Mimo głośnych haseł o pontyfikacie reprezentującym „peryferia” Kościoła, Franciszek jako swoich osobistych nominatów na nadchodzący Synod mianował głównie hierarchów z Europy, a zwłaszcza z Niemiec. Jak przekonuje NC Register, jest to związane z wizją Kościoła forsowaną przez obecnego papieża.
W Synodzie wezmą udział uczestnicy z całego świata. Spośród 364 członków z prawem głosu, największą pojedynczą grupę demograficzną stanowią biskupi, którzy zostali wybrani przez odpowiednie konferencje episkopatów (167). Z kolei liczba delegatów zależy od wielkości katolickiej populacji na danym terenie.
Szczególe znaczenie podczas synodu odgrywają również osobiści nominaci papieża, w liczbie 50. Jednak mimo głośnych haseł o pontyfikacie reprezentującym „peryferia” Kościoła, Franciszek w znacznej mierze pominął hierarchów z krajów globalnego południa. Jak informuje National Catholic Register, wyłączając siedem nominacji, które odpowiadają głównie za stanowiska kurialne lub dyplomatyczne, 23 kandydatów papieża pochodzi z Europy (17 z Europy Zachodniej); 9 pochodzi z Ameryki Łacińskiej; 6 ze Stanów Zjednoczonych; 3 z Afryki. Azja i Oceania mają po 1 przedstawicielu.
Wesprzyj nas już teraz!
„Rosnąca populacja katolików w Afryce (256 milionów) jest obecnie tylko nieznacznie w tyle za Europą (…) jednak Europa ma ponad siedem razy więcej papieskich nominacji na październikowy synod. Stany Zjednoczone, z sześcioma mianowanymi i katolicką populacją liczącą zaledwie 62 miliony, mają stosunek mianowanych do katolików, który jest ponad 8 razy większy niż w całej Afryce” – zauważa NC Register, komentując dysproporcje wśród papieskich nominacji.
Jak sugeruje amerykański portal, decyzje w zakresie uczestników synodu ujawniają papieską wizję Kościoła synodalnego. Nieproporcjonalnie mała liczba afrykańskich nominacji może mieć związek z samą naturą podejmowanych tematów.
Synod o synodalności poruszy bowiem kwestie związane z homoseksualizmem, próbami wyświęcania kobiet i duszpasterstwem osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach cywilnych. Biskupi afrykańscy utrzymują w tych kwestiach niezmienne stanowisko i wielokrotnie ścierali się na tym gruncie z bardziej postępowymi głosami.
„Podczas Synodu o Rodzinie w 2015 r. biskupi afrykańscy skarżyli się, że narody zachodnie narzucają świeckie wartości w zamian za pomoc, a swoją rolę postrzegali jako „głoszenie nauki Chrystusa o małżeństwie” w celu „ochrony rodziny przed wszystkimi ideologiami, które chcą ją zniszczyć” – przypomina portal.
Ich postawa wywołała poważny sprzeciw np. kardynała Waltera Kaspera, który buńczucznie powiedział, że afrykańscy biskupi „nie powinni nam mówić, co mamy robić”. Co więcej, Niemiec zasugerował również, że poglądy afrykańskich katolików na temat seksualności opierają się nie na nauczaniu Kościoła, ale na kulturowych „tabu”. Wiele na ten temat mówi również postawa samego Franciszka.
Podczas gdy papież mianował tylko trzech Afrykanów na Synod Synodalności, wśród jego europejsko-amerykańskich nominatów znajdują się kardynał Jozef De Kesel, główny orędownik błogosławieństwa dla par tej samej płci w Belgii, kard. Robert McElroy z San Diego, który otwarcie powiedział, że Synod to czas promowania dopuszczania kobiet do święceń diakonatu, oraz jezuita o. James Martin, amerykański ksiądz, znany przede wszystkim z promocji agendy LGBTQ+ w Kościele.
Część komentatorów uważa, że głośny sprzeciw przedstawicieli z Afryki mógłby zahamować postęp progresywnej agendy wewnątrz Kościoła. Jednocześnie „biorąc pod uwagę rolę, jaką afrykańscy katolicy odgrywali wcześniej jako synodalni strażnicy ortodoksji, ich względna nieobecność na liście nominacji papieskich może mieć praktyczny skutek w postaci umożliwienia większego wpływu postępowych poglądów zachodnich” – ocenia portal.
Źródło: ncregister.com
PR
HEREZJE „KOŚCIOŁA SYNODALNEGO”. ATAK NA NAUCZANIE CHRYSTUSA?