Jak zauważają analitycy, administracja Barracka Obamy dąży do promocji antychrześcijańskich zasad nie tylko w Stanach, lecz także za granicą. Jest to pogwałcenie amerykańskiej konstytucji, która zapewnia wolność sumienia. W Stanach przedsiębiorcy są zmuszani do pokrywania kosztów aborcji i antykoncepcji z własnej kieszeni. Promocja praw mniejszości seksualnych jest zaś jednym z głównych celów polityki zagranicznej administracji Obamy.
Chociaż pierwsza poprawka do amerykańskiej Konstytucji twierdzi, że władze federalne nie powinny utrudniać wolności praktyk religijnych, to zgodnie z prawem „Health and Human Services” prywatne firmy muszą finansować środki antykoncepcyjne i wczesnoporonne w ramach ubezpieczenia zdrowotnego dla pracowników. Wyjątki istnieją tylko dla organizacji ściśle religijnych. Przed wierzącymi przedsiębiorcami stoi więc wybór: złamać własne zasady lub płacić wysokie grzywny.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa prawicowy publicysta George Neumayr na łamach lifesitenews.com, ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych twierdzili, że rząd, który narusza wolność sumienia jest tyranią. James Madison, uważany za głównego twórcę Konstytucji określił z kolei wolność sumienia jako „najświętszą własność”. Z kolei George Washington twierdził, że walka o wolność sumienia i prawa obywatelskie motywowała go do walki.
Tymczasem Obamy promocja sekularyzmu z pogwałceniem wolności sumienia nie ogranicza się do Stanów. Jak pisze Neumayr „Departament Stanu pod kierownictwem Hilary Clinton i Johna Kerry’ego uczynił promocję świeckiej moralności za granicą jednym ze swoich głównych celów”. W grudniu 2011 r. Clinton powiedziała, że promocja „praw LGBT” stanowi „priorytet naszej polityki zagranicznej”. W 2010 r. Departament Stanu przeznaczył 23 mln dolarów na rzecz przeforsowania proaborcyjnej konstytucji w Kenii. Clinton powołała też finansowany z budżetu “Global Equity Fund” zajmujący się promocją homoseksualizmu.
Warto też dodać, że ostatnio, w lutym br. Barrack Obama zagroził Ugandzie pogorszeniem stosunków dyplomatycznych o ile przyjmie ona antyhomoseksualne prawo. Zdaniem prezydenta Stanów Zjednoczonych byłoby ono sprzeczne z zasadami sprawiedliwości, równości i wolności.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend