Polska wszczęła na arenie międzynarodowej ofensywę dyplomatyczną. Nasz kraj zabiega o stworzenie stałej bazy NATO. We wtorek wiceminister obrony Tomasz Szatkowski zapowiedział, że Warszawa jest gotowa do odgrywania bardziej aktywnej roli na Bliskim Wschodzie.
Władze w Warszawie – mimo niekorzystnych sygnałów z Waszyngtonu – nie tracą nadziei na zwiększenie obecności natowskiej w naszym kraju. Decyzja taka miałaby zapaść podczas szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w lipcu tego roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Polscy negocjatorzy muszą przekonać do tego pomysłu nie tylko Stany Zjednoczone czy Niemcy, zdecydowanie przeciwne rozmieszczeniu bazy w Polsce, ale także państwa z Europy Wschodniej i Południowej. Te ostatnie bagatelizują zagrożenie ze strony Rosji, koncentrując się na problemach stwarzanych przez Państwo Islamskie.
Wiceminister Szatkowski podczas dyskusji panelowej przed spotkaniem ministrów obrony NATO w Brukseli zapowiedział, że Polska „zwiększy swój udział – w tym także wojskowy – w działaniach na Bliskim Wschodzie”.
Szatkowski tłumaczył agencji Reutera, że do tej pory zaangażowanie Polski w regionie ograniczało się do działań, takich jak np. wysyłanie amunicji dla Jordanii, która wchodzi w skład koalicji walczącej z ISIS.
– W tej chwili pracujemy nad innymi rozwiązaniami. Trwają rozmowy, ale pewne decyzje już zapadły – zasugerował Szatkowski, dodając, że szczegóły dotyczące zaangażowania Polski na Bliskim Wschodzie zostaną ogłoszone w najbliższych dniach.
Dyrektor polskiego biura fundacji German Marshall Fund, Michał Baranowski, przekonuje, że zaangażowanie Polski na południowej flance NATO jest „absolutnie konieczne”, jeśli chcemy zawrzeć satysfakcjonujące porozumienie w sprawie obecności Sojuszu w Europie Wschodniej.
– Spotkanie ministrów obrony NATO w Brukseli (w tym tygodniu) to dobry moment, aby ogłosić ten ruch, ponieważ będzie to miało kluczowe znaczenie dla ustalenia zarysów porozumienia, które może być osiągnięte na szczycie w Warszawie – zaznaczył Baranowski.
Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zaproponowały częstsze wysyłanie wojsk do Polski, jedynie na ćwiczenia wojskowe. Dyplomaci amerykańscy i brytyjscy mówią wprost, że nie może być żadnej stałej bazy NATO w Europie Wschodniej, takiej jak np. baza Sił Powietrznych USA w Ramstein w Niemczech. Tłumaczą, że obowiązuje ich umowa z Rosją z 1997 roku, zgodnie z którą na granicy NATO-Rosja nie mogą się znajdować znaczące siły bojowe.
Jeśli nie uda się wynegocjować stałej bazy w Polsce, Warszawa ma nadzieję przekonać swoich sojuszników do znacznego zwiększenia wielkości i częstotliwości ćwiczeń NATO na swoim terytorium.
Podczas rozpoczynającego się w środę spotkania NATO w Brukseli ministrowie obrony mają m.in. przedstawić plany stworzenia złożonej sieci małych wschodnich placówek sił szybkiego reagowania, regularnych manewrów i rozmieszczenia sprzętu niezbędnego dla sił szybkiego reagowania.
Źródło: reuters.com. yahoo.com
AS