Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego cały czas bada sytuację dotyczącą głośnego ataku cybernetycznego, z którym zmagały się państwa Europy oraz m.in. Indie. Specjaliści przypominają, aby nie otwierać wiadomości e-mail z podejrzanych źródeł i w żadnym wypadku nie klikać w zawarte w nich linki.
We wtorek zaatakowane zostały systemy komputerowe m.in. na Ukrainie, w Holandii i Wielkiej Brytanii. Zmasowany atak rozpoczął się od Kijowa i uderzył w systemy telekomunikacyjny i bankowy, lotniska, sieci rządowe oraz metro.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak ustaliły szwajcarskie służby, za cyberatak odpowiedzialny jest wirus Petya.
Departament Bezpieczeństwa Narodowego wystosował komunikat, w którym informuje, iż ABW na bieżąco monitoruje sytuację w Polsce. Do tej pory Rządowy Zespół Reagowania nie odnotował żadnych zgłoszeń dotyczących ataku. Nie ma również żadnych przesłanek, aby uznać, iż Polska mogła stać się ofiarą hakerów. Rządowi eksperci utrzymują jednak kontakt ze specjalistami z innych krajów.
Znane są jednak przypadki polskich firm, które ucierpiały na skutek ataku. Jednak eksperci prywatnego sektora ds. bezpieczeństwa IT uspokajają, że to jedynie „odpryski ataków na Ukrainę”. – Atak ransomware który poważnie sparaliżował pracę kilku polskich i zagranicznych firm był skierowany wyłącznie na ofiary w Ukrainie a pozostałe infekcje są wynikiem zbiegu okoliczności – czytamy w witrynie Zaufana Trzecia Strona.
Źródło: radiomaryja.pl, zaufanatrzeciastrona.pl
om