Minister zdrowia Adam Niedzielski wyjawił we wtorek, że w Unii Europejskiej powstała „pewnego rodzaju jakaś zasłona milczenia” w sprawie tzw. certyfikatów covidowych. Dlatego też kierowany przez niego resort z siedzibą w Warszawie postanowił wyjść przed szereg i… nagrodzić tych, którzy wzięli udział w akcji „wyszczepiania” przeciw COVID-19.
– My w Polsce przyjęliśmy takie rozwiązanie, bo tutaj jest pewnego rodzaju jakaś zasłona milczenia w Unii Europejskiej, tzn. nie mamy jasnych deklaracji, co będzie się dalej działo z paszportami. Przyjęliśmy takie rozwiązanie, że jeżeli jest pierwszy booster, bo większość społeczeństwa miała prawo dostępu do niego, to po tym boosterze będziemy przedłużali paszport bezterminowo – powiedział Niedzielski w rozmowie z TVN24.
Rzecz to niesłychana, a hojność decydentów wprost nieoceniona. Oto rząd warszawski, który ustami cytowanego ministra i jego poprzednika przez dwa lata straszył Polaków i wprowadzał kolejne obostrzenia, zakazy i nakazy, nagle ogłasza, że tzw. paszport covidowy stanie się subskrypcją dożywotnią?
Wesprzyj nas już teraz!
Jak jasno wynika z retoryki Adama Niedzielskiego, tym razem nie chodzi już o „bezpieczeństwo” i „zdrowie publiczne”, lecz o nagrodzenie tych, którzy zdecydowali się wziąć udział w akcji szczepień przeciw COVID-19 lansowanej przez koncerny farmaceutyczne i metapolityczne agendy globalistów.
Jakże to? Mamy zatem rozumieć, że tzw. paszport covidowy zachowa ważność dłuższą niż… odporność na wirusa z Chin? Przecież możemy kogoś zarazić, gdy przeciwciała „wyparują” i nic nam nie pomoże papier potwierdzający naszą uległość wobec rządu.
Jak to ma się do wcześniejszych wypowiedzi ministra Niedzielskiego, który każdego dnia z zamaskowaną twarzą wychodził przed kamery, by oznajmiać Polakom, jak groźny jest wirus z Chin i jak nieodpowiedzialni są ci, którzy nie chcą przyjąć zastrzyków przeciw COVID-19?
Nie ma nawet sensu zaśmiecać sobie pamięci i przytaczać wypowiedzi, ale jestem pewny, że „mgła wojny covidowej”, którą rozsiewał Niedzielski stoi jeszcze przed Państwa oczami i jest – a przynajmniej powinna być – wyrzutem sumienia dla urzędników państwowych, którzy podporządkowali życie i zdrowie Polaków szemranym procesom politycznym, a teraz bezwstydnie się z nich wycofują, gdy powiał inny prąd z Zachodu.
Dlatego apeluję, nie pozwólmy, by „pewnego rodzaju jakaś zasłona milczenia” okryła wcześniejsze czyny i słowa pana Niedzielskiego oraz jego mocodawców. Nie cieszmy się „wolnością”, którą łaskawie przywrócił nam rząd warszawski, ponieważ nie posiada on mocy, by decydować w takim zakresie o naszym zdrowiu, oddychaniu i wprowadzaniu „leczniczych” substancji do naszych organizmów i pamiętajmy, że ta wolność jest przyrodzoną wartością, której sprawiedliwy rząd nie może dać ani odebrać.
Filip Obara