Dzisiaj

Agnieszka Pawlik-Regulska: Partactwo czy nonszalancja MEN?!

(PCh24TV)

Cieszymy się, że min. Nowacka została zmuszona do ogłoszenia, że w przyszłym roku szkolnym edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa. Presja ma sens – nasze sprzeciwy (250 tys. wysłanych do MEN) i protesty „TAK dla edukacji, NIE dla deprawacji”, które przelały się przez całą Polskę – dały efekt. Czy jest to jednak prawdziwy sukces?

Po pierwsze, szefowa MEN w żadnej mierze nie uznała naszych racji, ani praw rodziców, ani krytycznych uwag wielu środowisk i resortów (warto dodać, że tylko dwie opinie w ramach uzgodnień międzyresortowych są pozytywne dla nowego przedmiotu[1]). Nowacka została zmuszona do zmiany swojej decyzji i – jak powiedziała – zrobiła to dla spokoju, którego szkoła potrzebuje. Szkoda, że nie myśli w tych kategoriach, przeprowadzając swoje kolejne pseudoreformy, które wstrząsają gmachem edukacji od podstaw aż po dach. Po drugie, zdajemy sobie sprawę, że to wyłącznie wynik przedwyborczych kalkulacji i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby jeszcze w czerwcu pojawiło się rozporządzenie wprowadzające jednak edukację zdrowotną jako przedmiot obowiązkowy.

Pociąg przyspiesza – kolejne rozporządzenie o edukacji zdrowotnej

Wesprzyj nas już teraz!

Tymczasem 5.02.2025 zostało skierowane do opiniowania nowe rozporządzenie (nr z wykazu 61[2]). Dokument powyższy odwołuje się do Ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. z 2022 r. poz. 1575[3]), w której to czytamy, że „do programów nauczania szkolnego wprowadza się wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji” (art. 4 ust. 10). Do tej pory powyższe treści były realizowane podczas zajęć wychowanie do życia w rodzinie, które mają zostać zlikwidowane, a wspomniane treści ma realizować edukacja zdrowotna. Czy aby na pewno je zrealizuje?

Chyba jest wszystko o życiu seksualnym…?

W opinii publicznej główną osią sporu o edukacje zdrowotną jest kwestia podejścia do seksualności. Chociaż bowiem jeden z dziesięciu działów tego przedmiotu to zdrowie seksualne, sposób zaprezentowania tam treści pozostawia wiele do życzenia. Widać to świetnie, gdy porównamy podstawy programowe WDŻ i EZ. Tam „promowanie integralnej wizji seksualności człowieka; ukazanie jedności pomiędzy aktywnością seksualną, miłością i odpowiedzialnością”, w edukacji zdrowotnej brak integralnego potraktowania seksualności i oderwanie sfery fizycznej od psychicznej, społecznej oraz etycznej. Na WDŻ akt seksualny powiązany z miłością, odpowiedzialnością i świadomością możliwości poczęcia dziecka, które jest darem. Tu jedynym warunkiem podjęcia współżycia jest świadoma zgoda (SP VII-VIII, VIII.3), a przygotowaniem do niego informacja o orientacjach psychoseksualnych, libido i formach aktów seksualnych.

Czy warto być rodzicem?

Badania Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej wykazują, że młodzież nie marzy już o posiadaniu potomstwa. Liczba urodzeń w Polsce wciąż spada, jako naród po prostu wymieramy. Wydaje się, że sprawą wagi państwowej powinno być zachęcenie młodych ludzi do posiadania dzieci. Dosyć oczywiste. Chyba jednak nie dla obecnego rządu, który chce zlikwidować wdż – przedmiot, w którym  świadome rodzicielstwo, przygotowanie do pełnienia roli matki, ojca to kwestie priorytetowe. W edukacji zdrowotnej temat rodzicielstwa pojawia się jakby mimochodem, jako temat obowiązkowy wyłącznie przy omawianiu aspektów organizacyjnych, psychospołecznych i zdrowotnych ciąży (SP i LO VI.2). Inne tematy związane z rodzicielstwem to wyłącznie treści fakultatywne, zarówno dla SP, jak i LO, dotyczące urlopów i formułowania komunikatów dotyczących decyzji innych osób związanych z życiem rodzinnym (VI wymagania fakultatywne 1 i 3). Widać, że do kwestii rodzicielstwa podchodzi się tu wyłącznie instrumentalnie.

Rodzina jako miejsce manipulacji…?

Czy zatem może przedmiot ten ukazuje – zgodnie z założeniami ustawy – wartość rodziny? Żeby to sprawdzić, sięgam do działu I projektu podstawy programowej „Wartości i postawy”. Okazuje się, że na żadnym z poziomów nauczania rodzina nie jest ukazana jako wartość, co już stoi w jawnej sprzeczności z delegacją ustawową. Rodzina jest bowiem wspominana znowu „przy okazji”, w formie szczątkowej. To nie wokół niej koncentrują się treści nauczania. W kl. IV-VI uczeń ma omawiać różne, ale bliżej niezdefiniowane, modele rodzin (SP IV-VI, VI.2). Może być to więc również dwóch tatusiów i „psiecko” albo dzieci z poprzednich heteronormatywnych związków. Co ciekawe uczeń, choć ma się nauczyć dbać o relacje z rodzicami i rodzeństwem (SP IV-VI, VI.4, LO V.2), to jednak ma poznać prawa dziecka i obowiązki rodziców (SP IV-VI, VI.3), ale nie musi znać swoich obowiązków i praw rodziców. Mało tego rodzina jest również wskazana jako miejsce możliwych manipulacji! Nie zostały natomiast wskazane szkoła ani internet (SP VII-VIII, VI.3). Właśnie tak w podstawie programowej edukacji zdrowotnej pozycjonowana jest rodzina, której wartość jest wręcz deprecjonowana.

Moja macica – mój wybór!

Ostatni element, który powinien się pojawić to treści dotyczące „życia w fazie prenatalnej oraz metod i środków świadomej prokreacji”. Po pierwsze, daje się jasno zauważyć, że dziecko nie jest tu traktowane jako wartość, wartością nie jest też życie człowieka od momentu poczęcia, dlatego zamiast etapów życia w fazie prenatalnej pojawiają się „najważniejsze fakty dotyczące przebiegu ciąży” (SP IV-VI, VIII.3). W centrum nie stawia się tu rozwoju człowieka, ale matkę, która „ma” ciążę. To diametralna różnica, zmiana, można rzec, ontologiczna, której trudno nie łączyć z hasłami bliskimi niektórym z autorów podstawy programowej, jak i samej min. Nowackiej: „moja macica, mój wybór”…

Kary za przenoszenie HIV zamiast zdrowia prokreacyjnego

Mocno zastanawiający jest fakt, że w edukacji zdrowotnej zupełnie pominięto zdrowie prokreacyjne, które stanowi przedmiot troski każdego rządu. W podstawach programowych nowego przedmiotu nie pojawia się nawet termin prokreacja, nie omawia się – tak jak zobowiązuje do tego ustawa ­– metod i środków świadomej prokreacji. Zrównuje się wręcz rodzicielstwo i bezdzietność (LO VI, fakult. 1), ucząc szacunku do każdej z tych decyzji i nie promując tej bardziej prospołecznej i nieegoistycznej postawy. Generalnie założenie jest takie, aby wyłącznie o różnych sprawach informować, zrównując ich wartość, nie hierarchizując i nie oceniając, a zatem nie wychowując do niczego. Tak samo waży więc małżeństwo co związek nieformalny, rodzina i rozwód, posiadanie potomstwa i bezdzietność. Jako jedyne środki, ale nie tyle świadomej prokreacji, raczej regulujące dzietność ukazane są środki antykoncepcyjne (już w VII-VIII klasie, SP VII-VIII, VIII.4 oraz LO, VII.3) i aborcja (LO VII.7). Nie ma naturalnych metod rozpoznawania płodności (nie istnieje bowiem antykoncepcja naturalna, jak chcą autorzy podstawy – to błąd rzeczowy), ukazania, co wpływa na możliwość posiadania potomstwa. Zamiast tego informuje się już w VII-VIII klasie o orientacjach psychoseksualnych, warunkach inicjacji seksualnej, ale już nie mówi się o skutkach wczesnej inicjacji, a także o negatywnych skutkach antykoncepcji czy aborcji. Omawia się natomiast aspekty prawne ciąży u nieletnich (LO, VI, fakult. 3) i odpowiedzialność karną za bezpośrednie narażenie na zakażenie innych osób chorobami przenoszonymi drogą płciową (LO VII.4). Czyli autorzy podstawy mają świadomość, że prezentowane przez nich treści doprowadzą do wspomnianych sytuacji…? Szkoda, że nie chcą im zapobiegać. To właśnie bowiem wychowanie do życia w rodzinie – wg badań na 80 tys. uczniów, rodziców, nauczycieli przeprowadzonych przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej[4] – jest czynnikiem chroniącym m.in. przed wczesną inicjacją seksualną i niechęcią do posiadania dzieci.

Można podeptać Konstytucję, można podeptać ustawę…

Okazuje się zatem, że edukacja zdrowotna nie jest w stanie zrealizować delegacji ustawowej i zastąpić wychowania do życia w rodzinie. Czy zatem resort oświaty faktycznie jest tak niekompetentnym gremium, że nie umie stworzyć przedmiotu, który realizuje warunki przedstawione w ustawie? Może jednak to robota celowa lub też zakrojona na naszą nieuwagę i nieuctwo? A może wyraz wielkiej nonszalancji – skoro podeptaliśmy już Konstytucję tyle razy, to co nam zrobi złamanie takiej czy innej ustawy czy też niewypełnienie delegacji ustawowej. Ministerstwo pod kierunkiem Nowackiej, tak jak cały rząd, to auto jeżdżące wbrew lub mimo wszelkich przepisów i zasad. Dramatyczne jest tylko to, że jeśli zrealizuje swoje zamiary, rozjedzie całe młode pokolenie. Nie ma to bowiem znaczenia, czy przedmiot będzie obowiązkowy czy dobrowolny, choć przy obligatoryjności straty będą oczywiście większe. Sama Nowacka stwierdza, że uczniowie będą „ambasadorami” nowej wiedzy, zasłyszane treści będą jednak nie tylko przekazywać w domu, ale przede wszystkim dzielić się nimi podczas przerw z koleżankami i kolegami… Czy da się wyjść z tego impasu? Oczywiście – należy pozostawić w szkole wychowanie do życia w rodzinie.

TAK dla WDŻ, NIE dla edukacji zdrowotnej!

 

Agnieszka Pawlik-Regulska

nauczyciel dyplomowany, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli i Pracowników Oświaty „Nauczyciele dla Wolności”, koordynator Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły

 

[1] Por.: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12391100, 2. Uzgodnienia. Stanowiska zgłoszone w ramach uzgodnień [dostęp: 8.02.2025].

[2] Por.: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12394353/katalog/13110373#13110373 [dostęp: 8.02.2025].

[3] Por.: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20220001575 [dostęp: 8.02.2025].

[4] Por.: https://ipzin.org/wp-content/uploads/2023/05/Raport-2023-Jak-wspierac-mlodziez-ONLINE_1.pdf, str. 242-243.

 

Konferencja „Ryzykowna edukacja zdrowotna a sprawdzony WDŻ – głos ekspertów”

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie