój prawników. Jak wskazują eksperci, martwi brak kontroli wymiaru sprawiedliwości nad decyzją urzędnika. Dopiero właściciel usuniętego materiału będzie mógł ją zaskarżyć już po wycofaniu. Co gorsza, sprawa procedowana będzie dopiero po sześciu miesiącach i to… prawdopodobnie bez dostępu do odpowiednich akt – ponieważ te będą gromadzone według nieznanej zasady, skoro decyzji szefa ABW nie będzie obowiązywał tryb postepowania administracyjnego – zauważają prawnicy, na których powołuje się dziennik.
Źródło: Rzeczpospolita
FA