Dzisiaj

Akcja na Pacyfiku. Armia USA zatopiła kolejne 3 łodzie i zabiła 8 „narkoterrorystów”

(fot. PAP/EPA/BONNIE CASH / POOL)

Amerykańskie wojsko wysadziło kolejne trzy łodzie przewożące, jak twierdzą władze, narkotyki na wschodnim Pacyfiku. Zginęło 8 „narkoterrorystów”. Departament Obrony na czele z Pete Hegsethem nie rezygnuje ze swojej strategii walki z przemytnikami fentanylu i innych substancji odurzających, pomimo alarmu, jaki podniósł się w kraju, w tym pośród „prawicy” w związku z incydentem z początku września i ponownym atakiem na dwóch ocalałych przemytników.

Wszystkie trzy łodzie miały być obsługiwane przez członków „organizacji terrorystycznych” znajdujących się na specjalnej liście. Jednak armia nie podała, o jakie konkretnie organizacje chodzi. Ich wysadzenie odbyło się na wodach międzynarodowych. Trzy osoby zginęły w pierwszym statku, dwie w drugiej łodzi i trzy w trzeciej – podało Dowództwo Południowe USA (Southcom).

„Wywiad potwierdził, że statki przepływały znanymi szlakami przemytu narkotyków na wschodnim Pacyfiku i były zaangażowane w handel narkotykami” – dodano. Do oświadczenia załączono 47-sekundowe nagranie z ataków.

Wesprzyj nas już teraz!

W sumie od początku września, kiedy rozpoczęła się kampania wojskowa na Karaibach i wschodnim Pacyfiku, wojsko amerykańskie przeprowadziło co najmniej 25 ataków na domniemane łodzie przemytnicze, uśmiercając co najmniej 95 „narkoterrorystów”.

Demokraci, liczni prawnicy, a także część środowiska republikańskiego, podkreślają, że kampania wojskowa wymierzona w przemytników narkotyków jest nielegalna w świetle prawa międzynarodowego. Duże wątpliwości budzi atak z 2 września na domniemany statek przemycający narkotyki na Karaibach. Wówczas to armia zabiła dwie osoby w tzw. podwójnym ataku. Pierwsze dwa ataki zabiły 11 osób znajdujących się na pokładzie, a trzeci i czwarty zatopiły statek.

We wtorek wszyscy senatorowie mają otrzymać tajny raport na temat trwających ataków od sekretarza stanu Marco Rubio, sekretarza obrony Pete’a Hegsetha i przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, generała Dana Caine’a.

Kongres próbuje wycofać uprawnienia wojenne dla Białego Domu po atakach łodzi powiązanych z Wenezuelą. Kongresmeni chcą wykorzystać mechanizm przyspieszonej procedury w ramach Rezolucji o uprawnieniach wojennych, aby wymusić głosowanie imienne w sprawie zakończenia „działań wojennych” Stanów Zjednoczonych przeciwko Wenezueli, na które Kongres nie wyraził zgody.

W październiku br. zaproponowano rezolucję S.J.Res. 90, nakazującą wycofanie sił zbrojnych USA z takich działań. 6 listopada br. odbyło się głosowanie w Senacie, gdzie odrzucono wniosek o odrzucenie rezolucji i skierowanie jej do rozpatrzenia na posiedzeniu plenarnym.

Demokraci wskazują, że ataki na łodzie podejrzane o przemyt narkotyków w pobliżu Wenezueli obejmowały co najmniej jeden incydent związany z podpaleniem łodzi, w wyniku którego zginęły osoby, które przeżyły pierwszy atak. Kongres zażądał dodatkowych dowodów, zwłaszcza nieedytowanych nagrań, narzekając, że publicznie dostępny zapis jest niekompletny. Ta luka dowodowa ma znaczenie dla analizy prawnej, ponieważ to, czy ofiary były „osobami cywilnymi”, „cywilami”, czy legalnie namierzanymi uczestnikami działań wojennych, zależy od faktów, których rząd nie ujawnił w pełni.

Zgodnie z Konstytucją, to Kongres może wypowiadać wojnę, mianując jednocześnie prezydenta Naczelnym Dowódcą. Tekst rezolucji S.J. Res. 90 cytuje w swoich ustaleniach konstytucyjny podział uprawnień, odzwierciedlając długoletnie stanowisko Kongresu, zgodnie z którym ciągłe działania wojenne wymagają poparcia legislacyjnego. W rezolucji o uprawnieniach wojennych mówi się o potrzebie konsultacji i raportowania działań armii, a następnie określa się terminy autoryzacji tych działań lub wymaga się ich zakończenia w przypadku wkroczenia sił zbrojnych USA na teren „działań wojennych” lub w sytuacjach, w których działania wojenne są nieuchronne.

Kluczowym zagadnieniem prawnym jest to, w jaki sposób administracja Trumpa traktuje morskie ataki antykartelowe. Czy uznaje, że walka z kartelami to forma „konfliktu zbrojnego” i prowadzona jest na podstawie niezależnych uprawnień prezydenta wynikających z istniejących uprawnień ustawowych? Administracja utrzymuje, że handel narkotykami i terroryzm „z udziałem Maduro lub osób z nim powiązanych” zagraża bezpieczeństwu narodowemu USA. Dodaje jednak, że siły zbrojne operują na wodach międzynarodowych i nie biorą udziału w międzynarodowym konflikcie zbrojnym z kartelami narkotykowymi. Stąd nie jest potrzebna żadna inna zgoda na operacje, jak tylko samego rządu.

Niemniej, prawo krajowe i międzynarodowe nadal wymagają przestrzegania zasad dotyczących tego, kto i kiedy może zostać zaatakowany. Trzeba odróżniać cywilów od bojowników i zezwala się na ataki wyłącznie na bojowników (i inne cele wojskowe) w konflikcie zbrojnym. Prawo chroni również osoby niebiorące udziału w walce, zwane „hors de combat”, w tym rozbitków lub inne osoby bezbronne i zabrania czynienia z nich celu ataku, jeśli zostaną za takie uznane. Zwraca się uwagę, że status prawny danej osoby nie zależy od retoryki stosowanej przez administrację, która twierdzi, że walczy z „narkoterrorystami” i „osoby niebiorące udziału w walce” nie stają się legalnymi celami ataku wyłącznie na mocy upoważnienia prezydenta.

Głosowanie w sprawie uprawnień wojennych nie może rozstrzygnąć spornych faktów dotyczących konkretnych starć i nie może zastąpić dochodzeń w sprawie przestrzegania przez siły zbrojne USA prawa konfliktów zbrojnych w konkretnych incydentach. Ma ona jedynie pokazać, że kongres akceptuje lub nie teorię władzy wykonawczej, zgodnie z którą ataki antynarkotykowe stanowią „działania wojenne”, które mogą być kontynuowane bez nowego zezwolenia i może zmusić siły polityczne do zastanowienia się, czy te operacje wpisują się w ustawową konstrukcję Rezolucji w sprawie uprawnień wojennych.

Kongresmeni mają rozstrzygnąć, czy prezydent może prowadzić śmiercionośne operacje w ramach domniemanej teorii „konfliktu zbrojnego” bez zgody kongresu. Chodzi o pewne procedury i wymuszenie ujawnienia informacji ze strony administracji. Ewentualna odmowa podjęcia działań przez kongres będzie stanowić precedens, na który będą powoływać się kolejni prezydenci w celu uzasadnienia prowadzenia działań wojennych wobec nowych kategorii transnarodowej przemocy kryminalnej na mocy Artykułu II. Jeśli Kongres podejmie działania i potwierdzi założenie, że kontynuowane działania militarne wymagają autoryzacji ze strony przedstawicieli ludu, a nie jedynie biernego przyglądania się ich rozwojowi, kongres sprawdzi, czy nadal jest władny z korzystania z narzędzi, które wpisał do prawa.

Źródła: thehill.com / military.com

AS

Fentanyl bronią masowego rażenia? Trump przedsięwziął zdecydowane działania

Nowe badanie: Marihuana jest gorsza, niż myślisz. Bardzo szkodzi kobietom w ciąży

„Moda” na narkotyki. Śmiertelna pułapka zbiera żniwo wśród młodych Polaków

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 402 892 zł cel: 500 000 zł
81%
wybierz kwotę:
Wspieram