9 marca 2023

Agenda 2030. Nowy porządek świata

(źródło: pixabay.com)

Bezpieczny, dostatni, nikogo nie wykluczający świat. Wolny od wojen, głodu. Egalitarny… Za nami dwie dekady realizacji celów zrównoważonego rozwoju. Przed nami kolejna. I pewnie nie ostatnia. Tylko czy zapisana w Agendzie 2030 recepta na „lepszy świat” takim go uczyni?

Przypominamy tekst i mini serial – przewodnik po Agendzie 2030. Materiały zostały opublikowane na PCh24.pl w 2020 roku

Kliknij TUTAJ i zobacz wszystkie odcinki serialu na YouTube [PLAYLISTA]

Wesprzyj nas już teraz!

Pobierz RAPORT „Zrównoważony rozwój. Zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia”

By mówić o Agendzie 2030 trzeba cofnąć się o ponad 20 lat, gdy to światowi przywódcy przyjęli „Milenijne Cele Rozwoju”. Było to osiem priorytetowych działań zaplanowanych na 15 lat, które miały uczynić świat lepszym: walka z ubóstwem, dostęp do edukacji, równość płci, lepsza opieka zdrowotna dla matek i dzieci, ograniczenie chorób, lepsze gospodarowanie zasobami naturalnymi i stworzenie unikalnego systemu finansowo-handlowego. Cele te de facto nie doczekały się pełnej realizacji. Zostały za to w roku 2015 rozszerzone w Agendzie 2030. Co kryje dokument, którego sygnatariuszem jest Polska? Jakim stanie się świat w wyniku realizacji 17. Celów Zrównoważonego Rozwoju i 169. powiązanych z nimi zadań?

Agenda 2030 niby nikogo do niczego nie zmusza. To „partnerstwo”, ale zabezpieczone zapisem, że w tej – jak ujmuje to dokument – „zbiorowej podróży” ku ocaleniu planety i ogólnemu dobrobytowi, nikt nie zostanie pominięty. W praktyce nie brak głosów o konieczności wzmocnienia roli instytucji międzynarodowych i pozarządowych, kosztem roli państw. Jest to cena jaką przyjdzie zapłacić za potencjalne korzyści płynące z włączenia się w ten globalny projekt. Niemożliwe? Na początku 2019 roku kanclerz Angela Merkel mówiła o reformie instytucji międzynarodowych – o konieczności ich wzmocnienia i przyznania im większych kompetencji w stosunku do państw narodowych. W ten sposób miałyby one skuteczniej stawiać czoło „nowym wyzwaniom”.

Na Agendę 2030 trzeba spojrzeć z pozycji katolickiej. Dokument ma swoją „religię” i „istotę wyższą”. Okazuje się, że sposób w jaki mówi się w dokumencie o ochronie planety powoduje wrażenie, że to ekologizm ma być nową, światową religią, a bytem nadprzyrodzonym jest… Matka Ziemia. Uczestnicy Agendy 2030 jednogłośnie to potwierdzają swoim podpisem pod dokumentem! Ważna jest Ziemia, klimat i zrównoważony rozwój – w tej wizji nie ma miejsca dla Boga – Stwórcy i człowieka, jako korony stworzenia. Jest to zatem element budowania nowej, ponadnarodowej pseudoreligii – ekologizmu – uznającego człowieka za źródło zła. Dość wspomnieć tu o raporcie Klubu Rzymskiego, który został opatrzony mottem: „Ziemia ma raka, tym rakiem jest człowiek”, czy o tezie jaką przedstawił Jacques-Yves Cousteau, idol ekologistów, wskazującej, że aby na Ziemi zapanowała równowaga należy eliminować 300 tysięcy ludzi dziennie. Oczywistą konsekwencją takiego podejścia są wszelkie programy depopulacyjne – obecne w Agendzie 2030 – o czym za chwilę.

Agenda 2030 stawia też na pokój oraz na świat bez głodu i ubóstwa. Póki co efektów działania tego rodzaju programów brak. Bo przecież trudno dziś twierdzić, że w ostatnim dwudziestoleciu poziom przemocy spadł, nastąpiła likwidacja handlu ludźmi, nielegalnego handlu bronią, że korupcja została znacząco zredukowana… W rzeczywistości gra toczy się o co innego – o budowę nowych społeczeństw, łatwo kontrolowanych, które – tylko z pozoru – nie będą nikogo wykluczały. W tle pojawia się walka o prawa „mniejszości seksualnych”. Namacalnym efektem polityki antydyskryminacyjnej pisanej w duchu Agendy jest tzw. konwencja Stambulska, która m.in. upatruje źródeł zła w rodzinie. Nie brak głosów, że w imię równości i tzw. dobrego samopoczucia społecznego, trzeba wyrzec się wiary, a przynajmniej nie manifestować jej publicznie. A jak wiemy już z praktyki chodzi tu głównie o chrześcijan. Głosy o „świeckim państwie” płyną przecież też z polskiego Sejmu, gdzie raz po raz powstają inicjatywy mające na celu ściągnięcie krzyża ze ściany sali obrad.

Zmianom społecznym oczekiwanym w Agendzie ma sprzyjać totalna edukacja promująca zdrowe życie, dobrobyt i zrównoważony rozwój. Na kartach Agendy na pierwsze miejsce wysuwa się „powszechny dostęp do świadczeń z zakresu zdrowia seksualnego i prokreacyjnego, w tym planowania rodziny, informacji i edukacji”. Sygnatariusze zobowiązują się, by włączyć „zdrowie prokreacyjne do krajowych strategii i programów”. W praktyce chodzi o promocję szeroko pojętej antykoncepcji, zwiększanie dostępności aborcji oraz in vitro, poszerzanie szczepień przeciwko wirusowi HPV czy edukacja seksualna. W tym ostatnim elemencie wzmożenie widać także i w Polsce. Chodzi o to, by promować wzorce edukacyjne serwowane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) i by edukacja ta była obowiązkowa – takie opinie płyną choćby ze strony urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich.

W służbie takiej edukacji wykorzystywane mają być wszelkie zdobycze cywilizacyjne. Możemy być zatem pewni, że wszelkie innowacje techniczne, także te dobrze służące człowiekowi czy środowisku, zostaną wykorzystane do wdrażania „postępowych ideologii”, a obietnica ich dostarczenia – do stwarzania nacisku na biedniejsze społeczeństwa – w praktyce oznacza to przejmowanie nad nimi kontroli. I dotyczy to różnych dziedzin życia. Chodzi bowiem o uwikłanie rządów, samorządów, społeczności w realizację celów zrównoważonego rozwoju.

Trzeba dodać, że słowo „aborcja” w dokumencie w ogóle nie pada. Mowa o trosce o życie i zdrowie – podlanej ideologicznym sosem walki o równość płci i wzmocnienie pozycji kobiet. Jaki bywa wymiar praktyczny? Warto wspomnieć głośną aferę związaną z programem szczepień przeciwko tężcowi, który okazał się być w praktyce programem zwalczania płodności afrykańskich kobiet.

Agenda 2030 zakłada, że jej cele mają być osiągnięte poprzez zawarcie globalnego partnerstwa i przy zmobilizowaniu niezbędnych środków koniecznych do wdrożenia jej założeń. To niesie za sobą konieczność wprowadzania stosownych regulacji, ale też i nowych danin (bo np. trzeba „ratować klimat”). Obecnie słyszymy o unijnych pomysłach na regulację „w górę” cen mięsa, co ma spowodować zmniejszenie produkcji i tym samym emisji CO2. To także likwidacja energetyki węglowej – te postulaty są coraz głośniejsze.

W praktyce uznanie którejkolwiek z branż za szkodliwą dla środowiska może oznaczać jej kres. Słowem wytrychem jest tu „klimat” i jego „zmiany” (tu ponownie widać aktywność RPO postulującego obowiązkową edukację na temat zmian klimatu) oraz walka o przetrwanie społeczeństw i biologicznych systemów. Polska już doświadcza troski międzynarodowych gremiów o demokrację i praworządność. Wspólnie „ratowano” Puszczę Białowieską. Zatem w imię „integracji społecznej” międzynarodowe gremia stanąć mogą a to w obronie praw „mniejszości seksualnych”, „praw kobiet”, albo upomną się o seksedukację w szkołach.

Agenda 2030 mówi też o migracji i postrzega ją wyłącznie w kategoriach szansy oraz rozwoju. Problemy związane z zapewnieniem bezpieczeństwa w krajach do których przybywają imigranci z obcych kręgów kulturowych, także wrogo nastawionych do cywilizacji chrześcijańskiej, nie są dostrzegane. To migracje mają być bezpieczne, a migranci mają czuć się dobrze. Owszem, Agenda 2030 przewiduje możliwość powrotu imigrantów do swoich krajów – o ile zechcą. Zapisane w dokumencie deklaracje są dość jasne: „Ułatwiać uporządkowaną, bezpieczną, regularną i odpowiedzialną migrację oraz przepływ ludzi, w tym poprzez implementację zaplanowanych i dobrze zarządzanych polityk migracyjnych”. Co istotne, pomysły na takie ułatwienia już były forsowane na forum UE. W ten trend wpisują się też próby uzależnienia unijnych dotacji od włączenia się w plan relokacji imigrantów, czy karania krajów, które wyłamują się ze wspólnej polityki migracyjnej.

Choć z pozoru może wydawać się to niemożliwe, to jednak kreowany w Agendzie 2030 „nowy porządek” wywraca do góry nogami świat jaki znamy. Globalnie patrząc – ma być on zarządzany już nie przez rządy państw, ale międzynarodowe gremia. Stąd wspomniane systemy uzależnień zakładające przekazanie zdobyczy cywilizacji w zamian za podległość w kwestiach a to „zdrowia reprodukcyjnego”, to znów praw „mniejszości seksualnych” czy podejścia do ochrony środowiska i implementowania zielonych technologii. Rewolucja ta nie uda się bez zmian w sferze społecznej. Szczególnie, gdy mowa o kulturach budowanych na chrześcijaństwie. Stąd potrzebne jest odrywanie ludzi od wiary, rodziny. Uderzenie w fundamenty i rozbicie ich pozwala bowiem tworzyć społeczeństwa podatne na „nowe trendy”, gotowe bezrefleksyjnie przyjmować nawet najbardziej irracjonalne pomysły w imię wyimaginowanego „wyższego dobra”. Obecnie jest nim ochrona klimatu. Bardzo kosztowna i mało skuteczna. O co walka toczyć się będzie jutro?

Marcin Austyn

Więcej na temat Agendy 2030 dowiesz się z programu PCh24 TV: Agenda 2030. Nowy porządek świata

POZNAJ KOLEJNE ODCINKI:

Agenda 2030. Nowy porządek świata #PROLOG

Wyobrażają sobie Państwo miejsce na Ziemi, w którym panuje pokój, dostatek, sprawiedliwość, nie ma w nim głodu, przemocy, a wszyscy są sobie równi? UTOPIA. W tym właśnie kierunku zdaje się podążać projekt ukryty pod hasłem „Agenda 2030”. Jakie są jej cele? Ile kosztuje? Kogo dotyczy? I czy rzeczywiście jest receptą na lepszy świat?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #1. WOLNOŚĆ

WOLNOŚĆ. Za nią na przestrzeni historii ginęli nasi przodkowie. A także przodkowie naszych sąsiadów i przodkowie narodów zamieszkujących w innych częściach świata. I dziś wiele mówi się o wolnym świecie, wolności obywatelskiej, wolności w cyberprzestrzeni… Właśnie – wiele się mówi… A jaka jest rzeczywistość?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #2. WIARA

WIARA. Dla Polaków wyrosłych na kulturze chrześcijańskiej, odwoływanie się do Boga w ważnych dla Ojczyzny chwilach, albo przy tworzeniu ważnego prawa, jak np. Konstytucja, jest rzeczą oczywistą. Także Agenda 2030 ma swoją „religię” i „istotę wyższą”. Jaką?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #3. POKÓJ

Świat bez wojen, bez głodu, ubóstwa… Temu m.in. służyć ma realizacja celów Agendy 2030. Walka toczy się już od dwóch dekach, bo przecież rozpoczęły ją Milenijne Cele Rozwoju. Czy dotąd osiągnięte efekty napawają nadzieją? Czy na świecie jest bezpieczniej? Czy jest mniej wojen?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #4. CYFRYZACJA I EDUKACJA

ROZUM. Kreowany „nowy świat” bazować ma na rozwoju człowieka. I dobrze, bo kształcenie, rozwijanie się jest rzeczą potrzebną. Jednak proponowany rozwój właściwie odwołuje się tylko do jednej, materialnej sfery ludzkiego bytowania. A co z kształtowaniem ducha?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #5. ŻYCIE

ŻYCIE. Troska o zdrowie wszystkich ludzi, o powszechny dostęp do usług medycznych mocno przebija z kart Agendy 2030. Jednak nie tylko o zachowanie dobrej kondycji tu chodzi. Forsowane rozwiązania są bowiem kwestią życia i śmierci.

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #6. ROZWÓJ TOTALNY

RÓWNOWAGA. Osiągnięcie stanu stabilności i spokojne życie. Zrównoważone życie! Wszystko ma być zrównoważone…, bo „Cele Zrównoważonego Rozwoju i powiązane z nimi zadania są współzależne i niepodzielne oraz zapewniają równowagę pomiędzy trzema aspektami zrównoważonego rozwoju: gospodarczym, społecznym i środowiskowym”. Inaczej się nie da! Na pewno?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #7. NIERÓWNOŚĆ A EGALITARYZM

WYJĄTKOWOŚĆ. Wierzymy, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz. Każdy z nas jest wyjątkowy, nie tylko z uwagi na swoje unikalne cechy, ale właśnie z uwagi na dziecięctwo Boże. Agenda 2030 nie zna tych pojęć. Ważna jest tylko równość płci, niedyskryminacja, zrównoważony rozwój…

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #8. MIGRACJA BEZ GRANIC

OJCZYZNA. Każdy człowiek ma wyrytą w sercu swoją małą ojczyznę. Jesteśmy powiązani rodzinnie, kulturowo z jakimś regionem, państwem, kulturą, cywilizacją chrześcijańską. To wszystko stanowi o tym KIM jesteśmy. A co stałoby się, gdyby nas odrzeć z tożsamości i stworzyć „człowieka świata”?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #9. KLIMAT NADE WSZYSTKO

PRZYRODA. Chyba każdy lubi chwile wytchnienia „na łonie natury”. Morze, góry, jezioro, albo wycieczka do lasu? Straszeni wizją utraty tego wszystkiego dajemy się wrzucić w narrację o redukcji CO2, rezygnacji z energetyki węglowej czy w najbardziej irracjonalne pomysły na segregację śmieci. Tylko czy o ratowanie planety tu chodzi?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #10. NOWY, LEPSZY ŚWIAT

PRZYJAŹŃ. Społeczeństwa wolne od lęku i przemocy, pokojowo nastawione do wszystkich, nikogo nie wykluczające. Świat bez przemocy, sprawiedliwy. Piękna wizja! Prawda? Gdzie jest haczyk?

 

Agenda 2030. Nowy porządek świata #EPILOG: OSTATECZNY UPADEK

AGENDA 2030 ma zaprowadzić nowy porządek świata. Ale droga jaką przebyliśmy do tej pory pozwala twierdzić, że nie będzie to lepszy świat. Dokąd zatem zmierzamy i czy czeka nas ostateczny upadek?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij