Talibowie zapowiedzieli, że ataki w stolicy Afganistanu Kabulu i innych regionach kraju to dopiero początek ofensywy skierowanej przeciwko siłom rządowym i międzynarodowej koalicji.
Niedzielne ataki w Kabulu były największą taką akcją rebeliantów od kilku lat. Talibowie szturmowali ambasady Wielkiej Brytanii, Niemiec i USA, a także budynek parlamentu. Afgańskie siły bezpieczeństwa zabiły ponad 30 bojowników, a jednego zatrzymały w trakcie odpierania skoordynowanych ataków, które talibowie przypuścili w Kabulu i trzech prowincjach kraju – poinformowało w poniedziałek ministerstwo obrony Afganistanu.
Wesprzyj nas już teraz!
Resort dodał, że w walkach w Kabulu, które wybuchły w niedzielę około południa, śmierć poniosło ponadto trzech żołnierzy, a 10 zostało rannych. Przedstawiciele afgańskiego rządu i policji w poniedziałek rano ogłosili, że walki w stolicy ustały po 18 godzinach.
Agencje informacyjne powołując się na oficjalny bilans, informują o łącznie 47 ofiarach ataków w Afganistanie. W tej grupie jest 36 talibów, którzy zginęli w samobójczych atakach lub w operacjach sił bezpieczeństwa, ośmiu członków sił afgańskich oraz trzech cywilów.
– Dzisiejsze ataki to początek wiosennej ofensywy, planowaliśmy je od miesięcy – powiedział rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid w rozmowie telefonicznej z agencją Reutera. W innym oświadczeniu rzecznik talibów podał, że rebelianci zaatakowali też silnie strzeżony kompleks pałacowy prezydenta Hamida Karzaja.
Rebeliant, który został zatrzymany w Kabulu, twierdzi, że za atakami stoją członkowie siatki Hakkaniego. To rebelianckie ugrupowanie afgańskie z siedzibą w Pakistanie jest uznawane za największe zagrożenie dla wojsk NATO i sił afgańskich.
Jak poinformował Mudżahid ofensywa talibów to zemsta za spalenie Koranu w siedzibie NATO, zabicie 17 cywilów, oraz bezczeszczenie zwłok terrorystów przez żołnierzy amerykańskich.
Polska ambasada nie była przedmiotem ataku, a jej pracownicy znajdują się obecnie w bezpiecznym miejscu.
Źródło: bbc.co.uk
ged, luk