Dowódca amerykańskich sił w Afganistanie, gen. John Allen powiedział, że jest „wściekły jak diabli” z powodu rosnącej liczby ataków afgańskich rzekomo sprzymierzonych żołnierzy i policjantów na Amerykanów, którzy starają się ich wyszkolić.
– Jesteśmy w stanie poświęcić wiele dla tej kampanii. Ale nie chcemy, by nas za to mordowano – mówił gen. Allen redaktorowi telewizji CBS w programie „60 Minutes”, który wyemitowano w niedzielę, tuż przed kolejnym atakiem samobójczym Afgańczyka.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykański dowódca nie ma wątpliwości, że ataki będą kontynuowane. Generał przyznał, że wróg dostrzega istniejącą lukę i ją wykorzystuje.
Wg Allena, tak jak w Iraku trzeba było przyzwyczaić się do wybuchów IED (improwizowanych ładunków wybuchowych), tak w Afganistanie widać, że trzeba będzie radzić sobie z atakami rzekomo sprzymierzonych wojsk i policji afgańskiej.
Generał przyznał, że „zdecydowana większość” Afgańczyków wspiera siły sojusznicze NATO, a niektórzy nawet ponieśli śmierć, chcąc zapobiec nieuczciwym napaściom.
Za atakami wewnętrznymi mają stać talibowie. Prawdopodobnie jest to część ich nowej strategii wojskowej. Zlecenia na ataki w siłach sojuszniczych mają pochodzić od dowódców Al-Kaidy, która ma swoich ludzi w afgańskiej policji i wojsku.
Talibowie korzystają ze szkoleń organizowanych przez członków Al-Kaidy, świetnie znających się na różnego rodzaju broni. To oni pomagają talibom naprawiać uszkodzony karabiny i konstruować materiały wybuchowe.
W poniedziałek, dzień po wyemitowano wywiadu z gen. Allenem, przedstawiciel talibów, samobójca-zamachowiec wjechał w patrol afgańskich i międzynarodowych sił we wschodnim Afganistanie, odpalając ładunek wybuchowy. W wyniku tej akcji zabitych zostało co najmniej 14 osób, w tym trzech członków sił NATO i ich tłumacz.
Tzw. ataki „green on blue”, czyli sprzymierzonych afgańskich żołnierzy na sojuszników NATO zdarzały się od początku misji w Afganistanie sporadycznie. Ich nasilenie odnotowano w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Od początku roku w wyniku ataku „green on blue” śmierć poniosło 39 żołnierzy NATO.
Dowódcy Sojuszu w celu zapewnienia bezpieczeństwa nakazali wszystkim żołnierzom, aby w bazach wojskowych zawsze mieli przy sobie naładowaną broń. Na każdym spotkaniu, czy wspólnym posiłku z udziałem afgańskich żołnierzy dwóch wojskowych NATO ma pełnić rolę obserwatorów, gotowych do oddania strzału do każdego Afgańczyka próbującego zabić żołnierza sił NATO.
Źródło: cnsnews.com, AS.