Zakończyła się znana afera maseczkowa z czasów rządu PiS. Decyzją prokuratury śledztwo umorzono, a powodów póki co nie poznamy…
O finale afery informuje „Rzeczpospolita”. Chodzi o głośną sprawę z okresu restrykcji pandemicznych. Ministerstwo Zdrowia kupiło wówczas bezużyteczne chińskie maski dla lekarzy. Śledztwo miało wykazać, czy firmy, które sprzedały resortowi maseczki, popełniły przestępstwo. Zostało jednak umorzone przez prokuraturę.
Nie zgadza się z tym samo Ministerstwo Zdrowia. Resort zaskarżył decyzję prokuratury do sądu i dlatego nie można ujawnić powodów umorzenia.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawa ma tymczasem charakter dość polityczny. Maseczki sprzedał ministerstwu instruktor narciarstwa z Zakopanego współpracujący z grupą firm, w tym z agencją nieruchomości. Instruktor znał brata ówczesnego ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego. Maski, które sprzedał resortowi, nie spełniały norm WHO i miały sfałszowany certyfikat. CBA wystawiło ponadto negatywną rekomendację oferentom jako pozbawionym doświadczenia w handlu tego rodzaju, ale resort to zignorował. Wreszcie „wrażenie” robiła cena: 45zł za sztukę, podczas gdy na rynku maseczka kosztowała 69 groszy.
Zawiadomienie o możliwym oszustwie złożył już w maju 2020 roku minister Janusz Cieszyński, który przejął resort po Szumowskim. Cieszyński jest obecnie posłem PiS. Powiedział „Rzeczpospolitej”, że jest zaskoczony informacjami o umorzeniu śledztwa, bo w jego ocenie Ministerstwo Zdrowia zostało po prostu oszukane przez nieuczciwego dostawcę.
Źródło: rzeczpospolita.pl
Pach
